- Ahsoko… Jesteś pewna? - zapytała mnie Padmé, gdy byłyśmy kilkaset metrów od zgliszcz klasztoru.
Kiwnęłam głową, ale tak naprawdę w ogóle nie chciałam tam iść. Czułam wstręt do tego miejsca… Ale musiałam. Dla Anakina.
To właśnie jego twarz przywoływałam w myślach, gdy podnosiłam głowę. W pierwszej chwili próbowałam pogodzić w myślach obraz pięknego budynku z brzozowego drewna z… tym, na co patrzyłam - policyjną taśmą obwiązaną dookoła szczątek budowli, radiowozami, tłumem przerażonych i szepczących gapiów, których funkcjonariusze właśnie próbowali rozgonić. W dzieciństwie nienawidziłam tego miejsca, aczkolwiek teraz oddałabym wiele, by było tu nadal. Niespalone.
Potem uczucie winy przytłoczyło mnie całkowicie. Ledwo znajdowałam w sobie dość sił, by stawiać kolejne kroki. Miałam wrażenie, jakby każdy wiedział, że to moja wina. Czułam na sobie spojrzenia wszystkich. W pewnym momencie dalszą drogę zablokował nam policjant. Najpierw wyglądał, jakby chciał nam zagrozić grzywną za utrudnianie śledztwa, ale potem spojrzał na moje miecze i wyraz jego twarzy trochę się rozluźnił. Jeśli w ogóle można tak powiedzieć o funkcjonariuszu, który badał sprawę podpalenia i zamordowania kilkudziesięciu kobiet. Oczywiście wszyscy myśleli, że to był wypadek i naprawdę pragnęłam, by tak pozostało.
- Szybko, Jedi. Powiadomiłem Radę kilka godzin temu - mruknął, a ja zmarszczyłam brwi. - Przepraszam, a pani kim jest?
- Senator Padmé Amidala z Naboo. Słyszałam o tym okropnym wydarzeniu… Moje kondolencje, to na pewno ogromny cios dla wszystkich mieszkańców Shili.
- Owszem, ale niestety nie może pani tu przebywać, senator. Mogę wpuścić tylko… - zawahał się.
- Jestem Ahsoka Tano. Mój mistrz był niedaleko w czasie pożaru i coś mu się przytrafiło. Chciałabym dowiedzieć się więcej w tej sprawie.
- Wysoki, blondyn, proteza prawej ręki i blizna nad okiem? - zapytał.
- Tak! Skąd pan wie? - zdziwiłam się.
- Dostał fragmentem zawalającej się konstrukcji w głowę, dlatego zostałaś tutaj wezwana. Został przewieziony nieprzytomny do Szpitala im. Boginii Natury. Możesz mi podać jego nazwisko? Przyda się w śledztwie.
Nic z tego nie rozumiałam. Dopiero po dłuższej chwili wróciłam do świata żywych i udzieliłam odpowiedzi.
- Anakin Skywalker - mruknęłam. - To mój mistrz.
Stróż prawa wyjął notes i zaczął notować.
- Czemu tu był?
- Tropiliśmy razem jednego Sitha… Dartha Kardesa. Rozdzieliliśmy się, Anakin miał sprawdzić, czy ktoś przeżył w pożarze, a ja pobiegłam dalej. Nie mieliśmy czasu, by wezwać pomoc. Płomienie rozprzestrzeniały się zbyt szybko - mówiłam powoli, by Togrutanin nadążał. - Nie wiem co się potem z nim stało.
- A Sith?
Przez chwilę zwlekałam z odpowiedzią.
- Unieszkodliwiłam go - powiedziałam, ledwo panując nad głosem.
- Czyli? Republika się nim zajęła?
- Tak - odpowiedziała za mnie Padmé. - Darth Kardes nie stanowi już żadnego zagrożenia.
Policjant spojrzał na mnie i zanotował to dopiero, gdy kiwnęłam głową. Widać było na pierwszy rzut oka, że ma zaufanie do Jedi... Albo po prostu ufał tylko pobratymcowi.
- Czy ten Kardes podpalił klasztor?
- Mógł to zrobić, ale nie widziałam dokładnie. Czy mogę już odwiedzić Anakina?
- Tak. Niestety nie mogę wam pomóc w transporcie, ale mam nadzieję, że traficie. Do zobaczenia.
- Do widzenia! - krzyknęłam w biegu.
- Ahsoko! - Padmé zawołała mnie, gdy już byłam pomiędzy drzewami. Zatrzymałam się i zaczekałam, aż do mnie dobiegnie. Nie miałam zamiaru nawet się odwracać w jej stronę. - Nie dobiegniesz do szpitala.
- Zdziwiłabyś się - mruknęłam tak cicho, że mnie nie usłyszała. - Co to w ogóle ma znaczyć? To jakiś klon?
- Klon? - zamyśliła się. - Według mnie to po prostu zwykły oszust. Agent Dooku. Musimy go zatrzymać.
- Nie.
- Słucham?
- Nie. Najpierw znajdę mojego mistrza.______________
Cześć!
Wiem, że rzadko wrzucam rozdziały, ale niestety nauczyciele są bezlitośni i cały czas mam zapowiedziany jakiś sprawdzian. Spróbuję się poprawić.
Do rozdziału 28!
GalaxyGuardian
CZYTASZ
Ahsoka Tano: Pamiętaj
FanfictionGdy Ahsoka była mała, sądziła, że przez całe życie nie wyściubi nosa zza swojej wsi i będzie prowadziła nudne, monotonne życie. A tymczasem jej historia potoczyła się zupełnie inaczej, niż sądziła. Zwiedziła prawie całą Galaktykę podczas swoich...