33

264 22 3
                                    

- Chalize?

- Hm?

Razem z Dahą i Terani patrolowaliśmy granice. Czarny wschodnią, ja północną, a wilczyca razem z nim.
Patrolowałam, a co jakiś czas spotykaliśmy się w tym miejscu na złączeniu granic. Otaczał nas las iglasty. Pachniał prześlicznie.

- Czy wiesz... - zaczął Daha - no, bo Gavin się żeni.

- Ale jak to?

Nic mi nie mówił o ślubie i dlaczego.

- Z Mariette. Alfą, córką przywódcy thet, albo bet, ale chyba bet. - stwierdził Daha.

- I on się na to zgodził?!

No to jest chyba jakiś żart. Jeden dzień. Przedwczoraj Gavin został wilkiem, dziś żeni się z córką alfy! Oburzona warknęłam mimowolnie.

- Spokojnie, widać nie był ciebie wart. - pocieszał mnie czarny.

- Co za cham! Idiota!

- To był sen i zbieg okoliczności, a nie przeznaczenie.

- A ja głupia w to wierzyłam! Miałam nawet plany! Może to była kwestia pełni? Nie zakochał się, bo to nie wtedy kiedy trzeba?! - skrzywiłam się miażdżąc łapą kwiatka, jedynego w promieniu 20 centymetrów.

- Spokojnie, złoimy mu skórę potem, a na razie idź na... - nie zdążył dokończyć.

- Zamknij się. - szepnęłam przylegając do trawy i idąc w jego stronę, a raczej obok. Moje oczy świeciły determinacją, na pewno.

- Chalize serio, dopuść mamy ważniejsze sprawy.

- Zamknij twarz i na ziemię.

- Co...?

Podniosłam łapę i przyłożyłam w głowę czarnemu, a on się położył. Mimo niskiego wzrostu dosięgnęłam go, czyli jest ok.

- Patrz na tamten krzak. - szepnęłam.

- No?

- Za nim coś jest, jakieś wilki rozmawiają.

- Skąd wiesz? - Daha położył się obok zerkając na mnie.

- Bo śmierdzą jak wszyscy. Jak ja.

- No wielkie dzięki, wiesz. - oburzył się czarny.

- Podejdę tam... - dałam sobie chwilę na dopracowanie planu po czym kontynuowałam - a ty też i podsłuchamy o czym mówią.

- Dobra.

Po tym ruszyliśmy przez polanę do krzaków. Z brzuchem przy ziemi i ogonem, którego koniec poruszał się nieznacznie patrzyliśmy. Był tam Loki i jakieś dwa inne wilki.

- Alfa zachodu. I jeszcze ten rudy lisi. Do tego... chyba ktoś z północy. - powiedział Daha.

Spojrzałam na niego po czym odwróciłam pysk w stronę trójki. Wilk z północy był szary i miał białe łapy. Stał unosząc dumnie głowę górując nad zachodnimi, a zwłaszcza nad moim znajomym. Loki taki jak go zapamiętałam, rudy z lisim pyszczkiem i białą końcówką ogona, który teraz był skulony. Alfa zachodu miał złocistą sierść i czarne łapy, ogon oraz uszy. Nie wyglądał na wilka szarego.

- Jesteście naiwni. - mówił północny - Zginiecie wy, wasze marne szczeniaki, a nad rezerwatem dla wilków zapanuje rasa silna.

- Nie zrobisz tego. - zaoponował złoty - Mamy mocnych obrońców, możemy z resztą zjednoczyć się.

- Silni? - szary zaśmiał się - Mówisz silni i przychodzisz z tym lisim szczeniakiem?! Jesteście żałośni!

Wilk z północy zamachnął się łapą i delikatnie rzecz ujmując przyłożył alfie wschodu, a ten padł martwy.

Loki był zbyt oszołomiony, żeby się ruszyć. Bez chwili namysłu doskończyłam do szarego i z całej siły uderzyłam go łapą w pysk, na którym w okolicach oka pojawiły się cztery głębokie bruzdy od moich pazurów.

Wilk warknął i już miał mnie użreć w nogę, gdy coś czarnego go powaliło. To Daha!

Wilki gryzły się i drapały. Oby tylko ten gnojek nie wydrapał czarnemu oczu...

105 followów! Kocham was! To numer mojego aftobusa! Bym podziękowała wcześniej, ale nie zauważyłam kiedy dobiliście do 100, winc... zaległy rozdział

Tamtararam!

Jestem wilkiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz