Patrzyła z przerażeniem jak zbliżam ostrze do jej podkoszulka. Robię nacięcie na środku. Wkładam scyzoryk w usta i zaciskam palce na rozciętych częściach, rozpruwając ubranie do końca. Dotykam jej delikatnej skóry na brzuchu, wzdryga się. Nie przestaje krzyczeć.
- Cśś... Nie potnę cię - mówię spokojnie, przecinając paski biustonosza na jej ramionach. Bielizna opada, pokazując ją w całym jej pięknie. Wyrzucam scyzoryk i kładę rozgrzane dłonie na jej pełnych piersiach. Marzyłem o tym od kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy. Szarpie się strasznie mocno. Rozpinam jej spodnie.
- Błagam, Zayn! - słyszę kilka razy. Te krzyki są na drugim planie. Na pierwszym jest ona, półnaga. Strzępy ubrania wiszą po jej bokach, jak rozchylony, cienki szlafrok.
- Będzie dobrze... - mruczę, widząc wszystko jakby przez mgłę. Zsuwam jej spodnie w dół. Widzę te boskie biodra i czarną bieliznę. Kładę na niej palce, czując się jak Bóg. Tęskniłem za tym uczuciem. Próbują mnie zmienić, ale tym jestem. W końcu przestała krzyczeć. Zaczęła płakać strasznie mocno. - Co jest, kochanie? - ująłem jej twarz w dłonie, patrząc w te mokre, przerażone oczy.
- Nie rób mi nic, Zayn - szeptała, przełamując szloch.
- Przecież niczego złego ci nie zrobię - powiedziałem, patrząc na nią uspokajająco. - Nic złego się nie stanie. Będziemy tylko się kochać - złożyłem pocałunek na jej ustach. Pokręciła głową, płacząc głośniej.
- Co się z tobą dzieje? - usłyszałem męski głos obok. Spojrzałem w lewo, na Richarda Hunta. Patrzył na mnie z niepokojem wymalowanym na twarzy. - Nie pamiętasz, co zrobiłeś?
- Nie... - odpowiedziałem cicho, bo nie dokończył mi zebrać myśli.
- Nie ważne, kurwa, mów gdzie ona jest! - warknął Harry, popychając mnie mocniej na ścianę. Uderzyłem w nią tyłem głowy. Syknąłem cicho, patrząc na niego niezrozumiale.
- Ona... - zamknąłem oczy.
I znowu krzyczała. Dotknąłem jej nagiego krocza. Było piękne, ciepłe, kobiece. Spodnie opadały na moje uda, majtki zsunięte niżej. Mój penis był twardy jak stal. Płakała niemiłosiernie.
- Nie wierzę w to. Nie wierzę. To się nie dzieje - powtarzała, krzycząc i płacząc niemiłosiernie. Odnalazła mój wzrok i patrzyła błagalnie. - Posłuchaj, Zayn. Nigdy tego nie robiłam. Nie możesz mi tego zrobić.
- Jesteś dziewicą? - uniosłem brew, kładąc dłoń na jej kształtnym pośladku. Pokiwała głową kilka razy, a łzy nie przestawały lecieć po jej twarzy. - Myślisz, że w to uwierzę?
Próbowała się odsunąć, ale ledwo dotykała stopami podłogi.
- Zostaw mnie! Jesteś popierdolony! - jedyne co słyszałem to jej płacz, który doprowadzał mnie do szału. Chciała sprawić, żebym czuł się winny, a ja nie chciałem tego czuć. Nie miałem powodów. - Nienawidzę cię! Nie chcę cię! - krzyczała jak opętana. Nie mogłem tego znieść. Niewiele myśląc, uniosłem rękę i uderzyłem jej policzek z otwartej dłoni. Nie zdawałem sobie sprawy jak mocne było uderzenie w przypływie podniecenia, ale krew zaczęła wydobywać się z jej pełnej wargi. Zalała mnie kolejna fala ekstazy. Podobało mi się, ale nie chciałem jej bić. Chciałem tylko dać jej przyjemność. Położyłem dłoń u dołu jej pleców i mocno przycisnąłem do swojego rozgrzanego ciała. Oderwałem kawałek jej podkoszulka i włożyłem w jej usta, bo krzyczała za głośno. Ktoś mógłby nam przeszkodzić.
Poczułem uderzenie w twarz. Spojrzałem nieprzytomnie na rozwścieczonego Harry'ego. Czy oni wiedzą co zrobiłem?
- Co, kurwa? - spojrzałem na niego niepewnie. Zbliżyłem się, chcąc mu oddać, ale Hunt odepchnął mnie mocno. Zobaczyłem, że krwawił i był blady. Mimo to stał tu i pomagał Harry'emu mnie maltretować.
CZYTASZ
Demenatrium | Harry Styles
FanfictionSzpital psychiatryczny w północnym Londynie to nieciekawe miejsce. Nie chciała tu być. Nie powinna tu być. Jaki wpływ na sytuację będzie miał fakt, że Niall Horan to lękliwy, zagubiony paranoik, Zayn Malik jest agresywnym, brutalnym, lecz przyjaznym...