Rozdział 10: Urodziny.

785 53 8
                                    


Spojrzałam na zegarek po raz wtóry w ciągu tej minuty. Cyfry jak na złość pozostały takie same i wskazywały 19:24. W pewnej chwili rozległo się pukanie do drzwi. Zsunęłam się z łóżka i otworzyłam je.

- Wszystkiego najlepszego, Smarku – powiedział Anakin i wręczył mi woreczek, w którym pobrzękiwały monety.

- Co to? – wydukałam kompletnie oszołomiona.

- Trochę kasy. Wyjdź gdzieś, zabaw się... Tylko uważaj na siebie.

- Nie mogę wziąć tych pieniędzy. One są twoje, mistrzu.

- Ahsoka, masz dziś urodziny, jasne? Możesz gdzieś wyjść, a jutro pozwolę ci spać dłużej.

- Ale...

- Miłej zabawy!

Zamknął mi drzwi przed nosem. Oszołomiona stałam przed nimi chwilę i potrząsałam woreczkiem. Nie wiedziałam, ile tam było pieniędzy, ale po kilku minutach trzymania stały się niezwykle ciężkie. Gdy ochłonęłam, ujrzałam swoją szansę. „Mój pierwszy normalny wieczór!" – pomyślałam z radością. Szybko się wyszykowałam, wzięłam miecz, który schowałam do kieszeni jeansów – modliłam się, żeby nie włączył się sam – i wyszłam na miasto. Nie wiedziałam, co mogę zrobić. Chwilowa euforia minęła i zrozumiałam, że przecież nie umiem żyć normalnie. Potrafiłam tylko... być Jedi. Zobaczyłam przechodzącą obok grupę nastolatków. Oparłam się o jeden z budynków i zaczęłam ich podsłuchiwać.

- Ej, a widzieliście ostatnio w necie ten filmik z Gunganinem jedzącym karaluchy? – zapytał Togrutanin z niebieską skórą i biało-szarymi rogami.

- No, jasne! – odpowiedziała dziewczyna o musztardowej karnacji i biało-brązowych głowoogonach.

- Nolife forever, brachu! Ja zawsze wszystko widzę w necie! – wykrzyknął chłopak, którego nie mogłam zobaczyć, bo ukrywał się pod jakimś dziwnym, futrzanym kapturem.

- I co o nim sądzicie? Ten gościu to totalnym hardcore! – rzekł ponownie chłopak, który odezwał się jako pierwszy.

Minęli mnie, a ja przestałam słuchać tego, co mówią. Dopiero teraz zobaczyłam potężną przepaść pomiędzy mną a normalnymi nastolatkami. „A może to tylko oni są tak dziecinni?" – pomyślałam z nadzieją, ale nie mogłam siebie oszukiwać. Ciężko mi było pogodzić się z tym, że oni mieli jeszcze dzieciństwo, a ja dorosłam. Przecież oni wyglądali, jakby byli w moim wieku! Zaczął padać deszcz. Utworzyłam dookoła siebie tarczę z Mocy, którą wykorzystałam jako parasol. Coraz więcej wody spadało na ziemię, a ja wciąż stałam pochłonięta myślami w tym samym miejscu. W pewnym momencie spojrzałam na kałużę obok mnie. Stanęłam nad nią, a mój „parasol" spowodował, że deszcz przestał mącić wodę i mogłam się w niej przejrzeć jak w lustrze. Choć z całej siły się starałam, nie potrafiłam wygiąć kącików ust do góry. Starałam się najmocniej jak potrafiłam, ale twarz wciąż miała surowy wygląd. W końcu zaprzestałam swoich wysiłków i zaczęłam iść przed siebie.

Szybko znalazłam jakiś klub, który zresztą słychać było z drugiego końca stolicy. Zmusiłam Mocą ochroniarzy, żeby mnie wpuścili. Podeszłam do baru, przy którym w tym momencie było pusto, ponieważ puszczono jakąś wolną piosenkę i wszyscy tańczyli przytulańca. Usiadłam na obrotowym krześle, a barman podszedł do mnie. Najwidoczniej po moim wyrazie twarzy wywnioskował, ze przyszłam tu wypić coś mocnego i się rozluźnić.

- Proponuję Uncle Ben – powiedział.

- Ile? – zapytałam. Nie chciałam wydać jakiejś zawrotnej sumy na cholerny alkohol, tylko zachować większość na czarną godzinę.

- Dwa kredyty.

- Facet, pogibało cię? – zapytałam ze złością. – Mój Uncle Ben będzie na koszt firmy.

- Twój Uncle Ben będzie na koszt firmy – powtórzył po mnie i zaczął nalewać mi wódkę. Jedi nie powinni wykorzystywać Mocy do takich celów, ale miałam tak zły humor, że moje skąpstwo jeszcze bardziej się powiększyło. Ta cecha niemile widziana w Zakonie od zawsze mi towarzyszyła. Zahipnotyzowany przeze mnie barman przyniósł mi szklankę ze złotą cieczą. Z ogromnym zainteresowaniem spojrzałam na płyn. Jeszcze nigdy nie piłam alkoholu, a sam mocny zapach tego napoju sprawiał, że krzywiłam się.

- Na zdrowie, Ahsoko – powiedziałam i upiłam mały łyk.

____________________________________________________________________________________

Cześć! :)

Mam dziś mega dobry humor - wróciłam ze szkoły i weszłam na wattpada, a tam co? Cztery nowe komentarze! <3 Rozdział jest bardzo krótki, ale kolejny będzie miał OGROMNE znaczenie dla fabuły (trzeba będzie w nim domyślić się paru istotnych rzeczy w relacjach Anakina i Ahsoki). Możliwe, że wrzucę go dzisiaj, ale zrobię to tylko wtedy, gdy zobaczę dużą ilość komentarzy. Nie mówię ile ich ma być, chcę zobaczyć, jak bardzo się postaracie. Gdy uznam ich liczbę za wystarczającą - wrzucę rozdział 11 zatytułowany... *werble* "Brat"! 

Do rozdziału 11!

GalaxyGuardian

Ahsoka Tano: PamiętajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz