LIV

1.6K 116 7
                                    

Camila's POV

Praktycznie zadławiłam się kawałkiem chleba, który miałam w ustach, słysząc słowa Lauren.

Jeremy i Clara przestali jeść, a ich oczy otworzyły się szeroko w kompletnym szoku.

- C-Co? O czym ty mówisz? - Jaxon odkaszlnął, wyraźnie zdenerwowany.

Uśmiech Lauren był coraz większy.

- Oh, dokładnie wiesz o czym mówię - powiedziała sarkastycznie, a powietrze wokół nas zaczęło się zagęszczać.

Jaxon zaśmiał się próbując udawać, że wcale go to nie rusza ale wszyscy wiedzieliśmy, że to nie prawda.

- Pokazywałam Camili nasz dom i przypadkiem znaleźliśmy się w twoim pokoju. Pomyślałam, że jej go pokażę, żeby no wiesz.. być miła - uśmiechnęła się Lauren. - No i natknęliśmy się tam na całkiem.. interesującą gazetę. Myślałam, że to jakiś komiks, zanim nie zobaczyłam bardzo interesującego zdjęcia, ukazującego kobietę pozującą w bardzo jednoznacznej pozycji na okładce - zaakcentował wszystkie słowa, które mogły skrępować Jaxona.

- Zamknij się - syknął Jaxon, a jego policzki zrobiły się czerwone. - Nie wiesz o czym mówisz.

- Lauren.. - mruknęłam, czując się z tym źle. Mimo swojego zachowania, Jaxon na to nie zasłużył.

Lauren oczywiście postanowiła mnie zignorować.

- Ależ oczywiście, że wiem o czym mówię. A tobie musi to bardzo nie pasować bo widzisz, karma po ciebie wraca - uśmiechnęła się patrząc to na mnie, to na Jaxona. - Camila też to widziała. Prawda, skarbie? - uniosła jedną brew.

Przełknęłam głośno ślinę, zwężając oczy. Wyciągnęłam nogę pod stołem i kopnęłam ją.

- Cholera, Camila! Za co to było?

- Za bycie dupkiem.

- Dlaczego jej nie uderzysz, kiedy powie coś złego? - Jaxon zwrócił się do Clary.

- Bo w przeciwieństwie do ciebie twoja siostra nie czyta nieodpowiednich gazet! - odpowiedziała, wciąż będąc w szoku po tym, czego się dowiedziała.

- Oh proszę cię! - Jaxon wyrzucił ramiona w powietrze. - To od niej mam tą gazetę. Znalazłam ją w jej pokoju!

Lauren zaśmiała się i potrząsnął głową.

- Gówno prawda i dobrze o tym wiesz - skrzyżowała ręce na piersi. - W przeciwieństwie do ciebie, ja mogę dostać dziewczynę i nie muszę o żadnej fantazjować - uśmiechnęła się.

Nie mogłam uwierzyć, że Lauren właśnie powiedziała to przy wszystkich. Zanim Clara zdążyła uderzyć ją w tył głowy, kopnęłam ją jeszcze raz, tym razem mocniej.

- Jezus Maria, Camila - jęknęła Lauren, łapiąc miejsce w które ją uderzyłam.

- Ha, ha - zaśmiał się Jaxon, a ja odwróciłam się i pacnęłam go w głowę, powodując tym chichot Lauren.

- Ał! Co do cholery, Camila? - mruknął, pocierając głowę.

Wywróciłam oczami.

- Jesteście bandą pięciolatków, przysięgam - wzięłam głęboki oddech i potrząsnęłam głową. - Próbujemy jeść w spokoju obiad, a wy już musicie się na siebie rzucać. A skoro wasza mama wyraźnie nie toleruje takiego języka w swoim domu to powiem wam zamknijcie się do beep.

Jeremy ugryzł chleb trzymany w dłoni, obserwując całą sytuację z wyraźnym rozbawieniem.

- Jaxon, może następnym razem powinieneś uważać na to, co mówisz. Inaczej nie byłoby tej sytuacji - westchnęłam, odwracając się w stronę Lauren. - No i ty. Musisz przestać być irytująca.

Danger "CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz