Lauren's POV
Wydałam z siebie sfrustrowane warknięcie, a moje zwinięte pięści dotknęły stołu naprzeciwko.
-To jest kurewsko niedorzeczne! - krzyknęłam, czerwona na twarzy.
-Lo, uspokój się - głos Normani był delikatny, ale ja tylko energicznie potrząsnęłam głową, ignorując ją.
-Jak to kurwa nie możemy jej namierzyć? To gówno się posuło czy coś? - kopnęłam stół, na którym został rozłożony cały sprzęt.
Przerzuciłam włosy na drugą stronę.
-Kopanie stołu nic nie zmieni, Lauren - odezwał się Zayn, kręcąc głową. - Musisz usiąść i się skupić.
Chodziłam w tą i spowrotem, ignorując jego słowa. Wiedziałam tylko, że musiałam znaleźć Camilę, a potem oszalałam.
Zayn przygryzł język przed powiedzeniem czegoś uszczypliwego.
-Co jeszcze możesz nam powiedzieć?
-Co jeszcze chcecie usłyszeć? - warknęłam, odwracając się i łapiąc kontakt wzrokowy. - Wiem tylko, że odjechała spod restauracji w dół ulicy, w czerwonym samochodzie tego suknisyna.
Zatn potarł swoje czoło.
-Znajdziemy ich, okej? Musisz się tylko do cholery uspokoić i skupić. Nie możesz kopać stołu za każdym razem, kiedy wydaje nam się, że jesteśmy w kropce. Nie znajdziemy jej, jeśli twoim jedynym wkładem będzie robienie afery.
-Nie robię afery - powiedziałam nisko. - Po prostu nie mogę ryzykować tracenia czasu - spochmurniałam. - Minęło ile? Chyba od godzimy tu siedzimy, próbując ją znaleźć. Co, jeśli potrzebuje teraz mojej pomocy?
Sama myśl o niej w kłopotak sprawiła, że zaczęłam się martwić.
-Dlaczego do kurwy nędzy ona w ogóle od ciebie uciekła? - syknął Zayn.
Wzruszyłam ramionami, drapiąc się po karku.
Zayn gorzko się zaśmiał z niedowierzaniem.
-Nie wzruszaj na mnie ramionami i powiedz cholerną prawdę. Co się stało?
-Poszłyśmy od restauracji, zdenerwowała się i wyszła - odwróciłam wzrok.
-Tak, ale dlaczego? - patrzył na mnie intensywnie.
Westchnęłam.
-Nie wiedziałam, że Ari jest tam kelnerką, a to ona miała nas obsługiwać. Powiedziałam, że ma odejść, Camila zorientowała się, że się znamy, chciała wiedzieć skąd i dlaczego. Nic jej nie powiedziałam, więc się wkurzyła i wyszła - przygryzłam wargę, przypominając sobie naszą kłótnię.
Byłam taką idiotką.
Powininnam jej po prostu powiedzieć...
-Dlaczego jej nie powiedziałaś?
Wypuściłam głeboki oddech.
-Jak miałam wytłumaczyć to gówno w naszym życiu? Huh? W jaki sposób miałam powiedzieć, że Ari jest dwulicową dziwką, która finalnie mnie oszukała?
-Dokładnie tymi słowami - powiedziała Normani, jakby to było coś oczywistego.
Wywróciłam oczami.
-A wtedy chciałaby wiedzieć co takiego zrobiła Ari - potrząsnęłam głową, oblizując usta. - Nie mogłam ryzykować, okej? Poza tym, przeszłość moja i Ari to nasza przeszłość. To nie była sprawa Camili.
-Cóż, jeśli jest twoją dziewczyną, ma prawo wiedzieć? - Normani spojrzała na mnie znacząco.
-Kto powiedział, że jest moją dziewczyną? - warknęłam.
-Dziewczyno, kogo ty próbujesz oszukać? - zakpiła. - Znam cię jak własną kieszeń i wiem, że jeśli ona nic by dla ciebie nie znaczyła, nie przechodziłabyś przez to wszystko - wskazała na nas i stół - tylko żeby ją znaleźć. Nie wspominając o tym, że słyszałam, co powiedziałaś Zayn'owi - pomachała na mnie palcem z łobuzerskim uśmiechem.
-Nieważne - wymamrotałam.
Zayn siedział w ciszy, myśląc o wszystkim, co zostało powiedziane.
-Widziałem tą dziewczynę tylko raz i przyniosła więcej kłopotów niż wszystkie nasze misje razem wzięte - potrząsnął głową. - Lepiej, żeby była tego warta, Jauregui, bo obiecuję, że jeśli nas wykiwa, zamorduję was oboje - po tych słowach wrócił do szukania jej.
Nie mogłam powstrzymać cichego śmiechu.
-Nie martw się. Nie zrobi tego - usiadłam obok Normani, pomagając im to wszystko ogarnąć.
-Z kim mogłaby odjechać? - odezwała się Normani. - To znaczy, czy ten samochód był znajomy? Widziałeś go kiedyś wcześniej? To mogłoby nam pomóc.
Zmarszczyłam brwi, długo myśląc nad jej pytaniem. Chwilę zajęło mi poskładanie wszystkich elementów. Odchyliłam się w tył, moje źrenice się rozrzerzyły, a usta otworzyły.
-Ruby.
-Co? - Zayn podniósł wzrok.
-Terytorium Kings'ów - zakpiłam z niedowierzaniem. - Widziałam ten samochód niedaleko nich, zanim zostałam dźgnięta nożem. Kiedy szłam, zauważyłam go z daleka. Nie przykułam do niego zbyt wielkiej uwagi - ponownie zwinęłam dłonie w pięści.
-Czekaj, próbujesz mi powiedzieć, że Ruby zabrała Camilę? - Zayn przerwał to, co robił i skupił na mnie uwagę.
-Oh, to nie była Ruby. Camila wie, jak ona wygląda. Byłaby idiotką, gdyby sama po nią przyjechała. To był ktoś z Kingsów - pokiwałam głową, zgadzając się z własnymi słowami. - Cały czas stała za tym Ruby- wstałam.
-Whoa, przemyśl to przez chwilę, zanim zrobisz coś, czego będziesz żałowała - Zayn również się podniósł.
-Nie - warknęłam. - To on. Na pewno. Kto inny zabrałby Camilę, jeśli nie wiedziałby kim ona jest? - przerwałam. - Jeśli nie wiedziałby, że ja ją znam - potrząsnęłam głową, czując jak złość eksploduje w moich żyłach. - Dlaczego mamy czekać na strzelaninę? Możemy równie dobrze zrobić to teraz.
Podchodząc do szafy stojącej niedaleko, szeroko otworzyłam drzwi, po czym zaczęłam w niej grzebac i wyjęłam metalowe pudełko. Podchodząc do stołu obok, położyłam je na nim, a następnie wbiłam szyfr i je otworzyłam. Wyjmując ze środka pistolet, odbezpieczyłam go, upewniając się, że w środku jest wystarczająco dużo pocisków, po czym znów zabezpieczyłam i włożyłam do tylnej kieszeni jeansów. Zamykając pudełko, włożyłam je spowrotem do szafy i podszeszłam do Zayna'a i Normani.
-Skończyłam z gierkami. Jeśli ci idioci lubią igrać z ogniem, zaraz się poparzą.

CZYTASZ
Danger "Camren
FanfictionPostanowiłam, że przerobię znane wszystkim, kultowe opowiadanie "Danger" wersję Camren. Jak wszystkie wiemy, polski wattpad jest ubogi w opowiadania Lauren & Camila, więc chcę to zmienić. Mam nadzieję, że spodoba:)