Szok, jaki wywołało oświadczenie Stylesa, był zniewalający.
Wieczny playboy ustatkował się z jedną laską, której w dodatku nie lubił? Niesamowite.
Więc kiedy w czwartek i piątek przyszłam do szkoły, wszyscy patrzyli na mnie. Chłopcy z uznaniem, a dziewczyny z zazdrością.
Podeszłam do mojego "chłopaka" i przytuliłam od tyłu.
- Mali, słonko - odwrócił się i cmoknął mnie w usta. Zlizałam z dolnej wargi smak gumy miętowej.
On zawsze smakował jak guma miętowa.
- Harry - mruknęłam, z satysfakcją obserwując miny jego znajomych wokół.
Spieszyłam się na lekcje, ale chłopak najwyraźniej miał to gdzieś, bo trzymał mnie przy swoim boku i zwrócił się do swoich znajomych.
- To jest moja nowa dziewczyna, Mali.
- Chyba jedyna, bo innej nie wyrwiesz na te loczki - szepnęłam. - Miło was poznać. Hej, Niall.
Jedyną osobą, którą znałam osobiście i nawet dobrze, był ów niebieskooki blondyn.
- Hej, Mala - powiedział Irlandczyk z uśmiechem, który odwzajemniłam.
Poznałam w ten sposób jego kolegów, a gdy odchodziliśmy, powiedział brunet z wyrzutem:
- A te loczki to magnes na laski.
- Chyba niewidome - parsknęłam.
- Hah, zabawne. Moje są przynajmniej miękkie, nie to co ta słoma na twojej głowie.
- Nie powiedziałeś tego - walnęłam go w ramię, oburzona. On jedynie się zaśmiał i znowu mnie objął.
- Jasne, jasne, słonko.
Znowu szliśmy w spokoju pod moją salę lekcyjną.
- A Horana znasz skąd? - spytał.
- Umm chodziliśmy razem na dodatkową matematykę - odpowiedziałam, dalej nieprzyzwyczajona do życzliwego zachowania z jego strony. Brunet tylko kiwnął głową i wypuścił mnie ze swoich objęć.
Dopiero wtedy zauważyłam, że stoimy pod moją klasą.
- Powinnam cię walnąć za to spóźnienie - wymamrotałam, a chłopak nic sobie z tego nie zrobił, przyciągając mnie do swojego torsu i przywierając do moich ust. Zdziwiona, odepchnęłam go.
- Nikogo tutaj nie ma - zaznaczyłam.
- Uh jestem sfrustrowany seksualnie - wyjęczał, znowu łącząc nasze wargi w namiętnym pocałunku. Jego niecierpliwe dłonie zsunęły się na mój tyłek i ścisnęły go gorliwie. Położyłam ręce na jego klatce piersiowej.
- Masz rączki, loczusiu - powiedziałam sarkastycznie, a on warknął coś niezrozumiałego. - Miłych lekcji.
Odwróciłam się i podeszłam do drzwi, a w ostatnim momencie jego wielka dłoń zderzyła się z moim tyłkiem. Podskoczyłam z piskiem i odwróciłam się do niego, ale nic nie mogłam powiedzieć, bo drzwi były otwarte i wszyscy w klasie patrzyli w moją stronę.
Harry mrugnął i odszedł, a ja wypuściłam sfrustrowane powietrze.
- Panno Mortez!
Przeniosłam skruszony wzrok na nauczycielkę, najgorszą sukę w szkole.
- Pani Camel.
Poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach i loki łaskoczące mój lewy policzek.
Ah, jasne, zapomniałam, że Styles jest faworytem pani Camel, wiecznej singielki, sfrustrowanej seksualnie pewnie nawet bardziej niż on.
- Przepraszam, musiałem zatrzymać Mali na chwilę - mruknął, zwalając na siebie całą winę. - Potrzebowałem pilnie jej pomocy. Jeszcze raz przepraszam.
Ah, ten urok osobisty. Działa na starsze panie jak magnes.
- No dobrze, Harry - westchnęła Camel, lustrując jego dłonie na moich biodrach. Pewnie zazdrościła mi takiego położenia, bo raczej nie obchodziło jej, że brunet aktualnie łamie przepis szkolny o trzymaniu rąk w nieodpowiednim miejscu. - Mortez, siądź z Dylanem.
- Zabaw się z nim - szepnął mi Harry do ucha, a następnie pocałował mój policzek i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Zostałam zaatakowana zmasowanym "uuu" wśród wszystkich znajomych z klasy, a kiedy Camel odwróciła się tyłem do mnie, aby ich uciszyć, obdarzyłam ich skromnym środkowym palcem.
Ahh, ta życzliwość wśród rówieśników.
Z cierpiętniczą miną podeszłam do ławki, gdzie siedział mój były.
Polowanie rozpoczęte.Ludzie dzisiaj wstawiam mały maraton. PIĘĆ ROZDZIAŁÓW!
Co o tym sądzicie?
CZYTASZ
deal, Styles / styles
FanfictionLiceum, piekło pełne mydlanych baniek. Do jednej z nich trafiłam ja, wraz z moim ówczesnym chłopakiem, Dylanem. Było cudownie, każdy żył w swojej bańce mydlanej, póki pewna suka nie przebiła mojego obcasem. W tamtym momencie zostałam ochlapana wodą...