Patrzyłam na plecy Harry'ego i mimowolnie przygryzłam wargę. Z całej tej trójki to właśnie on wzbudzał moje największe zaufanie i był dość intrygującą postacią. Nie chciałabym jednak dopuścić do sytuacji, w której którykolwiek z nich próbuje się do mnie bardziej zbliżyć, tylko dlatego, że jestem pod ręką. Wszystko co usłyszę, nie będzie potraktowane do końca poważnie, przebywając w zamkniętym ośrodku większość dziewczyn z zewnątrz wzbudza zachwyt oraz dawno nie widzieli nowej twarzy, a poza tym nie są poczytalni i w pełni sił umysłowych. Ruszyłam za nim.
- Pokaż mi to... - Zayn przejął papier, na którym widniało moje nazwisko. Wepchnął nos w moją własność i zmarszczył czoło - Jutro masz spotkanie kontrolne.
- Tak, Zayn. Czytałam to - westchnęłam głośno.
- A dzisiaj indywidualną terapię. Hej... a twój psychiatra prowadzący to Dick* - dodał z lekkim zdziwieniem.
- Richard, masz na myśli? - zapytałam dla pewności.
- Tak - powiedział Harry, zaglądając ukradkiem w mój plan. - Uważaj na niego.
- Dlaczego? - spojrzałam na nich pytająco.
- Jest bardzo ekscentryczny i potrafi mówić okropne rzeczy - Niall rozszerzył oczy i spojrzał na mnie przekonująco. No tak, nie zdziwiło mnie, że Niall również ma zajęcia z tym psychiatrą. Zostaliśmy zdiagnozowani tak samo.
- A wy kogo macie? - spojrzałam na Harry'ego i Zayna.
- Kimmel. Jest spoko... - Zayn wzruszył ramionami. - Miła. A co najważniejsze, jest trochę stara i ma wątpliwą urodę, więc na terapii nie mam ochoty na seks i mogę się skupić.
- Jest wicedyrektorką ośrodka. Ma decydujący głos w sprawie wypuszczenia stąd kogoś, więc jak ją spotkasz, bądź naturalna i nie rób nic głupiego - pouczył mnie Harry. Zmarszczyłam brwi i zamyśliłam się na moment.
- Albo rób, z nami jest fajnie - oznajmił podekscytowany Zayn. Spojrzałam na niego z politowaniem.
- Jane, cześć... - usłyszałam za moimi plecami, kiedy zamykałam mój "pokój". Obróciłam się i zobaczyłam przed sobą Louisa.
- Cześć, Louis - uśmiechnęłam się mile zaskoczona. - Co tu robisz?
- Mam cię odprowadzić na twoje zajęcia. Profesor Hunt czeka. Możemy? - skinęłam głowa i Louis poprowadził wzdłuż długiego korytarza. - Jak się trzymasz? Poznałaś kogoś?
- Nie jest źle. Noce są najgorsze. Można powiedzieć, że mam trzech znajomych.
- To dobrze, dobrze... - stwierdził, kiwając głową. Weszliśmy po schodach i zatrzymaliśmy się pod jednym z gabinetów. - Gotowa?
Zapukał i po usłyszeniu szorstkiego "proszę", otworzył drzwi. Poczułam lekki stres, ponieważ nie wiedziałam czego się spodziewać. Nie chciałam za bardzo opowiadać o sobie. Nie wiedziałam, czy mam zmyślać, czy mówić prawdę. Weszliśmy do środka. To było jak strzał. Moim oczom ukazało się masywne biurko z ciemnego drewna, a za nim bardzo przystojny, wysoki mężczyzna. Mógł mieć około trzydziestu pięciu lat. Jego jasne oczy były utkwione w moich. Lekko zmarszczone brwi, usta ściągnięte w wąską linię. Rzeczywiście tak mógł wyglądać ekscentryczny mężczyzna, zdolny do mówienia przykrych rzeczy. Nikt tylko nie wspominał, że wygląda jak model.
- Jane Darcy, profesorze - powiedział Louis, po czym wyszedł, puszczając mi przyjacielskie oczko. Zamknął za sobą drzwi, w które patrzyłam jeszcze przez kilka sekund.
CZYTASZ
Demenatrium | Harry Styles
FanfictionSzpital psychiatryczny w północnym Londynie to nieciekawe miejsce. Nie chciała tu być. Nie powinna tu być. Jaki wpływ na sytuację będzie miał fakt, że Niall Horan to lękliwy, zagubiony paranoik, Zayn Malik jest agresywnym, brutalnym, lecz przyjaznym...