- Daha!
Musiałam zająć czymś czarnego, zanim będzie za późno.
Wilk odwrócił łeb w moją stronę. Muszę coś szybko wymyślić...- Czego?
Wzdrygnęłam się, to było chyba denerwujące, że wciąż o coś się pytam. Był ukryty za krzakami rosnącymi niedaleko jaskini alfy. Zdemaskowałam go. Ruszył w moją stronę. Przełknęłam ślinę.
Daha stanął nade mną, fakt że jest wysoki tylko pogarszał sprawę.- Ja... - uniosłam łeb - chciałam wiedzieć, co dzisiaj na kolację.
- Ty, jeśli się nie odczepisz. Jest też inna opcja. Widzisz tego rudego wilka przed jaskinią?
- Nie, ja nie jestem kanibalem.
- To oczywiste, że go nie zjemy. Ale trzeba go osądzić sprawiedliwie, za przekroczenie granicy grozi śmierć. Raczej go nie uratujemy. Choćby nie wiem kim był, co zrobił itp, już jest martwy. Na twoje nieszczęście, to w naszym interesie leży, żeby go zabić.
- Ale to żywa istota! Nie możesz go zabić!
- Jak to nie mogę? A z resztą... ciekawi mnie co ci na nim tak zależy?
- Nie, ja po prostu...
No pięknie, faktycznie, to dziwne, że bronie jakiegoś betę z obcej watachy. Powinnam go zabić. Jednak zabić to za dużo. Loki nie powinien ginąć.
- Co cię z nim łączy? Czyżbyś się z nim związała?
- Co? Nie! - teraz to nie wiem, co robić.
- Znasz go w ogóle?
- Nie, ale...
- Skoro go nie znasz, to znaczy, że nic się nie stanie, kiedy zakończe jego żywot. Nawet się nie zorientuje, gwarantuje szybką i bezbolesną śmierć.
- Nie!
Czarny wyskoczył, a ja za nim.
Daha rzucił się na zdezorientowanego Lokiego wgryzając się w jego kark. Zachamowałam i uderzyłam łapą czarnego po pysku. Zdziwiony odsunął się, a Loki warknął błyskając kłami. Nikt nie zwraca na nas uwagi. No i dobrze.
- Grrr... - Ja warczałam na obu, Loki na Dahę, a Daha na Lokiego.
W końcu Loki błyskawicznie ugryzł Dahe w nos, a ten złapał jego łapę. Zdzieliłam obu po pyskach, ale to nic nie dało. Gryźli się zawzięcie, a ja nie wiedząc co zrobić przyłączyłam się. Ppowaliłam Dahę, a tym samym i Lokiego i zaczęłam podgryzać im łapy (tak wiem jak to brzmi, ale spróbuj opisać jak tłuczesz dwa, głodne, wilkie półgłówki, które są wilkami i chcą się zeżrec).
Ostatecznie Loki wyszedł z amoku zostawiając mnie i Dahe w środku walki. Kiedy to zauważyłam, kulejąc pobiegłam za rudym.
Loki ledwo szedł, więc nawet kulawa szybko go dogoniłam i przygwoździłam do ziemi. Zaraz za mną przybiegł Daha i odepchnął mnie, a potem zagrodził drogę ucieczki rudemu.
- Za przekroczenie granicy, skazuje cię na śmierć nędzna świnio z zachodu.
- Odmawiam przyjęcia kary wschodni smrodzie.
- Rarrr... - przerwałam im- oboje jesteście dupki, no ale... przestańcie. Ty wracaj skąd przeszedłeś - zwróciłam się do Lokiego - A ty ogarnij kolację. - dodałam patrząc na Dahę.
CZYTASZ
Jestem wilkiem
Manusia SerigalaHistoria nigdy nie zostanie zakończona. Nigdy nie zostanie poprawiona. Na Wattpad wchodzę od święta. To pamiątka postępu - mojego aktualnego stylu nie zobaczycie nigdzie na W., jeśli ktoś chce coś poczytać, musi napisać prywatnie o próbkę mojej pisa...