32

252 20 2
                                    

Coś poszło nie tak. Kiedy otworzyłam oczy nadal byłam wilkiem, a Gavin...

O kurde. On. Też. Jest. Wilkiem.

Wygląda całkiem nieźle, ale co ja najlepszego zrobiłam!

- Gavin?

- Coś nie tak?

- Nie nic, tylko nie stawaj na dwie łapy.

- Łapy? - zapytał.

Gavin stał się wilkiem. Szarym, całkiem sporym wilkiem większym od Kartha. Z umaszczenia przypominał przywódcę bet. Miał ciemne ślepia, teraz uważnie przyglądające się białym końcówkom szarych łap.

- Czy ja jestem...

- Tak.

***

Eleni, Daha i Karth przybiegli szybko od razu otaczając nas.

- Co to ma być?! - zawołał Karth.

- Cholera zamknij się Karth! - warknął Daha. - musimy coś z nim zrobić, jakoś to odkręcić.

- Ale jak? - wtrąciła biała wilczyca stojąca tuż obok mnie.

- Nie wiem, ale może przywódca... - zaczął Karth.

- Po kryjomu. - dokończył Daha - Chalize, bierz ukochanego i biegniemy do alfy bet, tylko po cichu.

Cała nadzieja przepadła. Pociągnęłam zdezorientowanego Gavina za ucho mówiąc, aby biegł za nami.

Razem przekroczyliśmy ogrodzenie rezerwatu i minęliśmy teren południa sprintem biegnąc do naszego klanu, a z klanu do skał, gdzie przebywała watacha.

Dlaczego to nie zadziałało? Dlaczego Gavin zmienił się w szarego wilka, a nie hybrydę? Dlaczego ciągle nie ma odpowiedzi... za dużo pytań!

W końcu przeszliśmy truchtem polanę, a raczej las obok, aby nikt nas nie widział i dotarliśmy do jaskini alf.
Bez zbędnych ceregieli wpadliśmy do środka budząc przy tym przywódcę. Jego słodkie szczeniaczki i żona spali, więc odetchnęłam z ulgą. Nie obudziliśmy ich.

- Coś się stało? Kto to, wygląda na alfe? - powiedział nasz ogromny rozmówca, przywódca bet.

Stał dumny, uszy miał postawione z zaciekawienia, a szary ogon zwisał swobodnie.

- Przemieniony został, w wilka. - powiedział Karth.

- Tyle to i ja wyczuwam. - powiedział wódz.

- To moja wina - westchnęłam skruszona - chciałam na własną rękę się odczarować, a on mi się przyśnił, to był znak. I spróbowałam, jak się odczynia zły czar na księżniczce w bajkach.

- Oh. - jęknął wielki wilk.

- Starałem się jej to wybić z głowy, ale ona jest uparta! - stwierdził Daha - to moja wina, miałem jej pilnować, a nawaliłem.

- Oj tak Daha. Nawaliłeś.

- Wybacz, chyba muszę zostać oddelegowany do omegi.

- Mhm.

Powiedzcie, że to żart. Daha do omegi? Tylko nie to.

- Ale przecież...!

- Catherine, spokojnie. Daha zostaje, Gavin będzie w alfach. Niestety szykujemy się do wojny, a to właśnie bety walczą. Taki wilk jak on musi walczyć. W dodatku niedługo prawdopodobnie przybędzie z południa czarodziejka. Podobno umie przywrócić prawdziwą postać zwierzętom.

Jest nadzieja, o ja nie mogę! Jednak nie wszystko stracone.

Ja wiem. Znikam z watt, a potem pojawiam się z pisanym na szybko niby-rozdziałem, bo muszę się uczyć i jeszcze daje marną wymówkę. Jestem zua hahahahahaha, a teraz mnie nie zjedzcie. Z góry dzięki!

Jeśli istniejesz, daj vota. Się nie obraże.

Jestem wilkiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz