38

210 16 0
                                    

Było coś koło 23:00. Siedzieliśmy w szóstkę śmiejąc się.

Daha i Karth rozprawiali coś o bitwie, więc wolałam ich nie słuchać. Bitwa klanów była straszna. Albo to ja nie jestem przyzwyczajona, albo te watachy nie normalne.

Tymczasem Eleni i Terani rozmawiały o czymś zaskakująco mało interesującym.

Ja i Gavin siedzieliśmy w milczeniu. Czekaliśmy na jego nową żonę.

- Przepraszam - powiedział nagle Gavin.

- Ale za co? - zapytałam zdezorientowana.

- Przecież wiem jak miało być. Byliśmy sobie pisani. Chyba straciłaś przeze mnie szansę na bycie normalną.

- To nie twoja wina, poza tym pisani są sobie tylko zakochani prawdziwie. Ja odrzuciłam myśl o jakiejś innej opcji i po prostu zakochałam się na siłę. Dopiero kiedy Loki zginął... ale wtedy było już za późno. Gdyby nie wojna watah, to byśmy dziś świętowali mój ślub. Chyba, że Loki był za mało inteligentny, aby się oświadczyć.

Zaśmiałam się nerwowo. Loki był czarujący, mądry, odważny, miał poczucie humoru i przystojny pyszczek. Zawsze gdy się uśmiechał uda, ukazywał białe kły. Jego aksamitna sierść była długa i powiewała na wietrze. Oczy były głęboko zielone i zawsze z takim niepoważnym błyskiem. Rdzawe łapy głośno szurały po liściach. Czarny nos informował o wszystkim, a niezaradność komponowała się z samodzielnym, sprawnym działaniem. Nigdy mnie nie zawiódł. Zawsze obracał wszystko co ponure w żart. Dał mi zdolność pozytywnego myślenia. Pokazał, że nic nie jest straszne, jeśli to obejrzysz z bliska. Jedyne czego się bał, to nie była szara wilczyca bez łapy, a wojna. Nie umiał się z tego śmiać. Podobnie też nie umiał obronić się przed śmiercią.

- Nawet nie wiem, czy odwzajemniał moje uczucie. - stwierdziłam usiłując się pocieszyć.

- Nie pomogę Ci. Nie znałem go.

- Wiem. No, ale dobra, nie będę Cię przygnębiać! W końcu od teraz jesteś żonaty!

- Zastanawiam się tylko, co z moimi rodzicami. - powiedział smutno.

Przypomniał mi o bardzo ważnej sprawie. Wywieźli mnie na drugi koniec świata, za ocean, a ja od dłuższego czasu nie daje znaku życia. Moja mama prawdopodobnie siedzi za kratami, kto wie, czy tata też? I co z bratem. Może jest u jakiejś dalszej rodziny...

- Co takie ponure miny? - zapytała panna młoda.

Była to szara wilczyca, w miarę wysoka, która gdyby była człowiekiem, miałaby figurę, której pozazdrościłaby każda modelka.

- Wiesz, że Cię kocham? - zapytał Gavin swoją narzeczoną, a raczej żonę.

Zgodnie z moim przeczuciem zaczęli się lizać. Jak to jest, że kogo nie spotkam, to znajduje miłość. Karth i Eleni. Gavin i Hayley (tak ma na imię). Wyjątek to Daha, Terani i Loki.

Choć akurat tej żywej dwójce samotników kibicuję.

W sumie jestem tu już trochę. Wiele rzeczy, które mi mówiono nie było prawdą. Spiknęłam kilka wilków. Jednocześnie sama jestem taka samotna!

Według rozeznań Dahy mamy spore przemieszanie. Teraz, kiedy podlegamy północy mając mniej więcej tyle samo wilków (po pół watachy wybite) mogę śmiało stwierdzić, że hierarchia się zmieni. Alfy pozostaną, tyle, że mają ich pożenić między sobą. Z bet zostaną tylko wilki wysoko sytuowane, a reszta zostanie wcielona w nowe stanowiska: wojownicy, robotnicy i łowcy.

Przechodzę do łowców.

Moim zadaniem będzie polowanie.
Daha, Terani i Karth zostają w betach. Gavin zostaje wraz Hayley parą gamma. Takie trzecie w hierarchii wilki. Eleni mimo małżeństwa z Karthem trafi do robotnic, a szara bez łapy odchodzi do jeszcze innej grupy. Wśród omeg znajdują się wilki silne i honorowe, ale okaleczone, bądź za stare do walki. Nowa hierarchia i nowe wyzwania.

Już za miesiąc kolejna pełnia. Wtedy spróbujemy odczynić mnie z wilka. Nie wiem jednak czy wciąż tego chcę. Chyba nie. Ale może...

Moje rozważania i podsumowanie przerwał Daha.

- Chalize, choć na chwilę.

Ruszyłam za czarnym bez słowa.

- Muszę cię o coś spytać. - powiedział kiedy dotarliśmy w miejsce trochę bardziej ustronne niż środek wesela.

- Pytaj.

- Masz zamiar wrócić do ludzi? Zbliża się pełnia.

- Nie wiem. Chcę zobaczyć mamę i tatę i brata, ale nie czuję tej więzi. Nie wiem co robić.

- Szykuje się kolejna bitwa, alfy zastanawiają się co z tym zrobić. Nie jesteś już bezpieczna.

- Nikt nie jest bezpieczny, północ nie odpuści.

- Nie z północą.

Jestem wilkiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz