Rozdział 35: Dagobah

449 46 10
                                    

Dagobah.
Zalesiona, bagienna planeta w Zewnętrznych Rubieżach, w zupełności nietknięta ręką człowieka. Nie znajdował się na niej żaden budynek, czy nawet port bądź parking. Wszystko ze względu na ciągłe burze i małą widoczność. Co więc ściągnęło na nią Wielkiego Mistrza Jedi? Żywa Moc. Była ona tam o wiele silniejsza niż w takich miejscach jak Coruscant czy Shili. Tylko tyle wiedzieliśmy o misji.
Kiedy cudem przedarliśmy się przez chmury burzowe i wylądowaliśmy w miejscu, niedaleko którego, według Anakina, miał znajdować się Mistrz Yoda, wylądowaliśmy na jedynej kamiennej płycie, z której myśliwce się nie ześlizgiwały.
Po wyjściu z myśliwca uderzyła we mnie wszechobecna Moc. Powodowała u mnie całkowitą dekoncentrację.
- Tam jest mistrz Yoda - Anakin wskazał ręką północny bądź południowy kierunek.
- Mistrzu… Jakim cudem go tu wyczuwasz? - zapytałam. Czułam się jak pijana.
- Jestem skupiony, Ahsoko. Wiem, że Dagobah potrafi zdekoncentrować, dlatego po prostu idź za mną… Artoo zlokalizował statek mistrza Yody.
Anakin zeskoczył zgrabnie z kamiennej płyty. Ja powoli się z niej zsunęłam i zaczęłam chwiejnym krokiem podążać za nim.
- Stop - powiedział w pewnej chwili Anakin. Nie spodziewając się nagłego zatrzymania, wpadłam na niego. Chcąc utrzymać równowagę chwyciłam się jego ramion, przez co oboje wylądowaliśmy w błocie.
Jedi spojrzał na mnie morderczym wzrokiem, a ja mimowolnie parsknęłam śmiechem. Całe jego pięknie ułożone blond włosy były teraz posklejane w brązowe strąki. Większa część zbroi również była umazana.
- Przepraszam, mistrzu - odezwałam się po chwili niepewnie, gdy zauważyłam, że powieka zaczęła mu drgać.
- Smarku… - powiedział niebezpiecznie i po chwili dostałam błotem w twarz.
Wyplułam wszystko z ust i w miarę otarłam z oczu. Kiedy je otworzyłam, zobaczyłam nasłuchującego Anakina. Skupiłam się i również usłyszałam dwa głosy.
Nie było już czasu, by gdziekolwiek się schować.
- W błoto, szybko - szepnął i zanurzył się w brązowej brei. Z obrzydzeniem podążyłam za jego przykładem.
- Mistrzu Yodo, czego dokładnie szukamy? - usłyszałam głos szpiega Dooku. Zacisnęłam pięści. Miałam ochotę wstać i odciąć mu głowę, ale wtedy również Wielki Mistrz Jedi mógłby zginąć.
- Miejsca o potędze wielkiej. Ciemna Strona w nim silna, mistrzu Skywalkerze.
Rozmawiający minęli nas o kilka metrów i poszli dalej.
- Nie powinniśmy przypadkiem szukać czegoś… no nie wiem… związanego z Jasną Stroną?
- Nie tutaj. Dowiesz się wkrótce, co mroczna siła ta może przynieść nam. Na miejsce dotarliśmy już.
Yoda stanął przed wejściem do jaskini. Zdziwiłam się, że go wcześniej nie zauważyłam.
- W środku z mrokiem zmierzyć się musimy. Test jest to twój.
- Test? - wyczułam panikę w aurze oszusta. - Nie sądzę, bym potrzebowała… potrzebował... żadnych testów. Jestem w końcu mistrzem Jedi.
- Strach i gniew w tobie dostrzegam.
“Nie ty jeden, mistrzu Yodo…” - pomyślałam z przygnębieniem.
- ...wejść tam musimy razem - dokończył zdanie, którego nie usłyszałam w całości.
Jedi wszedł do środka, a za nim niepewnym krokiem podążył szpieg Dooku. Kiedy tylko zniknęli w środku, Anakin szybko wstał i równocześnie ochlapał mnie błotem.
- Teraz albo nigdy. Słyszałem o tej jaskini. Ma silne działanie na użytkowników Mocy, ale zwykły człowiek odczuje jedynie lekki dyskomfort - mówił, idąc szybko przed siebie. W pewnym momencie upadłam i ślizgiem przejechałam tuż pod stopy Skywalkera. Podniósł wysoko brwi i postawił mnie na nogi. Kolor mojego lekku na pewno stałby się rażący w oczy, gdyby nie przykrywająca je warstwa błota.
Położył mi ręce na ramionach i spojrzał głęboko w oczy. Z trudem utrzymałam poważną minę, biorąc pod uwagę jego twarz całą upaćkaną błotem.
- W środku będziesz miała wizję okropnego zdarzenia z przyszłości. Pamiętaj, że zawsze możesz ją zmienić, a to tylko jedna z nieskończenie wielu wersji. Pogódź się z wizją albo… cóż, utracisz zmysły. Zaakceptuj ją.
Anakin wbiegł do jaskini, a ja za nim.

~*~

Gdy tylko przekroczyłam próg, straciłam z oczu Anakina. Dookoła mnie była jedynie gęsta, nieprzenikniona ciemność.
- Mistrzu? - zadałam pytanie w przestrzeń. Gdybym krzyknęła, mogłabym zostać zdemaskowana.
Zamiast odpowiedzi Skywalkera usłyszałam za plecami ciężki, jakby mechaniczny oddech.

_____

Oddech Vadera, oczywiście. :D
Zamierzam poświęcić mu większą część kolejnego rozdziału.

P.S. Vaderowi, nie oddechowi. :P

Ahsoka Tano: PamiętajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz