Camila's POV
- Jeremy.. - zaczęła Clara ale on szybko jej przerwał.
- Czy nie powiedziałem ci, że w tym domu nie jesteś mile widziana? - wpatrywał się w Lauren z takim wstrętem, że poczułam jak łamie mi się serce.
Laurem nie mówiła nic, tylko wpatrywała się w swojego ojca będąc w kompletnym szoku.
- Tato..- wymamrotał Jaxon, czując napięcie które zaczęło między nami narastać.
Jeremy jednak zdawał się ignorować nas wszystkich.
- Co ty sobie wyobrażasz, będąc w tym domu?
Lauren oblizała usta.
- Odwiedzam swoją rodzinę, a co myślałeś?
- Rodzinę? - Jeremy wybuchnął śmiechem. - Jaką rodzinę? - rozejrzał się dookoła - Nie widzę nigdzie tutaj twojej rodziny. Potrząsnął głową i skrzywił się. - Z tego co pamiętam, dla nas jesteś nikim.
- Jeremy! - krzyknęła Clara, a jej głos stał się srogi. - Nie waż się przedstawiać nas w taki sposób. To jest moja córka, NASZA córka!
- Nie dla mnie! Odkąd stała się bandytką, cały mój szacunek do niej uleciał! - Jeremy krzyczał. - A śmierć twojej siostry była ostatnim takim twoim wyczynem - wytknął palec w stronę klatki piersiowej Lauren.
- Nie mieszaj w to Taylor - odparowała Lauren.
- Dlaczego nie? Nie ma jej tutaj żeby to przerwać - odwarknął Jeremy. - Przez ciebie jest martwa.
Clara zaczęła płakać.
- Jeremy, wystarczy!
- Powiedziałem ci, żebyś odeszła i nigdy nie wracała. Nigdy nie powiedziałem, że zmieniam zdanie i że chcę znów ciebie tutaj zobaczyć.
Klatka piersiowa Lauren powoli poruszała się w dół i w górę. Jej twarz zaczęła się robić czerwona z gniewu, a ona kurczowo zacisnęła pięści.
- Wiedziałam, że to był błąd żeby tutaj przychodzić - Lauren złapała mnie za rękę. - Chodź, Camila, wychodzimy.
Przeszła obok Jeremiego i zaczęła iść w stronę wyjścia.
- Widzisz co zrobiłeś? - syknęła Clara. - To jest nasza córka, Jeremy!
Nagle Lauren się zatrzymała.
Płacz jej matki dobiegł do jej uszu i wiedziałam, że nie ma zamiaru jej zostawić.
- Wiesz co? - zadrwiła, a jej oczy się zwęziły. - Nie wychodzę - potrząsnęła głową. - Nie dopóki nie wysłuchasz tego, co mam do powiedzenia.
Puściła moją dłoń i podeszła Jeremiego a ja ruszyłam zaraz za nią.
- Wiem, że mnie nienawidzisz - potrząsnęła głową. - Uwierz mi, ja siebie też nienawidzę. Ale to nie była moja wina.
- Nic nigdy nią nie jest - syknął Jeremy.
- Daj mu dokończyć - przerwał Jaxon, a my popatrzyliśmy na niego będąc w szoku. Ten zignorował jednak nasze spojrzenia, skupiając swoją uwagę na Lauren. - Kontynuuj - zachęcił go. - Słuchamy.
Uśmiechnęłam się lekko w podziękowaniu. To właśnie tego Lauren potrzebowała- być wysłuchanym. Lauren oblizała usta, kiwając głową.
- Spieprzyłam sprawę. Spieprzyłam i to bardzo i wiem, że noc kiedy Taylor umarła wygląda źle.. ale musisz zrozumieć, że jeśli wiedziałabym, że będzie za mną iść tamtej nocy, nigdzie bym nie poszła.

CZYTASZ
Danger "Camren
FanficPostanowiłam, że przerobię znane wszystkim, kultowe opowiadanie "Danger" wersję Camren. Jak wszystkie wiemy, polski wattpad jest ubogi w opowiadania Lauren & Camila, więc chcę to zmienić. Mam nadzieję, że spodoba:)