Usiadłam na krześle i patrzyłam na mężczyznę w średnim wieku. Miał okulary na nosie, mocne, ciemne brwi i siwe włosy. Dopiero po chwili spojrzał na mnie znad gazety.
- W czym mogę pomóc? - zapytał surowym głosem.
- Dzień dobry. Chciałabym wpisać kogoś na listę odwiedzających - uśmiechnęłam się przyjaźnie. Mężczyzna spojrzał na mnie dziwnie, ale po chwili przeniósł wzrok na komputer i zaczął wstukiwać coś na klawiaturze.
- Nazwisko - mruknął. Czy ktokolwiek tu lubi swoją pracę?
- Jane Darcy.
Zaczął klikać myszką i coś wpisywać w system. Wyglądał jakby zasnął przed tym komputerem, patrząc tępym spojrzeniem w monitor. Jednak nic nie mogło zepsuć tego dnia. Wczoraj Niall uświadomił mi coś cudownego. Odwiedziny. Raz na dwa tygodnie są odwiedziny. Nic nie mogłoby mnie bardziej uszczęśliwić w tym miejscu.
- Nazwisko - mruknął jeszcze raz.
- Jane Darcy? - spojrzałam na niego niepewnie.
- Kogo mam tu wpisać, do cholery? - westchnął, patrząc w sufit. Mentalnie policzyłam do dziesięciu.
- Cedrik Wattson - mruknęłam równie nieprzyjemnym tonem.
- Przeliterować.
- C-E-D-R-I-K, W-A-T-T-S-O-N.
Widocznie dla tego człowieka nie trzeba było być uprzejmym. Łaskawie pozwolił mi odejść. Rzuciłam mu ostatnie, nieprzyjazne spojrzenie. Prychnął pod nosem i wrócił do czytania gazety. Co za typ. Zamknęłam drzwi i wyszłam zza rogu, zderzając się z kimś.
- Przepraszam - rzuciłam odruchowo. Spojrzałam w górę i zobaczyłam cudowny uśmiech.
- Nie przepraszaj, to nie twoja wina, że na mnie le...
- Proszę, nie kończ... - zaśmiałam się. Objął mnie ramieniem, a drugą dłonią odgarnął loki z twarzy, uśmiechając się przy tym szeroko. Był pełen nonszalancji.
- Co dzisiaj robimy, moja droga? Jest piękna pogoda - zamruczał, wskazując lekko na frontowe drzwi.
- To dlaczego masz na sobie ten sweter? - spojrzałam na szary, gruby materiał, zakrywający jego tors. Wyglądał na nim zabójczo. Przypomniał mi święta i wszystkie piękne uczucia.
- Po pierwsze, wiedziałem, że ci się spodoba - spojrzał na mnie niepewnie, szukając potwierdzenia dla tych słów. - Po drugie sam go zrobiłem. - dodał, prowadząc nas w stronę wyjścia. - A po trzecie, grzeję go dla ciebie, bo jesteś strasznym zmarzluchem.
- Aha... - mruknęłam, powstrzymując uśmiech wkraczający na moje usta. - Czekaj... Sam go zrobiłeś?
- Taa - uśmiechnął się jeszcze szerzej. Wyszliśmy na dwór i skierowaliśmy się prosto do drzewa, przy którym już raz siedzieliśmy. Usiedliśmy pod nim, a nasze kolana się stykały. - Więc, po co byłaś u tego fiuta od papierkowej roboty?
- Chciałam wpisać kogoś na listę gości - uśmiechnęłam się szeroko na samą myśl.
- Och... - speszył się widząc mój uśmiech. To było dość dziwne. - Kogo?
- Mojego przyjaciela. Cedrika, pamiętasz? Był częścią tamtej historii.
- Tak, pamiętam - oparł głowę o drzewo i przymknął oczy. Wyglądał jakby myślał nad czymś intensywnie.
- Coś nie tak? - zwróciłam się w jego stronę, powstrzymując moje dłonie, przed dotknięciem jego idealnie zarysowanej szczęki.
- Nie, tylko... - wziął głęboki oddech. Otworzył oczy i wbił we mnie wnikliwe spojrzenie. - Jesteście tylko przyjaciółmi, prawda?
CZYTASZ
Demenatrium | Harry Styles
FanficSzpital psychiatryczny w północnym Londynie to nieciekawe miejsce. Nie chciała tu być. Nie powinna tu być. Jaki wpływ na sytuację będzie miał fakt, że Niall Horan to lękliwy, zagubiony paranoik, Zayn Malik jest agresywnym, brutalnym, lecz przyjaznym...