Lauren's POV
- Czy szkoła naprawdę jest zamknięta? - spytała Camila, wpatrując się we mnie i zapinając pas.
ZadzwoniłAm do niej wcześniej rano, żeby przekazać wieści i powiedzieć, że gdzieś ją zabiorę.
- Tak, Camila - wyjechałam na ulicę, zanim ktokolwiek nas zobaczył. - Możesz nawet sprawdzić stronę szkoły.
- Hm - Camila zaczęła grzebać w torbie. - Chyba tak zrobię.
Wyciągnęła telefon, a ja spod uniesionych brwi obserwowałam, jak wpisywała w wyszukiwarkę adres szkoły. Kiedy weszła, pojawił się wielki, wytłuszczony napis:
Szkoła zamknięta. Zebranie personelu. Miłego weekendu.
Uśmiechnęłam się patrząc, jak jej policzki zrobiły się czerwone. Zaśmiała się przerywając niezręczną ciszę i oblizała usta, powoli chowając telefon z powrotem.
- Coś mówiłaś? - uśmiechnęłam się dziecinnie, wiedząc, że udowodniłam swoją rację.
- Oh cicho bądź i jedź - mruknęła, pokazując mi spojrzeniem, że tylko żartuje.
- Nie mogę uwierzyć, że sprawdziłaś tą stronę - potrząsnęłam głową. - Kocham twoje zaufanie do mnie, skarbie.
- Ufam ci - przerwała. - Ale nie jeśli chodzi o szkołę.
Zachichotała i spojrzała przez okno.
Wywróciłam oczami i pochyliłam się sięgając do schowka, z którego wyciągnęłam paczkę papierosów. Wysunęłam z kieszeni kurtki zapalniczkę, po czym zapaliłam jednego z nich.
Camila kaszlnęła i pomachała dłonią przed swoją twarzą.
- Czy ty w ogóle zamierzasz zrezygnować z palenia?
Zaciągnęłam się dymem i pozwoliłam mu przepłynąć cały mój organizm, po czym go wypuściłam.
- Nie - mruknęłam, puszczając jej oko.
- Możesz dostać raka płuc, wiesz o tym - powiedziała, patrząc na mnie z dezaprobatą.
- Jest większa szansa, że zostanę postrzelona, niż że umrę na raka, skarbie - znów się zaciągnęłam, po czym otworzyłam odrobinę okno.
Kątem oka zauważyłam Camilę, która teraz siedziała cała spięta.
Przygryzłam wnętrze policzka.
- Skarbie.. - mruknęłam. - Tylko żartowałam - westchnęłam i złapałam ją z rękę.
- Ale to nie jest śmieszne, Lauren - spojrzała na mnie. - To znaczy, wiem, że próbowałaś po prostu pozbyć się napięcia ale oboje wiemy, że to faktycznie prawda i to mnie przeraża.
- Hej.. hej.. hej - potrząsnęłam głową. - Nawet tak nie myśl.
- Dlaczego nie? To prawda. Nie mogę udawać, że nasze życie jest idealne.
Patrzyłam na nią w zdziwieniu.
- Skąd to się bierze?
Camila przygryzła wargę, unikając mojego intensywnego spojrzenia. Wzięła głęboki oddech i zamknęła oczy.
- Przepraszam..
- Nie masz za co przepraszać - nie chcąc dopuścić do wypadku, zjechałam na pobocze. - Porozmawiaj ze mną. - odwróciłam się i odgarnęłam jej włosy z twarzy. - O co chodzi?
- O nic..
- Camila - syknęłam. - Nie wierzę w to gówno. Nie jestem twoją matką, tylko dziewczyną. Przestań się ukrywać przede mną. Wiem, że coś cię martwi.

CZYTASZ
Danger "Camren
FanfictionPostanowiłam, że przerobię znane wszystkim, kultowe opowiadanie "Danger" wersję Camren. Jak wszystkie wiemy, polski wattpad jest ubogi w opowiadania Lauren & Camila, więc chcę to zmienić. Mam nadzieję, że spodoba:)