- Gdzie mnie ciągniesz?
- Do biblioteki.
Przemierzyliśmy korytarz. Kilka minut później weszliśmy do dusznego pomieszczenia pod poziomem ziemi. Nie wiem czy ktoś pilnował tego miejsca. Na pewno nie pod kątem kontroli co kto wypożycza. Każda książka miała pieczątkę szpitala. Bagaże musiały być przeszukiwane przy wypisie, żeby nikt zabrał żadnej do domu. Usiedliśmy z tyłu biblioteki przy ostatnim stole w półmroku. Były ty jakieś okna, ale małe i bardzo wysoko. Niżej była gleba. Patrzyliśmy na siebie dłuższą chwilę. Byłam ciekawa tym co mi opowie.
- Wyglądasz pięknie - uśmiechnął się delikatnie.
- Nie kokietuj. Nie po to tu przyszłam - zaśmiałam się, wbijając w niego surowe spojrzenie. Założyłam ręce na piersiach i czekałam. Pokręcił głową, przygryzł dolną wargę i patrzył w jakiś punkt na dole po swojej prawej. Złagodniałam, widząc go zmieszanego. Wyciągnęłam rękę i pogłaskałam palcami jego dłoń. - Nie chcesz powiedzieć mi dlaczego tu jesteś?
- Chcę, to nie tak. Po prostu... - spojrzał na mnie z niepokojem. - Wczoraj opowiedziałaś mi heroiczną historię o sobie. Byłaś taka dzielna i szlachetna. Moja sprawa taka nie jest... Wczoraj miałem ochotę ci się oświadczyć, a ty jak wysłuchasz mnie być może pomyślisz, jakim jestem dupkiem.
- Oświadczyć? - zaśmiałam się cicho. Był taki uroczy. Pewny siebie, a nagle zlękniony. - Harry, nie mogłabym postąpić szlachetnie, jeśli nie próbowałabym zrozumieć. Pragnę cię zrozumieć.
- Dobrze... - powiedział cicho i stanowczo, jakby zebrał się w sobie. - Zawsze byłem trochę inny.
- Wyjątkowy, możesz śmiało to powiedzieć - wtrąciłam. Spojrzał na mnie z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy. Słyszałam jak jego serce waliło. To był chyba ważny moment.
- Nie miałem przyjaciół, bo nie chciałem - zmarszczył brwi. - Każdy kto ze mną przebywał, musiał się liczyć z tym, że prawdopodobnie zapomnę o nim przy najbliższej okazji. Dlatego nie było mowy o dziewczynach. Były zbyt emocjonalne i chciały za dużo uwagi.
- Na pewno ustawiały się w kolejce - uśmiechnęłam się mimowolnie. - Na pewno byłeś tym tajemniczym, przystojnym ponurakiem, o którym plotkowały.
- Podnieca cię to? - spojrzał na mnie poważnie. - Mogę taki być. Enigmatyczny.
- Teraz opowiadaj. Potem to przedyskutujemy.
- Jak sobie życzysz... - odchylił się na krześle i spojrzał w sufit, eksponując szyję i obojczyki. - Rodzice chcieli mnie wysłać do psychiatry, ale zawsze ich wyśmiewałem. Uważali, że wyrastam na dupka, który zlewa wszystkich. Właściwie taka była prawda, ale nie przeszkadzało mi to. Miałem spokój - wziął głęboki wdech i zaczął bębnić palcami o krawędź stołu.
- Więc, co się stało?
- Wszyscy w okół zaczynali wchodzić w poważne związki. Miałem dwadzieścia lat. Stwierdziłem, że może na okres próbny wezmę jakąś - wzruszył ramionami. Nie wiedziałam czy mam się roześmiać czy zniesmaczyć. - Więc wziąłem Angie. Była ładna, bardzo na mnie leciała, ale nie w taki nachalny sposób jak inne. Pomyślałem "w porządku, zrób bym czuł się dobrze". Miała dużo zmienić.
- Zmieniła? - spojrzałam na niego niepewnie. Zaczęłam wyobrażać sobie Angie. Może była podobna do mnie. Może była lepsza.
- Nie - mruknął z grymasem na twarzy. - Ale chwilę później umarła moja siostra.
- Przykro mi - spojrzałam na niego czule. To musi być ciężkie.
- Mi też - spojrzał na mnie przenikliwie. - I właśnie w tym problem.
CZYTASZ
Demenatrium | Harry Styles
FanfictionSzpital psychiatryczny w północnym Londynie to nieciekawe miejsce. Nie chciała tu być. Nie powinna tu być. Jaki wpływ na sytuację będzie miał fakt, że Niall Horan to lękliwy, zagubiony paranoik, Zayn Malik jest agresywnym, brutalnym, lecz przyjaznym...