11

410 34 1
                                    

Weszliśmy do sporej jaskini, całkiem innej niż Dahy. Była to przytulna skalna nora. Usłana trawą wystającą żę szczelin z podłogi. Znajdowało się tam posłanie z siana i okrągła część bez trawy, chyba stół. Dalej było przejście do komory, takiego jakby drugiego pokoju.

- Witaj Daha!

Jakiś bardzo wesoły głos wyrwał się z cienia, z którego wyszedł szary wilk. Potężny, taki ogromny! Poczułam się jak mrówka.

- Witaj.

- Dzień dobry Karth.

- Witaj.

-A to pewnie ta uparta Cathrine ze Słowacji. Nowicjuszka uparta i nieokrzesana. Prawda?

- Zapewne. - stwierdził Daha.

- Witaj w moich skromnych progach.

- Dzień dobry. - odpowiedziałam.

- Miałaś być cicho. - wycedził Daha.

- Nie będę cicho.

- Przepraszam za nią. - powiedział czarny - Zaprawdę rację miał ten, kto nazwał ją" nieokrzesana".

- No dziękuję bardzo! - wytrzymam z nim ani chwili dłużej.

- Grrr...

To jego odpowiedź na wszystko!

- Karth i Daha, opuśćcie jaskinię. Potem was zaproszę.

Z niemałą satysfakcją pokazałam język czarnemu kiedy spojrzał za siebie. Zaśmiałam się i odwróciłam w stronę szarego przywódcy.

- Jak wytrzymałaś z nim choćby chwilę?


Jestem wilkiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz