Lauren's POV
- Jesteś słodka kiedy się denerwujesz - zagruchała Camila przez telefon a ja mogłam sobie wyobrazić, że się przy tym uśmiechała.
Jęknęłam.
- Nie jestem zdenerwowana, skarbie - skrzywiłam się wyrzucając piłkę w powietrze, po czym łapiąc ją i powtarzając proces, z telefonem między uchem a ramieniem.
- Nie musisz mnie okłamywać. Wiem, jacy są moi rodzice. Masz prawo, żeby być zdenerwowana.
- Po raz dziesiąty mówię, że się nie denerwuję - syknęłam zniecierpliwiona.
Camila zachichotała.
- Cokolwiek powiesz. Po prostu bądź sobą i wyglądaj odpowiednio.
Wywróciłam oczami.
- Sobą? Czyli chcesz, żebym wzięła ze sobą broń? Poza tym, co jest złego w sposobie, w jaki się ubieram?
- Nie - westchnęła. - Nie chcę, żebyś wzięła ze sobą broń - nastąpiła przerwa podczas której zapewne przebiegła palcami po włosach, jak zawsze w takiej sytuacji. - Ubierasz się jak bandyta, Lauren.
Praktycznie zakrztusiłem się własną śliną.
- Bandyta?
- Tak. Nie, że żebym uważała, że to nie jest seksowne, ale moi rodzice nie polubią cię, jeśli przyjdziesz w jeansach, t-shircie i skórzanej kurtce. Idziemy na obiad. Pokaż im, że jesteś jak wszyscy.
- Ale nie jestem jak wszyscy.
- Najwyraźniej. Wiem, że nie jesteś, ale musisz chociaż spróbować udawać, że tak jest. Pokaż, że nie mają się o co martwić.
Westchnęłam, zaciskając powieki.
- Sprawiasz, że staje się to bardzo trudne, skarbie.
- Wcale nie. Po prostu jesteś zbyt leniwa, żeby się wystroić.
Zachichotałam wiedząc, że miała rację.
- Nie musisz ubierać garnituru ani sukienki, Lauren. Wystarczy, że dobrze się zaprezentujesz.
Pokiwałam głową.
- Dobrze.
- Dziękuję.
- Wszystko dla ciebie Camz.
Spojrzałam w górę i zauważyłam chłopaków wchodzących do salonu. Usiadłam odkładając piłkę i przełożyłam telefon do lewej dłoni, po czym przybiłam każdemu z nich piątkę.
- Dobrze. Cóż.. niestety muszę zrobić zadanie domowe. Do zobaczenia później.
- Tak, do zobaczenia - westchnęłam.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też - odsuwając komórkę od ucha, zakończyłam rozmowę.
- Camila? - spytał Zayn, wskazując telefon i unosząc wysoko brwi.
Pokiwałam głową, biorąc głęboki oddech. Marcus zachichotał.
- O co chodzi, Jauregui? Nie chce uprawiać z tobą seksu?
Odwróciłam głowę i spojrzałam na niego.
- Nie, idioto. Mam dzisiaj spotkać jej rodziców.
- Ohh - Zayn wyraźnie zasygnalizował, że rozumie mój ból. - Masz spotkać jej rodziców, tak? Powodzenia. Na pewno ci się przyda.
Pokiwałam głową.
- Wiem.
- Co jest nie tak z jej rodzicami? - spytała Normani, układając swoje nogi na stole.

CZYTASZ
Danger "Camren
Hayran KurguPostanowiłam, że przerobię znane wszystkim, kultowe opowiadanie "Danger" wersję Camren. Jak wszystkie wiemy, polski wattpad jest ubogi w opowiadania Lauren & Camila, więc chcę to zmienić. Mam nadzieję, że spodoba:)