Rozdział 44: Zastosowanie stołka barowego

334 33 10
                                    

- Ten Anakin Skywalker?

- Tak, ten Anakin Skywalker.

Z nudów zaczęłam opowiadać Isaacowi o Zakonie Jedi. Jak zawsze, opowieść kończyła się na wspomnieniu o nazwisku mojego mistrza.

- Ponoć jest najsilniejszym Jedi - rozmarzył się chłopak.

- Gdybyś go spotkał, powaliłby cię i wsadził do więzienia - mruknęłam.

- Nie można już pomarzyć?!

~*~

- Spróbuj się ruszyć, a będziesz mógł tylko pomarzyć o chodzeniu - warknął Anakin do przygwożdżonego do ściany Rodianina. Szybko powalił dwójkę ludzi, którzy teraz leżeli gdzieś nieprzytomni. W międzyczasie bar opustoszał, ale Skywalker nie przejmował się takim szczegółem. Został tylko barman, który schował się za kontuarem i właśnie prowadził przez komunikator rozmowę ze swoim zleceniodawcą. Rycerz był tak zajęty przesłuchiwaniem i grożeniem najemnikowi, że nawet nie zwrócił uwagi na czyjś podniesiony głos.

- JEDI! Kolejny Jedi! - krzyknął szalony doktorek i zaczął się śmiać.

- Sam Skywalker, szefie. Wysłałem go prosto do ciebie.

- SKYWALKER! Dobrze się spisałeś, Orionie... Darth Sidious będzie bardzo zadowolony...

Naukowiec rozłączył się.

- Malachor! Jak zwykle, mroczne zadupie na drugim końcu Galaktyki... - jęknął Anakin. Nagle uśmiechnął się i wyłączył miecz świetlny. - Dzięki za pomoc - powiedział nadzwyczajnie miło i puścił najemnika.

Ten pokiwał głową i zaczął biec do wyjścia. Zanim dosięgnął klamki, padł nieprzytomny na podłogę.

- Przynajmniej do czegoś przydają się te stołki barowe - mruknął Jedi.

____________________________

Wiem, praktycznie nic tu się nie dzieje... Nie chcę spoilerować, ale w kolejnych rozdziałach akcja się rozkręci. Tylko proszę, aby nikt nie złościł się za to na Ana... ok, nieważne. 


Ahsoka Tano: PamiętajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz