#58

91 7 2
                                    

Chanel

Dzień zakończenia roku szkolnego. Koniec edukacji i wyjazd z chłopcami oraz Jess do Los Angeles...ah no tak. Nigdzie nie lecimy.

-Chanel odpowiesz mi wreszcie?- wyrywa mnie głos przyjaciółki.

-y...tak. A powtórzysz pytanie?

-eh...pytałam czemu nie odbierzesz.- Spoglądam na ekran telefonu, który pokazywał połączenie przychodzące...od Nialla. Odbieram błyskawicznie ( mimo tego, że chciałam rozłączyć )- halo?

-Chanel jadę po ciebie pod szkołę. 

-co?

-już prawie jestem

-Niall wracaj. Dzisiaj jedziecie na trasę do Los Angeles.

-nie bez ciebie. 

-Niall...beze mnie. Wracaj do hotelu w tej chwili.

-spodziewaj się mnie.-mówi po czym się rozłącza. Chowam telefon do tylnej kieszeni moich spodni i dołączam do przyjaciółki. Następnie razem wchodzimy do budynku gdzie czeka na nas Matt.

-Chanel wszystko w porządku?- głos chłopaka wybija mnie z zamyśleń.

-y..no tak. Jasne- hahaha...umiem kłamać 

-nie umiesz kłamać- serio?dzięki Matt

Pominę kilko minutową rozmowę, która była skutkiem naszego spóźnienia na całą uroczystość na sali gimnastycznej. Wszyscy teraz rozchodzą się do klas więc my mieszamy się w tłum i po nie długiej chwili jesteśmy ostatni raz w naszej sali. Cała klasa siada przy wszystkich połączonych ławkach. Pani wychodzi na środek klasy i wypowiada swoją wzruszającą wypowiedź na temat tych wszystkich wspólnych lat.   

Po upływie godziny, (która minęła w mgnieniu oka) zmierzam wraz z Jess i Mattem do Nados aby zjeść coś dobrego. Zasiadamy w naszym ulubionym miejscu.

-ym...Chanel...muszę do łazienki- mówi przyjaciółka patrząc nerwowo na mnie.

-aha...no spoko...nie wiem...mogę ci jakoś pomóc w tej sytuacji?- odpowiadam rozbawiona 

-idź z nią a ja zamówię to co zawsze- mówi Matt a ja przewracam oczami i idę z przyjaciółką do łazienki.

Matt

Wchodzimy do Nados i zajmujemy nasze ulubione miejsce. Od razu w oczy rzuca mi się stolik po drugiej stronie lokalu. Siedział przy nim brat Chanel razem z niebieskookim blondynem. Kopię lekko Jessicę w kostkę i nie odrywam oczu od tamtego stolika. Ona dyskretnie spogląda w to miejsce i zauważ to co miała zobaczyć. Rzuca szybkie spojrzenie na przyjaciółkę a następnie na mnie. Kiwam głową, że nie może się na razie z nim spotkać.

Dziewczyny poszły do łazienki a ja zmierzam w stronę stolika chłopaków.

-cześć- mówię dosiadając się do nich. Ich wzrok nie jest ani trochę zdezorientowany. Niall wygląda jak siedem nieszczęść. Co się dziwić. Stracił właśnie osobę, którą tak bardzo kocha.- wiem, że chcesz pogadać z Chanel ale to chyba nie jest najlepszy moment. Zaczekaj jeszcze stary. Daj jej czas.

-to czekanie go wykańcza, nie widzisz tego?- Michael nachyla się do nas i spogląda na blondyna, który opiera głowę na łokciu i bawi się stojakiem na serwetki. Również patrzę na niego. Nie mogę pozwolić, żeby tak było dalej. Oni się kochają a jakaś laska w niby ciąży, która się zakochała w swoim idolu chce to wszystko zepsuć i odebrać szczęście mojego kumpla i przede wszystkim Chanel.? nie doczekanie. Zabieram gwałtownie zabawkę Nialla a on patrzy na mnie jak na mordercę

-co zamierzasz zrobić?- jego oczy zabłysły niezwykłym szczęściem i chęcią działania.

-pójdę dzisiaj do niej i jej wszystko wytłumaczę

-a jak nie będzie chciała słuchać? i jak nie będzie chciała cię wpuścić?

-nie będzie miała wyjścia.- kiwam głową na znak, że dobrze robi. Wiem, że Chanel będzie miała swój humorek a jej tata też może być nie zachwycony obecnością blondyna ale jeżeli ją kocha niech o nią walczy.

HistoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz