Niepewnie weszłam do pokoju. Panował tu oczywiście syf ale co sie dziwić, w koncu pokój Muka. Przez ten fakt bałam a raczej brzydziłam sie dotknąć czegokolwiek no bo ej...co moze robić para gejów we wspólnym pokoju...no właśnie. Przeszłam pod drzwi prowadzące do sypialni i ostrożnie zapukałam. Tak jak sie spodziewałam nie usłyszałam żadnej odpowiedzi wiec weszłam denerwując sie niesamowicie kiedy klamka (o dziwo) ustąpiła
-Calum?
Siedział tam, siedział na łożku twarzą zwrócona w stronę okna. Nie spojrzał na mnie ani nawet nie odpowiedział
-Calum proszę cię, nie dokładaj mi zmartwień
-oh to teraz moja wina?- w koncu sie odezwał
-przecież nic na ciebie nie zwalam- usiadłam za nim i przytuliłam sie do jego pleców- czemu tak zareagowałeś?
-mieliśmy być razem, juz zawsze. A ty nagle ze gdzieś wyjeżdzasz, tak daleko ode mnie
-Calum ale przecież jadę do mamy, jest w szpitalu i musze jechać. To tylko miesiąc, damy radę. Wytrzymaliśmy juz dłużej z dala od siebie
-ja po prostu...przepraszam- odwrócił sie i mogłam prawidłowo sie w niego wtulić
-nie masz za co, tez nie chce cię zostawiać ale to jest sprawa wyższa
-za 2 tygodnie mamy przerwe 3 dni od koncertów pamiętasz?
-jasne ze tak- cicho odpowiedziałam
-nie możesz jechać wtedy? Pojechałbym z tobą
-wiesz ze niepewność co sie z nią dzieje nie dałaby mi żyć przez te 2 tygodnie ale mam pomysł
Spojrzałam na chłopaka i utkwilam wzrok w jego oczach. Błyszczały i mieniły sie w świetle lampki która stała na komodzie przy drzwiach
-przyjedź za te 2 tygodnie
-nawet nie musisz mnie namawiać do tego- uśmiech w koncu zagościł na jego twarzy. Chłopak wstał i podszedł do biurka i wyciągnął z niego małe pudełeczko
-eeee kochanie?- spytałam no bo ej...jeżeli on chce sie oświadczyć to trochę słaby moment
-nie, to nie to co myślisz, po prostu chciałem żebyś miała cos ode mnie a skoro musisz lecieć to przynajmniej będziesz miała cos co ci przypomni o mnie
-wystarczy ze i tak będziemy pisać cały czas, to wystarczajaco bedzie przypominać
-ej, to zabrzmiało chamsko ale proszę cię, weź to
Wzięłam z jego rąk pudełeczko a moim oczom ukazał sie śliczny pierścionek ze znakiem forever, moze trochę oklepane ale liczy sie gest a uwierzcie mi, zmusić Caluma Hooda do czegoś takiego to naprawdę nie lada wyczyn
-kocham cię Molly, będę tęsknić tak bardzo
-ej nie zegnaj sie ze mną, poza tym wyjeżdżam dopiero za 2 dni wiec...
Podeszłam do niego i lekko pocałowałem w szyje. Mówcie co chcecie ale w takich momentach to trzeba sie jakos (no mówmy szczerze) zabawić
-jestes taka niewyżyta- zaśmiał sie a następnie położył na łożku ponieważ istnieje możliwość ze popchnelam go trochę
-dobra no, nie to nie, idę sobie
Zeszłam z niego i powoli szlam w stronę drzwi. Uwielbiałam sie z nim droczyć. Oczywiście tak jak sie spodziewałam Calum złapał mnie za nadgarstek w wyniku czego wróciłam na swoje miejsce sprzed kilku sekund
-trzeba wykorzystać ten czas mała
-mała to twoja pała kochanie- uśmiechnęłam sie do niego
-oj zaraz zobaczysz jaka jest wielka
Dalej no cóż, możecie domyśleć sie jak wykorzystaliśmy nasz czas. Chłopaki chyba słyszeli nas ponieważ telefon co chwile wibrował a kiedy skończyliśmy na telefonie widniało pełno wiadomości o treści "ciszej dzieci".
Kiedyś im sie opłacę kiedy to oni bedą sie sobą zajmować
Calum sie przestraszył, kochany ten mały Hood :3
CZYTASZ
lol ur not Calum Hood//c.h +seqel
Fanfiction✉ pseudoazjata_: cześć Molly ✉Mollyxon: cześć? kim jesteś? ✉pseudoazjata_: to ja Calum HoodXD ✉Mollyxon: lol nie jesteś nim :x ✉pseudoazjata_: dlaczego nie? ✉Mollyxon: bo on nigdy nie powiedziałby na siebie azjata :/ ...