Ostatecznie do wyjścia na hot dogi nie doszło. Harry musiał zostać na dodatkowych treningach, i choć oferowałam mu towarzystwo, to odmówił. Nie chciał, żebym siedziała w szkole kolejne dwie godziny, a nie chciałam się z nim spierać, więc o normalnej godzinie szłam z Jasonem w stronę jego mieszkania. Dawno tam nie byłam, a wypadało odwiedzić ciocię i Katie - siostrę Jasona.
Weszliśmy do jego domu, gdzie od razu zdjęłam swoje buty - wiedziałam, że ciocia Monica ma obsesję na tym punkcie, a nie chciałam jej niepotrzebnie denerwować.
- Jason?
- Jason i Malikoa! - zawołał, a ja zaśmiałam się i powiesiłam kurtkę na wieszaku. Usłyszałam dziecięcy pisk i zaraz potem w moje ramiona wpadła niziutka, pięcioletnia brunetka. Wsunęłam dłoń w jej włosy i westchnęłam z rozbawieniem, kiedy ta złożyła mokrego i - tylko delikatnie - obrzydliwego buziaka na lewym policzku.
- Hej, młoda - szepnęłam jej do ucha.
- Hej, Mała! Wiesz, ile się działo? - wyprostowała się i uśmiechnęła. Lubiłam te momenty, kiedy traktowała mnie jak najważniejszą osobę na świecie.
I choć Katie była rozwydrzona, wkurzająca, zadziorna i myślała, że wszystko wie, to dla mnie była najsłodszą - właściwie jedyną słodką istotą na świecie. Nie należałam do tych dziewczyn, które wszystko określały słowem "urocze", "słodkie", "cute" - niezależnie, czy chodziło o nowego psa, koszulkę czy chłopaka. Powiedzmy, że posiadałam większy zasób słów, niemniej jednak Katie była ucieleśniem słodkości.
- Nie zabieraj mi przyjaciółki - na moich barkach spoczęły dłonie Jasona, który zbyt brutalnie pociągnął mnie do tyłu, przez co niezbyt wdzięcznie wylądowałam na tyłku. - A ty - wskazał na mnie palcem - nie zabieraj mi siostry, wiedźmo.
Parsknęłam.
- I tak woli mnie.
Mała tylko się do mnie przytuliła w odpowiedzi. Cóż za solidarność.
- Cokolwiek. Idziemu oglądać film i ty - pokazał na przyczepioną do mojego boku istotkę - nie wybierasz się tam z nami. Muszę omówić z Mali kilka spraw dla dużych ludzi, a ty z tym metrem dwadzieścia nie zaliczasz się do tej kategorii.
- Jesteś głupi - wystawiła mu język. - Przynajmniej mam wyższy poziom IQ.
- Cokolwiek pozwoli ci zasnąć bez sikania w łóżko - westchnął, a następnie ciszej dodał - żebyś ty jeszcze wiedziała, co znaczy poziom IQ.
- Nie bądź niemiły - bąknęłam i pocałowałam Katie w czoło, ale ostatecznie poszłam ze starszym do jego pokoju.
- Jak w sytuacji z Harrym? - spytał po zamknięciu drzwi od swojego królestwa.
- Nijak.
- Wkurwiasz mnie - powiedział, a ja popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. - Tworzysz wokół siebie otoczkę dziewczyny Dylana, której nic innego nie obchodzi, ale doskonale widzę, jak zakochujesz się w Harrym. Tylko odrzucasz od siebie to uczucie, bo boisz się, że on też zostawi cię dla Boonie. A prawda jest taka, że nie zrobiłby tego. Nie dostrzegasz takich istotnych rzeczy.
- Jakich, panie psychologu? - burknęłam, poniekąd wkurzona, bo tak, Jason miał rację, ale nigdy nie powiem tego na głos.
- Nie mogę powiedzieć. Ale powinnaś być bardziej uważna - rzucił we mnie poduszką. - Bo tracisz coś cholernie ważnego.
Wkopałam się głębiej w jego łóżko. Poczułam, jak swędzi mnie koniuszek nosa, co oznaczało, że chce mi się płakać, więc odkaszlnęłam.
- Nie kocham Harry'ego Stylesa, Jason. I nie chcę z nim być.
- Chcesz. I nie mówię, że go kochasz, ale że się w nim zakochujesz. Podjebałem to z jakiejś książki dla nastolatek.*
- Pierdol się, Jason, okej?
- Przepraszam - nie byłam na niego zła i on to wiedział. - Po prostu próbuję ci uświadomić, że coś ulatuje ci z rąk i niedługo nie będziesz w stanie tego złapać.
*Hopeless
Mimo tego, że dalej nie będę w stanie dodawać codziennie rozdziałów, to postaram się przynajmniej dwa tygodniowo, bo widzę, jacy jesteście wspaniali. W czasie mojej nieobecności byliśmy już na #7 miejscu w rankingu i jestem wam ogromnie wdzięczna 💞
Poza tym, przeszłam do kolejnego etapu z konkursu kuratoryjnego!
Wiem, że teraz te rozdziały są trochę smutniejsze, ale następne mam w planach napisać słodkie, okej? 🤗
CZYTASZ
deal, Styles / styles
FanfictionLiceum, piekło pełne mydlanych baniek. Do jednej z nich trafiłam ja, wraz z moim ówczesnym chłopakiem, Dylanem. Było cudownie, każdy żył w swojej bańce mydlanej, póki pewna suka nie przebiła mojego obcasem. W tamtym momencie zostałam ochlapana wodą...