39. Małe ukłucie.

1.7K 101 15
                                    

Dosłownie wbiegłam do gabinetu doktora Payne'a w ostatniej chwili. 

- Przepraszam, spóźniłam się? - zapytałam, widząc jego lekko zdziwioną minę. Uspokajałam oddech.

- Nie, Jane. W samą porę - uśmiechnął się sympatycznie, biorąc w dłonie jakąś kartę. - Usiądź. W porządku... 

- Dziękuję - usiadłam naprzeciw niego. Spojrzałam na niego ze spokojem. Wszystko się układało. Wszystko było dobrze.

- Więc, wszystko było dobrze do tej pory - zaczął, wypowiadając moje myśli, na co ściągnęłam lekko brwi. - Jak się dzisiaj czujesz?

- Dobrze. W porządku - uśmiechnęłam się lekko.

- Żadnych wymiotów, bólów głowy, bezsenności? - spojrzał wnikliwie w moją kartę, uśmiechając się mimowolnie. To chyba był jego naturalny stan.

- Nie. Przyzwyczaiłam się do tego miejsca. Jem i śpię - przyznałam spokojnie. Uśmiechnął się szczerze.

- Świetnie. Cieszę się, że się zaaklimatyzowałaś. Wszyscy tutaj jesteśmy po to, żeby ci pomóc. Nic złego się tu nie zdarzy - jego oczy rozbłysły szczerym blaskiem. Z pewnością był to facet pełen pasji do swojej pracy. I do innych ludzi.

- Rozumiem - skinęłam głową. - Dziękuję.

- Szybkie badanie krwi i jesteś wolna.

- Aa... - mimowolnie rozchyliłam usta, a w moim umyśle pojawiło się jedno, zajebiście wielkie, zapisane neonem słowo: ecstazy. Ile to gówno się utrzymuje w organizmie? Błyskawiczna kalkulacja. Najmniej 2 dni. Nie ma opcji, że krócej. Jest za to cholernie duża szansa, że dłużej. To było przedwczoraj, w dodatku w nocy. Kurwa mać. Nie mogę ryzykować. Nie mogę mieć badanej krwi. Kurwa, kurwa, kurwa. 

- Coś nie tak? - doktor spojrzał na mnie, wyraźnie zmartwiony moją reakcją.

- Boję się igieł - skłamałam szybko, udając silny strach.

- Obiecuję, to będzie szybkie. Spojrzysz w inną stronę i nawet nie zauważysz - powiedział kojącym głosem. Uśmiechnął się pocieszająco.

- Nie mogę - zaczęłam trząść kolanem. Ściągnęłam brwi i rozchyliłam usta. Tak wygląda strach? - Naprawdę.

- Jane, raz w miesiącu musimy badać pacjentom krew... - zaczął spokojnie.

- Poważnie - spojrzałam na niego, próbując wyglądać przekonująco. - To część mojej terapii.

- Co? - zaśmiał się cicho.

- Mój terapeuta prowadzący powiedział, że nie mogę przez najbliższy czas robić tego, czego nie chcę. Mam się uczyć asertywności - pokiwałam przekonująco głową, zachwycona moim durnym, ale mogącym zadziałać, pomysłem.

- Jane, myślę, że to nie dotyczyło badania lekarskiego - spojrzał na mnie z rozbawieniem. - Przecież to dla twojego dobra, nie ma tu potrzeby protestowania.

- Ale to wykracza poza moją sferę komfortu - jęknęłam. - Nie dzisiaj. 

- Chociaż spróbujmy, Jane.

- Ja naprawdę chcę wyzdrowieć, doktorze - spojrzałam na niego, rozszerzając oczy. - Nie mogę nie słuchać terapeuty. Zrobimy badanie, kiedy minie ta część terapii, dobrze? 

- Jestem szczęśliwy, że tak bardzo bierzesz do serca polecenia terapeuty... - zaśmiał się cicho i serdecznie. - Ale mam lepszy pomysł.

- Tak? - spojrzałam na niego, próbując nie wyjść z roli osoby nienormalnej i bez jakiegokolwiek kręgosłupa. Oby nie wymyślił czegoś innego, co w jakiś genialny sposób wykryje to czego nie powinno. Oby nie zbadał mi śliny. Oby...

Demenatrium | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz