#48

118 6 2
                                    

podwieziona pod hotel przez Matta i Jess pożegnałam się z nimi i wchodzę do hotelu. Wyjeżdżam windą i gdy stoję przy drzwiach i zdziwiłam się gdy jedyne co słyszałam to głucha cisza i pojedyncze krzyki dobiegające z dołu hotelu. Ciągnę za klamkę i orientuję się, że drzwi są otwarte. Dziwne.

Wchodzę w głąb pokoju i w kuchni widzę kartkę przyczepioną do lodówki.

"Skarbie

Musieliśmy wyjechać na koncert. obiad masz w lodówce. Wrócimy około pierwszej w nocy więc nie czekaj na nas. Najlepiej idź od razu do Matta i jutro pojedziecie do szkoły.  Do zobaczenia jutro kochanie. 

Twój Niallxxx

Odkładam kartkę i zgłodniała szukam obiadu o jakim wspomniał blondyn. Od razu znajduję Hamburgera. Brawo Niall...postaraliście. Wzdycham i odgrzewam jedzenie. Wyciągam z mikrofalówki hamburgera, dodałam trochę sosów i stwierdziłam, że przecież Niall się nie dowie jak nie pójdę do szkoły. No błagam to mój ostatni rok i w dodatku się kończy.

Zjadłam i postanawiam zadzwonić do Matta i Jess żeby przyjechali bo nie mam co robić. Po nie całych dziesięciu minutach słyszę pukanie do drzwi, które szybko otwieram.

-chata wolna!!!- wykrzykuję trzymając w ręku sześć butelek z piwem i zapraszając przyjaciół, którzy z wielkimi uśmiechami na ustach wchodzą do domu. Wręczam każdemu po dwie butelki napoju i kładziemy się na kanapie oglądając telewizję. Zrobiłam popcorn i zachodząc się ze śmiechu komentujemy 50 twarzy Greja.

-a gdzie oni są tak właściwie?- pyta Jess a ja wręczam jej kartkę, którą zostawił mi Niall.

-nie wydaje ci się to trochę dziwne?- pyta Matt po przeczytaniu wiadomości.

-nie. A powinno?

-no w sumie trochę powinno bo koncerty są zapowiadane co najmniej z tygodniowym wyprzedzeniem- moja przyjaciółka patrzy na mnie z twarzą zbitego psa.

-i czemu powiedział, żebyś przyjechała od razu do mnie.

-słuchajcie może po prostu histeryzujemy.- uspokajam nas wszystkich podając nam kolejne butelki z zimnym piwem. Nie ukrywam, że to mnie nie pokoi ale Niall jest gwiazdą i mogą być różne sprawy i sytuacje. Zapominamy o tym (może nie do końca) i  wypijamy kolejne butelki. Czuję jak odpływam, tracę głowę....

Jess

puszczam oczko do Matta dając mu tym samym znak, że kontaktuję a następnie pokręciłam głową, że więcej nie wypiję bo się zachlam tak jak Chanel. Ta dziewczyna nie powinna dużo pić na imprezach. Chłopak odpowiada mi tym samym.

-ej wiecie co? myślę, że Niall mnie okłamał- bełkocze szatynka łącząc to z nerwowym śmiechem. Czas na "zwierzenia Chanel po pijaku" właśnie się rozpoczyna. Dziewczyna tylko pod wpływem mówi tak naprawdę wszystko co jej leży na sercu.Posyłam poważne spojrzenie Mattowi a on stara się coś powiedzieć. 

-wiesz...nie wydaje mi się. On cię kocha.- jego głos nie ujawnia żadnych promili. Chanel patrzy na niego smutnym wzrokiem przekręcając głowę.

-ty nie jesteś pijany. Pczekaj...pszyniose ci jeszcze piwa- jej głos staje się coraz nie wyraźny. Chcemy wyrwać jej butelkę ale ona sobie nie daje. 

-pf...ja? no c-ty jestem najebany w cztery dupy- upewnia ją Matt udając.

-wiecie co? kocham was tak mocno. Jesteście najlepsi na świecie. Jak bym tylko kiedykolwiek mówiła inaczej jebnijcie mnie tak mocno- mówi po tych słowach dopijając butelkę do końca. Rozczulam się nieco bo nigdy nam czegoś takiego nie powiedziała.- wiem, że mogę wam powiedzieć wszystko...no to wam powiem. Patrzcie co zajebałam Zaynowi. Chcę go oduczyć palić. Palimy?

Wyciąga papierosy z kieszonki spodni a ja jej je wyrywam. 
-nie Chanel. To już przesada. Nie kontrolujesz tego.

-wiem. Ale co nam zaszkodzi jeden papieros...- wyrywa paczkę z moich rąk, wyciąga szluga i zapala. Zaciąga się i zaczyna kaszleć. Patrzę na chłopaka, który tylko wzrusza ramionami. Jest z nas najstarszy i on w pewnym sensie się nami opiekuje ale to ja chyba jestem najrozsądniejsza. chłopak bierze jednego z paczki i powiela błąd przyjaciółki. Wkurzona wstaję i kieruję się w stronę drzwi ale zostaję zatrzymana przez rękę mojego przyjaciela.

-zostawisz ją w takim stanie?- pyta szeptem tak, żebym usłyszała to tylko ja i on.

-nie mam zamiaru patrzyć jak ona psuje sobie zdrowie a ty jej na to pozwalasz.

Patrzymy na dziewczynę, która bawi się dymem już chyba trzeciego papierosa i ma z tego świetną zabawę. Wyrywam swoją rękę i chwiejnym krokiem zmierzam w stronę drzwi omijając niezdarnie porozrzucane po podłodze puste butelki po piwach. Matt próbuje mnie powstrzymać ale jest tak nawalony, że ledwo co się podnosi. 

Podchodzę do drzwi i łapię za klamkę a drzwi gwałtownie się otwierają powodując moje spotkanie z ziemią.

NIECH TO SZLAG !!!

****************

Drama time? XD 

HistoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz