- Co ty tutaj do cholery robisz, Keana? - warknęłam, nie chcąc jej gdziekolwiek blisko nas, a szczególnie Camili.
- Co? - uniosła swoją idealnie wystylizowaną brew. - Chyba nie myślałaś, że ominie mnie przyjęcie? - jej czerwone usta ułożyły się w grymas.
- Cóż, nie jesteś tutaj mile widziana.
- Jakby obchodziło mnie to, co myślisz - syknęła, groźnie się we mnie wpatrując. - Jestem częścią tej grupy, Jauregui. Czy ci się to podoba czy nie.
- Ale to nie znaczy, że mam cię lubić. Więc może wyświadczysz nam przysługę i stąd znikniesz? Nikt cię nie tu nie chce.
Wszyscy wpatrywali się w nas niepewni, co powiedzieć czy zrobić. Wiedzieli, że jeśli do tego doszło to już nic nas nie zatrzyma. I tak zrobimy co będziemy chcieli.
- Pieprz się Jauregui.
- I mam złapać STD?* Nie wydaje mi się - parsknęłam.
- Uważaj na to co mówisz, Jauregui. Najwyższy czas żebyś zaczęła traktować mnie z szacunkiem. Poza tym, STD jakoś nie zatrzymało cię wcześniej.
- Z szacunkiem? - wybuchnęłam głośnym śmiechem i potrząsnęłam głową. - Jak mam cię traktować z szacunkiem, jeśli sama siebie nie szanujesz?
Jej twarz stała się groźna, a ona niemalże dymiła.
- Jesteś strasznie żałosnym człowiekiem, wiesz o tym?
- Wolę być żałosna niż być dziwką, tak jak ty.
To było dla niej za wiele. Próbowała się na mnie rzucić, ale Zayn ją powstrzymał.
- Okej, przestańcie! - krzyknął, trzymając ją.
Wypuściłam z rąk Camilę i stanęłam przed nią na wypadek, gdyby Keana się uwolniła.
- Chcę ją zabić! - krzyknęła, próbując wbić we mnie paznokcie.
Zachichotałam i cofnęłam się o kilka kroków.
- Powodzenia kochanie.
Wpatrywałam się w to, jak żałośnie próbowała wyrwać się Zaynowi, chociaż wszyscy dobrze wiedzieliśmy, że nie miała najmniejszych szans.
- Czy do jasnej cholery możemy chociaż raz spotkać się w spokoju, bez was rzucających się sobie do gardeł? - syknął, wyraźnie zirytowany.
- To jej wina - mruknęłam.
- Nie obchodzi mnie, czyja to wina, Jauregui! Chciałem, żeby to była zabawa a nie mecz, kto pierwszy zabije drugiego.
Wzruszyłam ramionami.
- Nie chcę mieć z nią nic wspólnego.
Zayn wywrócił oczami, nie chcąc więcej kontynuować tej rozmowy. Kiedy się uspokoiła wypuścił ją, przytrzymując ją tylko na wypadek, gdyby chciała mnie zaatakować.
- Robisz z siebie tylko idiotkę, wiesz o tym? - uśmiechnęłam się.
Camila pozostała cicha, nie chcąc się w to mieszać. Widać było, że nie leży jej ta cała sytuacja a jej stosunek do Keany był oczywisty.
Przyciągnęłam ją do siebie i pocałowałam.
- Wszystko w porządku? - mruknęłam do jej ucha.
Pokiwała głową.
- Tak, wszystko okej - popatrzyła na mnie, lekko się uśmiechając.
Przycisnęłam swoje usta do jej, kiedy Keana nam przerwała.

CZYTASZ
Danger "Camren
FanfictionPostanowiłam, że przerobię znane wszystkim, kultowe opowiadanie "Danger" wersję Camren. Jak wszystkie wiemy, polski wattpad jest ubogi w opowiadania Lauren & Camila, więc chcę to zmienić. Mam nadzieję, że spodoba:)