Kiedy wróciłam do domu wzięłam wodę utlenioną i plastry. Jako że nikogo nie było, sama oczyściłam ranę. Byłam tak słaba, że musiałam się oczywiście zeżygać, a przez chwilę nawet prawie zemlałam. Na szczęście rana nie była szarpana. Myślałam tylko o tym jak bardzo durny był ten pies.
- No po prostu świetnie, jakbym nie miała dość zmartwień...
Powiedziałam sama do siebie.
Syknęłam z niesmakiem, gdy woda zaszczypała, a ja wylałam ją na podłogę.
Po niezdarnym zatamowaniu rany ruszyłam do kuchni rozpakować zakupy.
Nie kupiłam mleka, super.
Zdenerwowana poszłam do swojego pokoju urządzonego na moje życzenie w piwnicy.
Za fioletowymi drzwiami ukazał się schludny pokoik. Jasne, brązowe panele przykryte były na środku fioletowymi dywanem. Przy ścianie stało łóżko z jasną, drewnianą ramą i fioletową pościelą. Łóżko stało między szafką z lampką nocną, od strony głowy i półką z książkami stojącej pod ścianą, tuż obok biurka. Biurko jest z jasnego drewna, jak podłoga, krzesło fioletowe, a na tym biały laptop. W rogu obok z lewej strony biurka jest biała szafa z ciuchami. Dalej są półki i skrzynie na rzeczy. Rzuciłam się na łóżko.Ugh, oby nikt nie zauważył, z resztą i tak mama zajmie się bratem i narkotykami, a tata rozpracuje kolejne hasła wykradając pieniądze i pijąc wódkę.
Tata jest hakerem i pijakiem, a mama urodziła już dziewięcioro dzieci i dziesiąte ma w brzuchu. W wypadku zginęło trzech moich braci i cztery siostry. Ciąża mamy jest zagrożona, ale chyba będę miała siostrę. Tata oprócz hakerstwa zajmuje się prowadzeniem autobusów. Nie wiem jakim cudem, ale jeszcze nie miał ani jednego wypadku.
Żyje w patologicznej rodzinie, ale nie skarże się. Nie biją mnie, nie głodzą. Tylko kradną, piją, wdychają, no i zabijają. Ponieważ utrzymują nas w tajemnicy, nikt nie wiedział, że to oni spowodowali wypadek. Mam fałszywe dokumenty z innym nazwiskiem. Rodzice nie mają przyjaciół. To wypadek tak wstrząsnął mamą, wtedy zaczęła ćpać. Smutne prawda?
Kiedy mamą wróciła od razu ruszyła do kuchni. Jako, że jestem najstarsza spośród całego rodzeństwa (dożyłam 15 lat, a mój brat najwyżej 10, ten zginął jako ostatni) kocha mnie nad życie. Zrobi moje ulubione danie, spaghetti.
Na szczęście jest dość ślepa i nie widziała ugryzienia.
Po jakichś 15 minutach usiadłam do stołu, na przeciwko niej i zaczęłam jeść obiad. Jak zwykle nie rozmawiamy.
Nagle poczułam mrowienie na lewej ręce. Schowałam ją pod stół tuż przed tym jak pokryła się sierścią.
- Przepraszam, ale chyba nie mogę dokończyć obiadu, nie jestem głodna.
- Dobrze. - odpowiedziała mama nawet nie patrząc znad talerza. Jedynie uśmiech, ale ten jaki ma bez środków psyhoaktywnych.
Ta krótka odpowiedź mi wystarczyła. Już po chwili byłam w łazience. Usiadłam na ziemi opierając się o umywalkę.
Kiedy mrowienie objęło całe moje ciało zaczęłam ciąć się mydłem, pierwszą rzeczą, która była pod ręką, a następnie zemdlałam.
Niezły początek bycia.
Kiedy się ocknęłam, już widziałam świat w
mocnych barwach. Zawroty głowy były dziwne. Byłam pewna, że matka mi wysypała przez pomyłkę jakieś swoje proszki.
CZYTASZ
Jestem wilkiem
LobisomemHistoria nigdy nie zostanie zakończona. Nigdy nie zostanie poprawiona. Na Wattpad wchodzę od święta. To pamiątka postępu - mojego aktualnego stylu nie zobaczycie nigdzie na W., jeśli ktoś chce coś poczytać, musi napisać prywatnie o próbkę mojej pisa...