XLV

2.5K 136 5
                                    

Camila's POV

- Denerwujesz się?

Spojrzałam na Lauren. Jej lewa dłoń spoczywała na kierownicy, a druga była zaciśnięta wokół mojej. Uśmiechnęłam się, lekko chichocząc.

- Pytałaś mnie o to już milion razy i mówię to po raz ostatni, czuję się dobrze. Myślę, że to ja powinnam spytać o to ciebie. W końcu to twoja rodzina której nie widziałaś od wieków - ścisnęłam jej rękę.

Lauren oblizała usta i wzruszyła ramionami.

- Jeśli przyjmą mnie z powrotem, to przyjmą. Jeśli nie, to wrócę do swojego życia. Bardzo za nimi tęsknię, ale już tyle czasu bez nich żyję, że wytrzymam i wieczność.

Zmarszczyłam brwi.

- Nie mów tak - potrząsnęłam głową. - Jestem pewna, że za tobą tęsknili i owszem, spotkanie z nimi jest stresujące ale powiedziałaś mi, żebym się nie martwiła więc nie mam zamiaru.

Lauren westchnęła.

- Co chcesz, żebym zrobiła Camila? Wyobrażasz sobie moją mamę i mojego tatę przyjmujących mnie z otwartymi ramionami, zapominających o wszystkim co stało się w przeszłości? Oboje wiemy, że są na to małe szanse.

- Jak chcesz, żeby stało się coś dobrego, skoro cały czas myślisz negatywnie? - skrzywiłam się. - Co ja o tym mówiłam?

- Żyję w rzeczywistości, Camila. To nie jest bajka. Dobre rzeczy nie dzieją się bo chcesz, żeby się zdarzyły lub dlatego, że na to zasługujesz. To jest prawdziwe życie. Popełniamy błędy, mówimy i robimy różne rzeczy i nie możemy tego cofnąć.

- Wciąż jesteś ich córką, Lauren. Czy popełniłaś błąd, czy nie, nie mogą ciebie ciągle unikać.

- Nie rozumiesz. To nie jest mały problem, bo ukradłam coś mamie lub uderzyłam tatę. Przeze mnie umarła moja siostra.

- To nie była twoja wina! - krzyknęłam niedowierzając, że ona wciąż tak uważa.

- To nie ma znaczenia bo tak czy siak, w ich oczach jestem potworem! Jestem tą, która zniszczyła rodzinę.

- Przestań mówić za nich - stwierdziłam monotonnie.

- Co? - spojrzała na mnie i mogę przysiąc, że była trochę zdezorientowana.

- Powiedziałam: przestań mówić za nich. Wymyślasz wymówki do ich przeszłych oskarżenia wobec ciebie i mówisz tak, jakby już to do ciebie powiedzieli. Nie wiesz jak się dzisiaj czują. Nie wiesz, czy ci to wybaczyli czy nie! - energicznie wyrzuciłam ręce w powietrze.

Lauren wzruszyła ramionami.

- Oni są moją rodziną, Camila. Wiem, jacy są.

- Ale nie jesteś nimi. Nie wiesz o czym myślą, ani co czują wobec ciebie - przebiegłam palcami po włosach. - Musisz przestać próbować czytać z różnych rzeczy. Okej?

Lauren wydawała się to rozważać, ponieważ westchnęła i nic już więcej nie powiedziała. Wzięłam tą ciszę za swoją odpowiedź i odwróciłam się przodem do szyby.

Kiedy Lauren zatrzymała się na czerwonym świetle wykorzystała tą okazję, żeby porozmawiać ze mną twarzą w twarz.

- Spójrz - zaczęła, nerwowo drapiąc się w tył głowy. - Wiem, że próbujesz wszystko przedstawiać w jasnym świetle i doceniam to, ale musisz zrozumieć, że to, co zrobiłam jest czymś niewybaczalnym w oczach moich rodziców. Przeze mnie stracili dziecko.

Otworzyłam usta, żeby się wtrącić ale Lauren mi przerwała.

- Wiem, co chcesz powiedzieć. Również jestem ich dzieckiem ale to przeze mnie stracili jedno i teraz zamiast mieć trójkę dzieci, mają dwójkę.

Danger "CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz