Rozdział 7: Kartki

874 63 2
                                    

Ciężko było mi wyobrazić sobie, że z łatwością unoszę kamień. Anakin miał racje, mój umysł był ograniczony. Nauczono mnie, że są rzeczy ciężkie i lekkie. Ciężko mi było zapomnieć o tym po prawie szesnastu latach życia w tym przekonaniu.

- Skup się, Smarku.

Wyciągnęłam rękę do przodu i wyobraziłam sobie, że podnoszę nią kamień, bo wtedy było mi łatwiej. Usłyszałam, jak kamień spada na podłogę, ale nie skupiłam się na tym dźwięku. Nie mogłam się teraz rozproszyć. W pewnej chwili poczułam papier na swojej ręce. Otworzyłam oczy i z niedowierzaniem patrzyłam na kartkę.

- Ahsoko... Co to jest? – zapytał z niepokojem Anakin, a ja dopiero w tej chwili zorientowałam się, że miał przecież nigdy, przenigdy nie dowiedzieć się o tych kartkach. – Jest zbyt nowa, by mogła przeleżeć tu dziesięć lat i wygląda to tak, jakby specjalnie przygnieciono tą kartkę papierem. Wyjaśnij mi to.

- To wiadomość od... siostry – powiedziałam cicho.

Tak naprawdę to nie wiedziałam, które z nich mogłoby mi przysyłać takie kartki, ale skłaniałam się ku wersji, że to od mojej siostry. Bratu pewnie nie chciałoby się do mnie pisać, tylko przyszedłby do mnie i siłą zaprowadziłby mnie do tego cholernego miejsca, które nawiedzało mnie w koszmarach sennych.

- Skąd wiedziała, kiedy tutaj przynieść tą wiadomość? Ahsoko, Jedi tylko w szczególnych sytuacjach mogą kontaktować się ze swoją rodziną. Jeśli wysłałaś jej jakąś wiadomość, że tu będziemy, to mogła ona zostać przechwycona przez Separatystów i...

- Nie kontaktowałam się z nią! – krzyknęłam nagle, bo nie mogłam wytrzymać tej fali oskarżeń. Szanowałam kodeks Jedi (przynajmniej w tej sprawie) i z pewnością bym go nie złamała!

- W takim razie skąd...?

- Nie wiem! Nie mam pojęcia, jakim cudem wiedziała, że zdecyduję się przyjść tu dzisiaj! Od dawna przysyła mi takie kartki – powiedziałam w nagłym przypływie szczerości.

- Od kiedy? – drążył temat, póki emocje panowały nade mną.

- Odkąd byłam młodzikiem. Miałam dziewięć lat, gdy dostałam pierwszą wiadomość...

Ochłonęłam już na dobre i spłonęłam ze wstydu, gdy zrozumiałam, że wygadałam się Jedi.

- Dlaczego nikomu nie powiedziałaś?

- To sprawy rodzinne.

- Ahsoko, teraz Zakon jest twoją rodziną. Rada musi się o tym dowiedzieć.

- Mistrzu, błagam, nie! – krzyknęłam rozpaczliwie.

- Dlaczego?

- Ja... To sprawa pomiędzy mną a moim rodzeństwem.

- Dobrze wiesz, że nie możesz tego ukrywać! Twoja siostra nęka cię jakimiś listami... A w ogóle to co tam jest napisane? Przeczytaj, tylko nie zmyślaj.

Ostrożnie rozłożyłam kartkę zgiętą na cztery części.

- Nie mogę ci tego przeczytać, mistrzu.

- Dlaczego?

- Bo to jest rysunek.

Anakin wziął ode mnie rysunek. Zajrzałam mu przez ramię, by przyjrzeć się szczegółom. Moja siostra narysowała rząd zakapturzonych postaci stojących w pomieszczeniu z wysokim sklepieniem przed misą. W naczyniu znajdował się kamień runiczny z narysowanym na nim symbolem ognia. Na misie wyryta była data: 14 VII 5487r.

- Ej, to moje szesnaste urodziny – powiedziałam ze zdziwieniem.

- Co?

- Ta data. To moje urodziny...

„...które będą jutro" – pomyślałam, ale nie wypowiedziałam tego na głos. Nagle wszystko zaczęło mi się układać w głowie.

- Ahsoka, o co tu chodzi? – zniecierpliwił się.

- To będzie trochę dłuższa historia... A mnie bolą już nogi. Nie możemy pójść w jakieś przyjemniejsze miejsce?

- Musimy przeszukać twój dom. Możliwe, że siostra zostawiła ci jeszcze jakieś wskazówki.

- Nie, mistrzu. Skoro przy kartce nic nie było, to znaczy, że nic nie ma.

- Kamień.

Wezwał do siebie kamień prawie że od niechcenia, a ja wybałuszyłam oczy.

- Zobacz go, może zauważysz coś, czego ja nie widzę.

Podał mi przycisk do papieru, a po obejrzeniu go stwierdziłam:

- Nic tu nie ma. Ot zwykły kamień.

Odrzuciłam go gdzieś na bok.

- Dobra. W takim razie idziemy. W drodze powrotnej wyjaśnisz mi dokładnie, o co tu chodzi.

Podążyłam za moim mistrzem w stronę zamku Quebba z opuszczoną głową.

- Muszę? – zapytałam błagalnie.

- Ahsoko, do niczego cię nie zmuszam. Po prostu uważam, że wtedy mógłbym to wszystko lepiej zrozumieć i ci pomóc. Wybór należy do ciebie.

Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam opowiadać.

____________________________________________________________________________________

Aaaaa! Jak przeraźliwie krótko! Pluję sobie w brodę za taki krótki rozdział, ale wczoraj miałam przyjęcie urodzinowe i nie miałam za bardzo czasu, żeby pisać. 

Datę urodzin Ahsoki wymyśliłam. No bo przecież nie napiszę, że urodziła się 36 BBY xD Z pewnością Stara Repubika nie wiedziała o Bitwie o Yavin.

Jutro postaram się wyskrobać coś dłuższego, ale nie jestem pewna, czy dam radę :/ Matko Boska, nauczyciele wariują! Lektura i 3 sprawdziany D: 

Do następnego!

Galaxy Guardian 

Ahsoka Tano: PamiętajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz