×23×

68.7K 4.5K 946
                                    

Na kwadrans przed szesnastą w szkole zaczęły pojawiać się konkurencyjne drużyny, a trybuny zapełniały się widzami, żądnymi prawdziwej masakry na boisku. Stałam wciśnięta w bok Harry'ego, kiedy obserwowaliśmy dwie inne drużyny.

- Jak ważny jest ten mecz? - spytałam cicho Stylesa, widząc jego zaciekłą minę na widok niektórych zawodników.

- Cholernie - odpowiedział, nawiązując ze mną kontakt wzrokowy. - Drużyna, która wygra ten mecz, poleci do Hiszpanii na światowe zawody koszykarskie. Najlepsi z najlepszych dostaną także stypendia i propozycje od najlepszych szkół sportowych na świecie - odpowiedział, nawet nie mrugając w ciągu tej wypowiedzi.

- Wow - wydusiłam, kładąc rękę na jego napiętym ramieniu. - Denerwujesz się?

- Nie - odpowiedział szybko i było widać, że kłamał.

- To źle. Strach przyspiesza pracę serca i wspomaga produkcję adrenaliny, która mobilizuje i usprawnia między innymi twój organizm i logiczne myślenie.

Otworzył szerzej oczy.

- No co? Słucham na biologii - wzruszyłam ramionami.

- W takim razie, jeśli przyznam się, jak cholernie się boję, to nie wyjdę na pizdę? - spytał.

- Nie - odpowiedziałam. - Ale będę mieć pewność, że dasz im porządnego kopa w dupę, Styles.

Uniósł zadziornie kącik ust, mile połechtany komplementem. Zagryzłam wargę i podniosłam się na czubki palców, chwytając jego szyję i wpijając się w jego usta. Chwycił moje biodra i oddał pocałunek z największą zachłannością, z jaką miałam do tej pory do czynienia.

- Wiesz - mruknął przy moich ustach. - Posiadanie dziewczyny, nawet udawanej, ma cholernie wiele zalet.

Nie odpowiedziałam, tylko odsunęłam się od chłopaka i przyłożyłam policzek do jego klatki piersiowej.

Wyczułam szybko bijące serce.

Sędzia dmuchnął mocno w gwizdek, a rozszalałe trybuny ucichły. Na środek boiska wyszedł mężczyzna w garniturze. Harry szybko podniósł mnie do góry i postawił na krześle w pierwszym rzędzie. Oplotłam rękoma jego szyję i ułożyłam głowę na jego ramieniu.

- Witamy na eliminacjach do światowych zawodów!

Widzowie i zawodnicy krzyknęli z entuzjazmem.

- Mamy tutaj najlepsze szkolne drużyny koszykarskie z naszego kraju, spośród których w dzisiejszym pojedynku znajdziemy zwycięzców!

Znowu rozległ się maksymalny hałas, który równie gwałtownie ucichł.

- Pierwszy mecz rozegra się między naszymi gospodarzami a drużyną z Manchesteru!

Potarłam ramiona chłopaka, a on odwrócił się.

- Pocałuj mnie - wymamrotał, był ewidentnie przerażony wagą tej sytuacji. Wpiłam się w jego usta.

- Rozpierdol ich, Styles - szepnęłam w jego wargi, a on cmoknął mnie szybko jeszcze raz i wybiegł na boisko. Tłum wrzeszczał zaciekle, kiedy chłopcy ustawili się na boisku.

Dylan stał obok wybijającego Harry'ego. Brunet zgrabnie wybił piłkę przeciwnikowi, podając ją do blondyna. Złapał moje krótkie spojrzenie w tłumie, a ja wystawiłam mu uniesione w górę kciuki.
Siedziałam jak na szpilkach, patrząc, jak przeciwnicy wbijają nam punkty. Harry często jednak przejmował piłkę i spokojnie mogę stwierdzić, że był najlepszy na boisku.

Zupełnie nie pojmowałam zasad, jednak sama gra bardzo mnie wciągnęła i byłam jedną z najgłośniej krzyczących osób. Ledwo co rozległ się gwizdek oznajmiający koniec, Harry zaczął wrzeszczeć w euforii. Popatrzyłam na tablicę wyników i z ulgą zauważyłam, że wygraliśmy.
Styles popatrzył na mnie, dalej stojącą na tym durnym krzesełku z trybun i podszedł. Złapał moje uda, i podniósł do góry. Dla równowagi oplotłam go nogami wokół talii. Śmiał się nieco jak pojebany, ale byłam w stanie przeboleć tę sytuację ze względu na naszą wygraną, i natłok emocji.

Wielu widzów spoglądało w naszą stronę z uśmiechem, a mi przypomniały się częste ostatnio słowa Jasona, jak razem z Harrym wyglądamy.

TEN MECZ TO JEST NAJŁATWIEJ PISANA RZECZ EVER, ZARAZ DOSTANIECIE NOWY ROZDZIAŁ!

deal, Styles / stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz