Wdech.
Wydech.
Powoli otworzyłam powieki. Jasne światło nie raziło mnie w oczy, a cały ból ustąpił. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się. Byłam w swoim pokoju w Świątyni Jedi. Za oknem świeciło słońce na bezchmurnym niebie. Wszystko dookoła zdawało się być żywsze, bardziej kolorowe.
Zsunęłam nogi z posłania i dotknęłam stopami podłogi. Nie była zimna.
Wstałam. Nie odczułam żadnych skutków dźgnięcia mieczem świetlnym w podbrzusze, nawet nie byłam obolała po wielotygodniowym pobycie w ciasnej, małej celi.
Szybko zarzuciłam na siebie ubranie. Zrezygnowałam z założenia butów. Jak każdy Togrutanin, nienawidziłam ich. A skoro podłoga była ciepła…
Wyszłam z pokoju. Echo odgłosu zamykanych przeze mnie drzwi było jedynym słyszalnym dźwiękiem. Zmarszczyłam brwi i rozejrzałam się. Dlaczego nie mogłam nikogo wyczuć? Skierowałam swoje kroki do pokoju Anakina. On nigdy nie zostawiłby mnie bez żadnej wiadomości.
A jednak go też nie było w pokoju.
“Pewnie zaraz wróci" - pomyślałam, siadając na krawędzi jego łóżka. Rozejrzałam się po sypialni. Miała takie same wymiary jak moja, aczkolwiek posiadała zupełnie inny charakter. Łóżko było nieposłane, na ścianach wisiały jakieś plakaty, a wszędzie leżały porozrzucane części mechaniczne. Coś zwróciło moją uwagę w tym pozornie zwykłym bałaganie.
Miecz świetlny o czarnej rękojeści, który leżał na biurku, nie należał do mojego mistrza.
Położyłam rękę na pasie, gdzie powinna być moja broń. Cóż, powinna. Jak zwykle zapomniałam o niej.
Nadal nie wyczuwałam nikogo w Mocy, więc wzięłam do ręki rękojeść. Była zaskakująco zimna. Włączyłam ostrze i zesztywniałam, kiedy zobaczyłam krwistoczerwony kolor.
- Nie powinno cię tu być. Nie tak wcześnie.
Odwróciłam się i wycelowałam laserem w szyję intruza.
- Aenyia - wyszeptałam.
Miecz świetlny z brzdękiem upadł pomiędzy inne graty.
- Witaj, mała Ahsoko - powiedziała z delikatnym uśmiechem moja siostra. Jej głos podziałał na mnie jak kubeł zimnej wody. Rzuciłam się jej na szyję.
- Przepraszam - wyszeptałam, przegrywając walkę z łzami.
- Nie masz za co przepraszać.
Odsunęłam się od niej. Wróciła mi zdolność logicznego myślenia.
- Dlaczego tu jesteś? - zapytałam.
Spojrzała za okno, a poranne promienie oświetliły jej twarz.
- Chodź, wyjdźmy na zewnątrz.
Podążyłam za nią na plac treningowy.
- Jak już mówilam, nie powinno cię tu jeszcze być - odezwała się, gdy wyszłyśmy na zewnątrz.
- W Świątyni Jedi? - zdziwiłam się. Musiałam śnić. To, co się działo, nie miało najmniejszego sensu.
- W zaświatach. Twoje przeznaczenie zostało już dawno ustalone w Mocy… Ale to nie mnie decydować.
Zatrzymałam się. Pierwsze zdanie dudniło w mojej głowie, przez co nie usłyszałam pozostałych. Tak bardzo chciałam zaprzeczyć, krzyknąć “Słaby żart, Rycerzyku!” i wrócić do środka Świątyni… Ale w głębi serca wiedziałam, że moja siostra mówi prawdę.
CZYTASZ
Ahsoka Tano: Pamiętaj
FanficGdy Ahsoka była mała, sądziła, że przez całe życie nie wyściubi nosa zza swojej wsi i będzie prowadziła nudne, monotonne życie. A tymczasem jej historia potoczyła się zupełnie inaczej, niż sądziła. Zwiedziła prawie całą Galaktykę podczas swoich...