×58×

53.3K 3.5K 1.4K
                                    

Siedziałam wieczorem w swoim mieszkaniu i piłam kolejny kubek herbaty. Miałam już cały poparzony język, ale coś mnie wzięło, więc tak - siedziałam pod kocem z kolekcją zużytych torebek po herbatach na talerzyku, z "Piątą Falą" w ręce i piosenkami 5 Seconds of Summer puszczonymi na głośniku, który miałam podłączony do telefonu. Atmosfera była naprawdę przyjemna, ale jak zwykle coś musiało ją zjebać.

Dokładniej dzwonek do drzwi.

Wstałam z kanapy, odkładając wszystko na stolik i wsuwając dłonie do rękawów bluzy i poszłam tak totalnie nieogarnięta - z mokrymi włosami, bez makijażu i flanelowych długich spodniach od piżamy - otworzyć niechcianemu gościowi.

- Hej - powiedział Harry na wstępie, a mną owładnął nieznany, aczkolwiek cholernie słodki zapach. Popatrzyłam na pudełko w jego ręce i uśmiechnęłam się, przenosząc wzrok na jego twarz. Wyglądał pięknie.

Uświadomiłam sobie, że wyglądam jak siedem nieszczęść, ale udawało mi się w miarę skutecznie maskować onieśmielenie. Poza tym - to był Harry i czułam, że mogę mieć to gdzieś, bo i tak nie będzie mnie oceniał.

- Wejdź. Po co przyszedłeś? - powiedziałam, wpuszczając go w drzwiach.

- A, tak dla beki - popatrzył na mnie krótko, zanim podał mi pudełko o nieokreślonym, intensywnie słodkim zapachu i szybko zsunął sportowe buty, które miał na sobie.

- Haha, ale beka, Harry. No po prostu zaraz się wypierdolę ze śmiechu.

Parsknął.

- Nie bądź ironiczna, skarbie. Bekę to mogę mieć ja z tego, jak aktualnie się prezentujesz.

- Nie możesz mi mówić, jak mam się wozić we własnym mieszkaniu - wzruszyłam ramionami, idąc do kuchni. Po krokach słyszałam, że za mną podążał. - Co kupiłeś?

- Jakieś ciastka, które mi poleciła pani z cukierni. Nie znam się na tym - oparł się biodrem o moją lodówkę.

- Chcesz się pochwalić tym, że odżywiasz się zdrowiej ode mnie? - powiedziałam, otwierając pudełko. W środku było jedno brownie, jedno ciastko z kajmakiem i serniczek. - Kurwa, ja tak bardzo przytyję...

- Więcej ciałka do kochania, nieprawdaż? Poza tym ładniej wyglądasz, odkąd więcej jesz - powiedział, a ja poczułam, jak lekko się zarumnieniłam.

Nie odpowiedziałam, tylko wepchałam sobe do buzi kawałek brownie. Przyjemny, czekoladowy smak rozpieścił moje kubki smakowe. Odwróciłam się, żeby podziękować Harry'ego, ale pierwsze, co zauważyłam, to jego rytmiczne postukiwanie stopą o kafelki. Westchnęłam zwycięsko.

- Po prostu powiedz, że ich lubisz - pokręciłam głową, podchodząc bliżej, aż zatrzymałam się na odległości pół metra. Zadarłam głowę do góry, ale on utrzymał powagę.

- Nie znam ich, nie lubię. Grają pedalską muzykę - bronił się.

- No, dlatego ich lubisz. No weź Harry, przyznaj się - szturchnęłam go dłonią, drugą wsadzając sobie mały odłamek brownie.

- Ogarnij się - wywrócił oczami. - Jesteś bardzo dziecinna.

- A od kiedy ty jesteś taki poważny? Pan Dojrzały nie chce przyznać się, że słucha młodzieżowego zespołu - uśmiechnęłam się, kiedy zauważyłam, jak jego usta mimowolnie rozciągają się w uśmiechu, choć i tak dzielnie go powstrzymywał.

- Nie słucham 5 Seconds of Summer.

- Oczywiście, że nie. Słuchasz muzyki, którą tworzą.

- Nieprawda.

- Prawda.

Znowu szturchnęłam jego przedramię dłonią, ale zanim ją cofnęłam, ten złapał ją i przygwoździł do lodówki. Drugą ręką złapał moje biodro i wkrótce cała tylnia część mojego ciała ciasno przylegała do mebla. Harry, stojący naprzeciwko mnie, powoli zsunął swoją dłoń z mojego nadgarstka, pozwalając swobodnie opaść jej wzdłuż mojego ciała, lecz ostatecznie oparłam ją o jego biodro. Przybliżył swoją twarz do mojej tak blisko, że czułam jego wargi na swoich, a mój żołądek zwinął się w bardzo skomplikowany supeł, bo o Dobry Boże.

- Nie słucham ich - powiedział zupełnie normalnie, jakbyśmy właśnie nie tkwili w bardzo intymnym momencie. - Mam propozycję. Chodźmy na randkę.

I tu rozdział się kończy  😈

deal, Styles / stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz