Rozdział 11: Brat.

787 54 13
                                    


Alkohol palił mi gardło i wyciskał łzy z oczu, ale po chwili poczułam, jak ciepło rozlewa się po całym moim ciele, a umysł staje się nieco zamroczony. Cały czas powtarzałam sobie w głowie: Pamiętaj o mieczu, nie zgub go znowu... Ale gdy byłam w połowie szklanki, wszelkie bardziej sensowne myśli wyparowały z mojej głowy. Nawet nie wiem, kiedy weszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć do jakiejś typowo klubowej piosenki. Nigdy wcześniej nie tańczyłam – po prostu zdałam się na instynkt. Kiedy pot zaczął lać się strumieniami z mojego czoła, zdecydowałam się wyjść z klubu. Na zewnątrz panowała nieznośna dla mnie cisza. Weszłam do jakiegoś zaułku, by się choć odrobinę ogarnąć, gdyż byłam w fatalnym stanie. Mimo to rozpierało mnie szczęście, bo mogłam choć chwilę się wyszaleć. Usiadłam na ziemi i otarłam pot z czoła. Spoliczkowałam się mając nadzieję, że choć odrobinę wytrzeźwieję, ale na próżno. Nagle pomyślałam sobie, że fajnie byłoby zapalić miecz świetlny. Poszukałam go za pasem, ale nic nie znalazłam. Strach skutecznie wyparł zamroczenie. „Anakin mnie zabije!" – pomyślałam z przerażeniem.

Czyjś cień zasłonił mi światło latarni.

- Tego szukasz? – rozległ się zimny głos. Podniosłam wzrok na stojącego przede mną Togrutanina. Czerwone oczy ze złotą obwódką świeciły się w ciemności z szalonym szczęściem. Gdy chłopak zapalił mój miecz, który trzymał w ręce, ujrzałam czarno-białe rogi jak u diabła, wściekle czerwoną rękę z ostro zakończonymi pazurami i zarys białych wzorów na twarzy mojego brata. Zapewne bym go nie rozpoznała, gdyby nie jego lekku i głos. Po niebieskich tęczówkach, które cała nasza trójka odziedziczyła po matce, nie było u niego śladu. Linie na twarzy przykrył runami, z których emanowała bardzo stara i potężna Ciemna Strona Mocy.

- Aiireu... Co się z tobą stało? – zapytałam wstając. Nie zwracałam uwagi na miecz świetlny, który chłopak trzymał przy mojej szyi. Podniosłam wysoko głowę, ponieważ mój brat miał dwa metry wzrostu i spojrzałam w napawające mnie strachem oczy.

Oczy Sitha.

~*~

„Cholera, nie powinienem jej puszczać samej!" – myślał Anakin, gdy nie mógł zasnąć i całkowicie rozbudzony leżał razem z Padme na jej łóżku. Obi-Wan mu powiedział, żeby puścił Ahsokę na miasto... Młody Jedi niestety zapomniał, że jego mistrz nie wiedział o tym, że w każdej chwili siostra mogła ją zaatakować. Napiął wszystkie mięśnie, a wtedy leżąca na jego piersi Padme przeciągnęła się i obudziła.

- Śpisz? – zapytała sennie.

- Nie – odpowiedział bezbarwnym głosem.

- A... Martwisz się o Ahsokę?

Skywalker wcześniej zwierzył jej się z tego, że wysłał Ahsokę na miasto, ale o siostrze nic nie powiedział.

- To nic ważnego. Śpij – powiedział i pocałował ją w czoło. Zamknął oczy i spróbował udawać, że śpi, by ją uspokoić. Po chwili oddech jego żony zwolnił i uspokoił się. Rycerz delikatnie wyswobodził się z objęć Amidali. Usiadł na łóżku i spojrzał na Padme. Nie miała na sobie ani grama makijażu, a długich, brązowych włosów nie ukrywała pod wymyślną peruką. Właśnie taką ją lubił. Gdy spała, wyglądała tak niewinnie i delikatnie... Niepokój o Ahsokę nie pozwolił mu dłużej patrzeć na ukochaną. Wstał z łóżka i wyszedł na balkon, z którego roztaczał się cudowny widok na Shili. Anakin coraz bardziej się niepokoił. Było już bardzo późno, a nie wyczuwał obecności swojej uczennicy w budynku. Niezauważenie przemknął do swojego pokoju znajdującego się tuż obok apartamentu Padme. Ubrał się, włożył miecz świetlny za pas i czym prędzej wyszedł na miasto.

~*~

W jego oczach widziałam tylko chłód. Mimo to odważnie patrzyłam w nie i oczekiwałam na to, co zrobi.

- Czas na zemstę, mała. Podzielisz mój los – powiedział chłodno.

____________________________________________________________________________________

Cześć!

Dostaliście dziś dwa krótkie rozdziały za dwa długie komentarze. Mam nadzieję, że jesteście z nich zadowoleni, bo według mnie wyszły całkiem dobrze. 

Kto wie, co się kryje za ostatnią wypowiedzią Aiireu? Gdy ktoś zgadnie i napisze o tym w komentarzu, dodam rozdział 12. Nie wcześniej, nie później. Główkujcie (albo przejrzyjcie poprzednie rozdziały)!

Do rozdziału 12!

GalaxyGuardian 

P.S. Odsyłam do rozdziału 3, bo nikt nie wie, o co chodzi z tym Aiireu. Tam jest dokładnie napisane: "Podzielisz mój los". W  "Kto wie, co się kryje za ostatnią wypowiedzią Aiireu?" pytałam o o ogromny błąd Ahsoki, jej błędny tok rozumowania. Rozjaśniłam trochę? Mam nadzieję, bo chcę niedługo wstawić rozdział, a nie mogę, bo nikt nie rozwiązał zagadki! 

Ahsoka Tano: PamiętajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz