Dosłownie wbiegłam do gabinetu doktora Payne'a w ostatniej chwili.
- Przepraszam, spóźniłam się? - zapytałam, widząc jego lekko zdziwioną minę. Uspokajałam oddech.
- Nie, Jane. W samą porę - uśmiechnął się sympatycznie, biorąc w dłonie jakąś kartę. - Usiądź. W porządku...
- Dziękuję - usiadłam naprzeciw niego. Spojrzałam na niego ze spokojem. Wszystko się układało. Wszystko było dobrze.
- Więc, wszystko było dobrze do tej pory - zaczął, wypowiadając moje myśli, na co ściągnęłam lekko brwi. - Jak się dzisiaj czujesz?
- Dobrze. W porządku - uśmiechnęłam się lekko.
- Żadnych wymiotów, bólów głowy, bezsenności? - spojrzał wnikliwie w moją kartę, uśmiechając się mimowolnie. To chyba był jego naturalny stan.
- Nie. Przyzwyczaiłam się do tego miejsca. Jem i śpię - przyznałam spokojnie. Uśmiechnął się szczerze.
- Świetnie. Cieszę się, że się zaaklimatyzowałaś. Wszyscy tutaj jesteśmy po to, żeby ci pomóc. Nic złego się tu nie zdarzy - jego oczy rozbłysły szczerym blaskiem. Z pewnością był to facet pełen pasji do swojej pracy. I do innych ludzi.
- Rozumiem - skinęłam głową. - Dziękuję.
- Szybkie badanie krwi i jesteś wolna.
- Aa... - mimowolnie rozchyliłam usta, a w moim umyśle pojawiło się jedno, zajebiście wielkie, zapisane neonem słowo: ecstazy. Ile to gówno się utrzymuje w organizmie? Błyskawiczna kalkulacja. Najmniej 2 dni. Nie ma opcji, że krócej. Jest za to cholernie duża szansa, że dłużej. To było przedwczoraj, w dodatku w nocy. Kurwa mać. Nie mogę ryzykować. Nie mogę mieć badanej krwi. Kurwa, kurwa, kurwa.
- Coś nie tak? - doktor spojrzał na mnie, wyraźnie zmartwiony moją reakcją.
- Boję się igieł - skłamałam szybko, udając silny strach.
- Obiecuję, to będzie szybkie. Spojrzysz w inną stronę i nawet nie zauważysz - powiedział kojącym głosem. Uśmiechnął się pocieszająco.
- Nie mogę - zaczęłam trząść kolanem. Ściągnęłam brwi i rozchyliłam usta. Tak wygląda strach? - Naprawdę.
- Jane, raz w miesiącu musimy badać pacjentom krew... - zaczął spokojnie.
- Poważnie - spojrzałam na niego, próbując wyglądać przekonująco. - To część mojej terapii.
- Co? - zaśmiał się cicho.
- Mój terapeuta prowadzący powiedział, że nie mogę przez najbliższy czas robić tego, czego nie chcę. Mam się uczyć asertywności - pokiwałam przekonująco głową, zachwycona moim durnym, ale mogącym zadziałać, pomysłem.
- Jane, myślę, że to nie dotyczyło badania lekarskiego - spojrzał na mnie z rozbawieniem. - Przecież to dla twojego dobra, nie ma tu potrzeby protestowania.
- Ale to wykracza poza moją sferę komfortu - jęknęłam. - Nie dzisiaj.
- Chociaż spróbujmy, Jane.
- Ja naprawdę chcę wyzdrowieć, doktorze - spojrzałam na niego, rozszerzając oczy. - Nie mogę nie słuchać terapeuty. Zrobimy badanie, kiedy minie ta część terapii, dobrze?
- Jestem szczęśliwy, że tak bardzo bierzesz do serca polecenia terapeuty... - zaśmiał się cicho i serdecznie. - Ale mam lepszy pomysł.
- Tak? - spojrzałam na niego, próbując nie wyjść z roli osoby nienormalnej i bez jakiegokolwiek kręgosłupa. Oby nie wymyślił czegoś innego, co w jakiś genialny sposób wykryje to czego nie powinno. Oby nie zbadał mi śliny. Oby...
CZYTASZ
Demenatrium | Harry Styles
FanfictionSzpital psychiatryczny w północnym Londynie to nieciekawe miejsce. Nie chciała tu być. Nie powinna tu być. Jaki wpływ na sytuację będzie miał fakt, że Niall Horan to lękliwy, zagubiony paranoik, Zayn Malik jest agresywnym, brutalnym, lecz przyjaznym...