Weszliśmy do sporej jaskini, całkiem innej niż Dahy. Była to przytulna skalna nora. Usłana trawą wystającą żę szczelin z podłogi. Znajdowało się tam posłanie z siana i okrągła część bez trawy, chyba stół. Dalej było przejście do komory, takiego jakby drugiego pokoju.
- Witaj Daha!
Jakiś bardzo wesoły głos wyrwał się z cienia, z którego wyszedł szary wilk. Potężny, taki ogromny! Poczułam się jak mrówka.
- Witaj.
- Dzień dobry Karth.
- Witaj.
-A to pewnie ta uparta Cathrine ze Słowacji. Nowicjuszka uparta i nieokrzesana. Prawda?
- Zapewne. - stwierdził Daha.
- Witaj w moich skromnych progach.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam.
- Miałaś być cicho. - wycedził Daha.
- Nie będę cicho.
- Przepraszam za nią. - powiedział czarny - Zaprawdę rację miał ten, kto nazwał ją" nieokrzesana".
- No dziękuję bardzo! - wytrzymam z nim ani chwili dłużej.
- Grrr...
To jego odpowiedź na wszystko!
- Karth i Daha, opuśćcie jaskinię. Potem was zaproszę.
Z niemałą satysfakcją pokazałam język czarnemu kiedy spojrzał za siebie. Zaśmiałam się i odwróciłam w stronę szarego przywódcy.
- Jak wytrzymałaś z nim choćby chwilę?
CZYTASZ
Jestem wilkiem
WerewolfHistoria nigdy nie zostanie zakończona. Nigdy nie zostanie poprawiona. Na Wattpad wchodzę od święta. To pamiątka postępu - mojego aktualnego stylu nie zobaczycie nigdzie na W., jeśli ktoś chce coś poczytać, musi napisać prywatnie o próbkę mojej pisa...