Moje łańcuchy opadły na ziemię. Wstałam i zobaczyłam uśmiech na twarzy mistrza. Mimowolnie go odwzajemniłam.
- Dzięki, Smarku.
- To twoja zasługa. Dobrze mnie wytrenowałeś.
Anakin położył mi rękę na ramieniu.
- Nie, Ahsoko. Ja ci tylko dałem wskazówki, ale to ty je wykorzystałaś. Nakierowałem cię na ścieżkę, ale sama nią podążyłaś - powiedział i położył mi dłoń na ramieniu. - Jestem z ciebie dumny.
Ledwo powstrzymałam łzy napływające mi do oczu. To była najwspanialsza pochwała, jaką mogłam dostać. Jeśli to w ogóle możliwe, mój uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej.
- Dzięki, mistrzu.
Nie mogłam się powstrzymać i go przytuliłam. Znając Anakina, powinien mnie odtrącić, ale tym razem tego nie zrobił. Zamiast tego odwzajemnił uścisk.
Pierwsze promienie słońca pojawiły się nad drzewami. “Ten dzień zapowiada się wspaniale” - pomyślałam optymistycznie. Czułam, że nic nie jest w stanie zepsuć mi dobrego humoru.
- Czas iść - powiedział mistrz, odsuwając mnie od siebie. - Jeszcze mamy pięćdziesiąt droidów na głowie. Założę się, że znowu będę miał na koncie więcej od ciebie.
- Możesz pomarzyć, Rycerzyku - odparłam radośnie i poszłam po moje miecze oraz blaster rzucone w kąt namiotu. Nie musiałam się nawet odkręcać, by wiedzieć, co działo się za moimi plecami. Udałam, że sprawdzam, czy wszystko w porządku z moimi rzeczami, by dać Anakinowi i Padmé trochę czasu. Pogodziłam się z tym, że są razem, choć to, że mi nie powiedzieli, nadal mnie smuciło. Mój mistrz zasługiwał na szczęście, a wyraźnie czułam w Mocy, ile radości sprawiała mu obecność Padmé. Zrozumiałam, że nie wszystkie zasady Jedi są słuszne. Tylko Moc mogła nas sądzić.
Skończyłam udawanie sprawdzania stanu broni i odwróciłam się. Ujrzałam “przyjaciół” podających sobie ręce. Uśmiechnęłam się. Naprawdę dobrze odstawiali tę szopkę. Podałam senator blaster.
- W starciu z działkiem nie ma szans, ale będę blisko.
Padmé odbezpieczyła broń i uśmiechnęła się do mnie.
- Spokojnie, Ahsoko. Nie potrzebuję ochroniarza.
Na potwierdzenie swoich słów jako pierwsza wyszła na zewnątrz.
Wychodząc z namiotu czułam, że coś jest nie tak. Nagle zorientowałam się, że zniknęli ludzie w zbrojach pilnujący naszej trójki.
- Mistrzu, co się stało z naszymi strażnikami?
- Zwolniłem ich ze służby! - odkrzyknął, przecinając droida na pół.
Bez dalszych pytań wróciłam do odpierania ataków żołnierzy nieprzyjaciela. Droidy nie były specjalnym wyzwaniem, fałszywe klony także.
Padmé, o dziwo, radziła sobie bardzo dobrze. Bez strachu i z precyzją strzelała do wroga. Zaczynałam rozumieć, co Anakin w niej widział.
- Dwadzieścia jeden! - krzyknęłam, gdy znalazłam się blisko mojego mistrza.
Ten nagle zatrzymał się w miejscu. Ze zdumieniem patrzyłam, jak pociski mijają go, jakby żaden droid nawet nie próbował strzelić w jego stronę. Nagle wszyscy przeciwnicy unieśli się w górę. Zbroje i metalowe obudowy droidów zaczęły się zgniatać, jakby nagle ktoś je mocno ścisnął. Na hełmie stojącego przede mną żołnierza pojawiła się duża wklęsłość. Wyciekła spod niego krew, a mężczyzna upadł na ziemię. Szeroko otworzyłam usta w zdziwieniu. To było… niesamowite, ale również z deka przerażające.
- Siedemdziesiąt - szepnął mi do ucha Anakin, poklepał mnie po ramieniu i energicznym krokiem ruszył w stronę lasu.____________
Hej!
Od razu przepraszam za moją długą nieobecność. 4 i 5 stycznia miałam testy semestralne, dlatego na pewien czas musiałam odstawić pisanie. Teraz wracam do wstawiania rozdziałów. Następny w weekend.
Do rozdziału 34!
ThePureForce

CZYTASZ
Ahsoka Tano: Pamiętaj
Fiksi PenggemarGdy Ahsoka była mała, sądziła, że przez całe życie nie wyściubi nosa zza swojej wsi i będzie prowadziła nudne, monotonne życie. A tymczasem jej historia potoczyła się zupełnie inaczej, niż sądziła. Zwiedziła prawie całą Galaktykę podczas swoich...