- Nie, nie możecie jej tego zrobić! - usłyszałam zdenerwowany głos mojego mistrza.
Od kilku minut Anakin prowadził z Radą rozmowę na temat Aiireu. Cały czas przykładałam ucho do drzwi, za którymi toczyła się ta konwersacja. Wiedziałam, że podsłuchiwanie jest złe, ale przecież rozmawiali o mnie. W takim razie powinnam wiedzieć, co mówią, prawda?
- Twój padawan, Skywalkerze młody, musi przeszłość za sobą zamknąć, by Jedi prawdziwym być - odpowiedział mistrz Yoda. - Ty i Ahsoka Tano unicestwić nowego wroga musicie.
- Wspaniale - warknął. - Wysyłacie dziecko, by zabiło swojego brata.
Usłyszałam szybkie, zbliżające się w moją stronę kroki i błyskawicznie skoczyłam za jedną z kolumien stojących na korytarzu. Dwuskrzydłowe drzwi otworzyły się i z towarzyszącym im hukiem uderzyły o białą ścianę tak mocno, że odpadły od niej kawałki tynku. Anakin wyszedł szybkim krokiem z pomieszczenie i klasnął dłońmi, a wrota zamknęły się za nim.
- Idziemy, Smarku - powiedział jeszcze zdenerwowanym po niedawnej rozmowie głosem. Uniosłam brwi w zdumieniu - za podsłuchiwanie powinnam dostać surową naganę, ale wolałam nie mówić o tym na głos. Wyszłam z ukrycia i zaczęłam truchtać za moim mistrzem. Był bardzo wysokim mężczyzną i ledwo dotrzymywałam mu kroku.
- Gdzie? - zapytałam.
- Do portu. Jak już usłyszałaś, mamy znaleźć twojego brata.
~*~
- Dokąd teraz lecimy, mistrzu? - zapytałam, gdy opuszczaliśmy atmosferę Coruscant.
- Ustaw kurs na Korelię.
- Korelię? - zdziwiłam się, ale włączyłam autopilota i statek wskoczył w nadprzestrzeń. - Sugerujesz, mistrzu, że mój brat postanowił utopić smutki w alkoholu?
Najwyraźniej Rycerzyk miał wyjątkowo zły dzień, bo przestał spoglądać przez okno, obrócił się w moją stronę i obdarzył mnie chłodnym spojrzeniem.
- Możliwe, Smarku, w końcu to twój brat - rzekł z powagą, a ja wyczułam aluzję do mojego spicia się na Shili. - Nie. Rada dostała informację, że Aiireu wsiadł na statek koreliańskiego przemytnika Giba Solo.
~*~
Stanęliśmy przed rozsypującą się chałupą znajdującą się w jednym z uboższych miast Korelii.
- To ten dom - powiedział mój mistrz.
Podeszłam do rozsypujących się drzwi i zapukałam.
Niestety, ale nie mogło być tak łatwo.
Usłyszałam dźwięk ładującego się strzału laserowego. Z podłoża błyskawicznie wychynęły dwa automatyczne karabiny. Nie zdążyłam zaczaić, co się dzieje, kiedy mój mistrz rzucił się na mnie i powalił na ziemię akurat wtedy, gdy pierwsze pociski trafiły w drzwi. Anakin zniszczył Mocą broń.
- Refleks, Smarku. Gdyby nie ja, zostałabyś podziurawiona jak ser szwajcarski - powiedział otrzepując się i wstając. Podał mi rękę, a ja ją z ochotą przyjęłam i spojrzałam na drzwi. “Nie, nawet ser szwajcarski nie ma tylu dziur” - pomyślałam.
- Włącz miecze. Najwyraźniej nasz Solo nie lubi gości.
Kiwnęłam głową i po chwili rozbłysły trzy klingi. Mój mistrz lekko popchnął drzwi, które z hukiem upadły na drewnianą podłogę. W środku panowała ciemność i jedynie nasza broń dawała trochę światła.
Odruchowo odwróciłam się i błyskawicznie odbiłam lecący w moją stronę laserowy pocisk, który trafił w ramię jakiegoś mężczyznę. Jęknął i upadł na ziemię. Złapał się za krwawiącą rękę, a ja w tym czasie kopnęłam jego pistolet, który upuścił, gdy go trafiłam. Dopiero teraz przyjrzałam się dziadkowi. Miał gęste, szpakowate włosy, brodę, pod którą kryła się większa część twarzy i krzaczaste brwi, spod których złowrogo spoglądały na nas ciemne oczy.
- Co tu robicie, Jedi? - kpiąco wypowiedział nazwę naszego zakonu, na co mój mistrz przyłożył mu miecz do gardła.
- Kilka dni temu przewoziłeś czerwonoskórego Togrutanina. Gdzie on jest? - zapytał Anakin niepokojącym głosem, od którego ciarki przeszły mi po plecach.
- Togrutanin? Wielu ich było, niby skąd…
Skywalker przycisnął nogę do gardła przemytnika.
- Przestań - powiedziałam, gdy ujrzałam kilkuletniego, przerażonego chłopca schowanego za rogiem budynku.
Po chwili mój mistrz też go zauważył, ale nie zdjął buta z szyi duszącego się Giba Solo.
- Cześć - powiedziałam spokojnie, podchodząc powoli do dziecka. - Jestem Ahsoka, a to Anakin. Musisz mi wybaczyć za jego zachowanie. Czasami jest taki niegrzeczny, ale sprowadzę go do pionu, więc nie martw się. Na razie wolałabym, byś stąd poszedł… Han. Dobrze?
Pierwszy raz udało mi się odczytać czyjeś myśli. Co prawda nie byłam w stu procentach pewna, że to jego imię, ale po minie małego Solo wywnioskowałam, że się nie pomyliłam.Chłopiec spojrzał na mnie z nieufnością i błyskiem inteligencji w oczach.
- Róbcie z nim, co chcecie - powiedział i pobiegł.
Zamrugałam ze zdziwienia.
- Widzisz? Nawet jego własne dziecko wie, że to zwykła szumowina - odezwał się Anakin.
- Lepiej skup się na swoim przesłuchaniu. Za mocno dociskasz - powiedziałam i stanęłam obok mojego mistrza z opuszczoną głową. Nie do końca podobało mi się to, co robił.
Jedi minimalnie zwolnił ucisk i zapytał ponownie:
- Gdzie on jest? Wiesz o kim mówię, tej twarzy nie da się zapomnieć.
- Shili - wycharczał z trudem.
Mój mistrz ogłuszył Solo i, jak gdyby nigdy nic, zaczął iść do statku.
- Z tego co wiem, nie takie są metody Jedi - powiedziałam niepewnie, idąc obok niego.
- Metody Jedi nie zawsze są skuteczne. Sądzisz, że z przemytnikiem, który chciał nas zabić, moglibyśmy negocjować? Na takie szumowiny działa tylko przemoc.
Już sama nie wiedziałam, w co mam wierzyć. Z jednej strony mój mistrz miał rację, ale z drugiej… Będąc Jedi powinniśmy używać metod Jedi. Używając przemocy stawaliśmy się tacy jak nasi wrogowie. Ale czy naprawdę pokojową negocjacją mogliśmy coś wskórać w związku z bezdusznymi potworami? Anakin zasiał we mnie ziarno niepewności co do tego, czy rzeczywiście powinnam zostać Jedi.
_______________________________________Cześć!
Przepraszam, że od dawna nic nie było, ale w wakacje nie miałam jak wstawić rozdziały z komputera, a dopiero przed chwilą nauczyłam się robić to na komórce. Obiecuję, że kolejne części będą pojawiały się regularnie.
W poprzednim rozdziale zapytałam o to, ile według was mam lat... Cóż, nikt nie zgadł. Mam 13. :P
Do rozdziału 24!
GalaxyGuardian
CZYTASZ
Ahsoka Tano: Pamiętaj
ФанфикGdy Ahsoka była mała, sądziła, że przez całe życie nie wyściubi nosa zza swojej wsi i będzie prowadziła nudne, monotonne życie. A tymczasem jej historia potoczyła się zupełnie inaczej, niż sądziła. Zwiedziła prawie całą Galaktykę podczas swoich...