Był środek drugiej nocy mojej wolności. Nigdy w życiu nie udało mi się zrobić tak wiele, w tak krótkim czasie. Cały dom wygląda czysto i zadowalająco. Cedrik zrobił zdjęcia i wystawiliśmy je w internecie. Cena jest wręcz śmieszna. Na tyle śmieszna, że dwie osoby odpowiedziały na moje ogłoszenie jak typowi idioci, pytając czy to jakiś żart. A mnie nie zależy na pieniądzach, a na czasie. Odezwała się młoda para. Azjatka ze śmiesznym akcentem i jakiś Brytyjczyk. Chcieli obejrzeć dom jutro z samego rana. Miałam nadzieję, że namówię ich na jak najszybsze kupno, o ile w ogóle się zdecydują. No, ale kto by kurwa nie wziął takiego domu w takiej cenie...
Wizyta z rana nie przeszkadzała mi. I tak nie mogłam spać w nocy. Po czasie spędzonym w szpitalu, robiło się dziwnie samotnie i niepokojąco, kiedy nie było setki innych ludzi w okół. Nawet jeśli to psychopaci. A ja chyba również byłam psychopatką, skoro siedziałam w samochodzie o czwartej nad ranem, obserwując mały, stary dom przy polnej drodze. Niewiele można było powiedzieć o jego mieszkańcach, ale widać było, że nienawidzą psa, który siedzi, bardzo ciasno uwiązany do drewnianego słupa. Ten widok pchnął mnie do tego, co chciałam zrobić od dłuższego czasu. Przekręciłam kluczyki w stacyjce i zabrałam je ze sobą.
W oknach była tylko ciemność. Podeszłam bliżej. Pies nie spał, a jedynie wiercił się powoli. Kiedy usłyszał moje kroki, wstał i patrzył w moją stronę.
- Hej, spokojnie - powiedziałam, kiedy zaczął szczekać. - Shh...
Sięgnęłam do węzła. Pies się uspokoił i zaczął merdać ogonem. No i świetnie.
- Idziemy - powiedziałam pośpiesznie, chwytając koniec liny. - Chodź.
Kiedy wskoczył na siedzenie pasażera, a ja usiadłam za za kierownicą, w jednym z okien zapaliło się światło.
- Spierdalamy, tylko nie szczekaj.
*
- Jest ciepła woda? - spytała Azjatka, która zadawała naprawdę mnóstwo pytań. Czemu się dziwić...
- Jest, możemy sprawdzić - skinęłam głową i odkręciłam kran w zlewie.
- Bardzo ładna kuchnia - ocenił Brytyjczyk, rozglądając się uważnie. - I te obrazki, urocze.
- Malowałam je na plastyce w szkole - uśmiechnęłam się, ale z jakiegoś powodu zrobiło mi się źle. - Mogą tu zostać.
- A co z meblami, zabrałaby pani wszystkie? - spytała Azjatka, patrząc na mnie dziwnie.
- Nie, wszystkie zostają. O ile to nie problem.
- Problem? Nie, oczywiście tylko... - Brytyjczyk spojrzał na mnie przenikliwie.
- O co chodzi z tą ceną? - Azjatka złożyła ramiona na piersiach.
- Chodzi o to... - Brytyjczyk posłał żonie wychowawcze spojrzenie. - To piękny, duży i w pełni umeblowany dom. Bardzo zastanawia nas skąd tak okazyjna oferta.
- Sprawy osobiste - powiedziałam niepewnie. Miałam nadzieję, że nie będą drążyć tematu, a wezmą ten dom jeszcze dzisiaj.
- To trochę dziwne - Azjatka stwierdziła powolnie.
- Skarbie... - mąż skarcił ją szybko.
- Mój ojciec zmarł, a ja byłam w szpitalu przez kilka tygodni. Mieszkaliśmy tu tylko we dwoje - powiedziałam spokojnie. - Wróciłam dwa dni temu i nie potrafię tu mieszkać sama. Chcę jak najszybciej sprzedać dom, by wynająć coś małego w Londynie.
- Rozumiem - Brytyjczyk spojrzał na mnie z powagą. - Przykro nam, rozumiem.
*
CZYTASZ
Demenatrium | Harry Styles
FanfictionSzpital psychiatryczny w północnym Londynie to nieciekawe miejsce. Nie chciała tu być. Nie powinna tu być. Jaki wpływ na sytuację będzie miał fakt, że Niall Horan to lękliwy, zagubiony paranoik, Zayn Malik jest agresywnym, brutalnym, lecz przyjaznym...