Jedi zatrzymał się u stóp wzgórza, na którym wznosił się stary klasztor, który wykonano z muru. Anakin na palcach ręki mógłby policzyć, ile razy widział budowle z kamienia. Zsiadł ze śmigacza i od razu otoczyły go togrutańskie kapłanki.
- Co tu robisz, Jedi? – zapytała jedna z nich, która miała najdłuższe głowoogony.
- Przyszedłem do Tano – powiedział gniewnie i zauważył, jak któraś z zakapturzonych postaci się spina.
- Nie masz prawa tu przebywać. Odejdź stąd.
- Chcę rozmawiać z Tano – powiedział władczo. – Ona porwała mojego padawana!
Zauważył zdziwienie na twarzach kobiet i przez pryzmat furii dotarła do niego myśl – „A może one nie mają nic wspólnego ze zniknięciem Ahsoki?"
- Żadna z nas nie opuszcza klasztoru, Jedi.
- Chcę z nim pomówić – odezwała się siostra, która miała mięśnie napięte do granic możliwości. – Na osobności.
Rozmawiająca z Anakinem kapłanka wróciła z resztą do klasztoru, zostawiając ich samych.
- To mnie szukasz. Jestem Aenyia, siostra Ahsoki – powiedziała.
- Ty porwałaś Ahsokę?! – wydarł się Jedi.
- Nie! Ja tu cały czas jestem, nigdy nie wychodzę...
- W takim razie jak udawało ci się podsyłać jej kartki?
- Kartki? Jakie kartki?
Rycerz zdumiał się, bowiem nie wyczuł żadnych zakłóceń w Mocy towarzyszących łganiu.
- Nie kłamiesz. W takim razie... Czy wiesz, kto mógł porwać Ahsokę?
- Nie wiem. Nie mogę ci pomóc, chociaż chciałabym. To pewnie jakiś Sith albo inny Separatysta...
- Takie działanie byłoby bezcelowe. Ahsoka nie ma dla nich żadnej wartości! Zwykła Jedi, ot co.
- Nie taka zwykła – rzekła ze wzrokiem utkwionym w dali. – Jest w końcu twoją padawanką.
~*~
Obudziłam się w jakimś ciemnym miejscu. Byłam skuta dwoma parami łańcuchów – jedne trzymały się sufity, a drugie podłogi. Dodatkowo dookoła mnie była tarcza, która mogła mnie porazić, gdybym spróbowała zrobić gwałtowniejszy ruch. „Niezbyt ładnie to wygląda." – stwierdziłam w myślach. W pomieszczeniu nie było w ogóle światła, ale ja, przez to, że byłam Togrutanką, mogłam widzieć choć trochę ogółu. Nagle usłyszałam mechaniczne kroki droidów. Po chwili do mojej, jak zdążyłam zauważyć, celi weszły dwa MagnaGuardy, a tuż za nimi mój brat. Spojrzałam na niego z nienawiścią. W tamtym momencie oboje zapomnieliśmy o wszystkim, co nas łączyło. O wszystkich chwilach, które spędziliśmy razem jako dzieci. Więzy rodzinne zostały zerwane, gdy nasze pełne nienawiści spojrzenia spotkały się.
~*~
- Co masz na myśli? – zapytał Skywalker.
- Wyczuwam emanującą od ciebie bardzo potężną Moc... Mogli ją porwać ze względu na ciebie.
- Ty... Jesteś wrażliwa na Moc, skoro wyczułaś ją u mnie?
- Wszyscy w mojej rodzinie od pokoleń byli wrażliwi na Moc. Co zamierzasz teraz zrobić?
- Znaleźć ją, oczywiście.
- Sam?
- Ahsoka jest moim padawanem, muszę sam ją znaleźć.

CZYTASZ
Ahsoka Tano: Pamiętaj
FanficGdy Ahsoka była mała, sądziła, że przez całe życie nie wyściubi nosa zza swojej wsi i będzie prowadziła nudne, monotonne życie. A tymczasem jej historia potoczyła się zupełnie inaczej, niż sądziła. Zwiedziła prawie całą Galaktykę podczas swoich...