Wreszcie, po czasie, który wydawał się ciągnąć godzinami, samochód zatrzymał się na parkingu. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam jasny, jarzący się napis 'Pałac Perry'ego', który odcinał się na tle wszystkiego innego, mimo pojawiających się pierwszych promieni słońca.Jak to było możliwe? Nie mam pojęcia.
Odpinając pas, odwróciłam się w stronę Lauren i zmarszczyłam brwi.
Wychodzimy czy...?
Czując na sobie mój wzrok, w końcu na mnie spojrzała.
-Co? -syknęła. A już myślałam, że wreszcie przestaje być bipolarna...
Powstrzymałam chęć wywrócenia oczami.
-Idziemy czy nie? - wymamrotałam. Jeśli mogłabym ją uderzyć bez ponoszenia konsekwencji, zdecydowanie bym to teraz zrobiła.
-Ta - zabrała ze mnie wzrok, po czym wyjęła kluczyki ze stacyjki, wrzuciła je do kieszeni. Otworzyła drzwi i wyszła z papierosem wciąż w ustach.
Wzdychając, zrobiłam to samo, po czym zatrzasnęłam drzwi trochę mocnej, niż planowałam.
-Uważaj - warknęła. - Ten samochód kosztował więcej niż wszystko, co masz.
Podniosłam brew.
-Dobrze wiedzieć - sarknęłam, wkładając ręce do kieszeni swetra.
Spojrzała na mnie kątem oka.
-Postawa - ostrzegła, machając w moim kierunku palcem.
Wywróciłam oczami.
-Cokolwiek - odwróciłam wzrok.
Chwyciła papierosa, po czym rzuciła go na ziemię i przydeptała butem. Odwracając się w kierunku restauracji, zaczęła iść w jej kierunku, oczekując, że ruszę za nią.
Zrobiłam to, ze strachu.
Kiedy tylko weszłyśmy do środka, skierowałyśmy się w stronę drugiego końca pomieszczenia, gdy nagle Lauren się z kimś zderzyła, przez co uderzyłam w jej plecy. Jęknęłam, pocierając swoje czoło.
-Co do... - chciałam przeklnąć, ale urwałam, czując jak atmosfera wokół robi się napięta. Zorientowałam się, że dziewczyna wciąż tu stoi.
Była wysoka, nieco wyższa od Lauren lub tego samego wzrostu. Miała ciemno brązowe, krótkie włosy i magnetyzujące oczy. Takie, które potrafią zahipnotyzoawac, gdy tylko w nie spojrzysz. Była dosyć umięśniona i miała tyłek, za który można zabić.
Głupio przyznać, ale był lepszy niż mój.
Przeniosłam usta na jedną stronę twarzy, patrząc to na Lauren, to na tajemniczą dziewczynę i od razu wyczułam napięcie.
-Jauregui - na twarzy dziewczyny pojawił się kpiący uśmiech. - Miłe spotkanie, nie prawdaż?
- Nie teraz - Lauren syknęła zachrypniętym głosem przez zaciśnięte zęby. Mogłam przyrzec, że przez chwilę widziałam w jej oczach chęć mordu.
Momentalnie dostałam gęsiej skórki.
-Jeśli nie teraz, to kiedy, kolezanko? Kiedy będziesz miała wokół swoich chłoptasi, którzy obronią twoją dupę? - wyprostowała się, podchodząc bliżej, próbując wyglądać groźniej.
Może by jej się to udało, gdyby Lauren nie przysunęła się jeszcze bliżej, likwidując przestrzeń między nimi. Napięły jej się wszystkie mięśnie.
Dziewczyna sztucznie się zaśmiała.
-Obie dobrze wiemy, że gołymi rękami rozerwałabym cię na kawałeczki - zciszyłq głos do szeptu.
Jeszcze przez chwilę prowadziły niemą konwersację, po czym nieznajoma mi odszedł, a Lauren chwyciła mnie za łokieć i podeszła do stolika, przy którym mogłybyśmy usiąść.
Wrywając się z uścisku, siadłam na skórzanej kanapie naprzeciwko niej. Gdy opadła na swoje miejsce, zauważyłam, że mocno ściska szczękę. Położyła pięści na stole, ukazując wręcz białe kostki.
-Kto to był? -szepnęłam, nie chcąc jej denerwować. Ostatnią rzeczą, jakiej chciałam , było rozzłoszczenie jej jeszcze bardziej.
-Ktoś, z kim pracowałam - odpowiedziała krótko, nie wdając się w szczegóły.
Przygryzłam wargę, nie chcąc brnąć dalej.
Podniosłam wzrok akurat, aby zobaczyć kelnerkę, mającą zebrać nasze zamówienia, podchodzącą do naszego stolika.
-Witam, co mogę podać? - spojrzała na nas z szerokim uśmiechem.
Odwzajemniłam się tym samym. Nawet nie musiałam patrzeć w menu, od razu wiedziałam, co chciałam.
-Poproszę kurczaka z frytkami - czułam, jak burczy mi w brzuchu.
Lauren zachichotała, prawie się opluwając.
Przelotnie na nią zerknęłam.
Parsknęła, po czym skupiła się spowrotem na kelnerce.
-Chciałabym cheesburbera i kręcone frytki - posłała jej swój sławny uśmiech.
Dziewczyna odeszła, cała czerwona.
Wywróciłam oczami.
-dziwka -mruknęłam.
-Słucham? - przysunęła głowę bliżej, kładąc dłoń przy uchu.
Podniosłam brew, wypychając usta.
-Powiedziałam, że jesteś dziwką - sztucznie się do niej uśmiechnęłam. - Tym razem usłyszałaś?
Zaśmiała się.
-Niby w jaki sposób jestem dziwką?
-Flirtujesz z jakąś dziewczyną podczas randki! To po prostu czyste-
-Woah, woah, woah Camz- Lauren wyciągnęła ręce przed siebie, żebym przestała mówić.
Spojrzałam na nią zirytowana.
-Kto powiedział, że to jest randka? - patrzyłanna mnie z łobuzerskim uśmiechem.
Moje policzki momentalnie zapłonęły.
-Cóż, ty, ja, ale... - jęknęłam. - Nie ważne.
Dziewczyna cicho się zaśmiała, kręcąc głową.
Czy możliwe było znienawidzenie kogoś w ciągu sekundy?
Nie?
Cóż, zgaduję, że właśnie pobiłam jakis rekord, bo miałam ochotę zmiażdżyć jej twarz.
Siedziałyśmy w ciszy do czasu, aż kelnerka wróciła z jedzeniem. Postawiła przed nami talerze i dwie szklanki wody, po czym odeszła.
'Właśnie tak, idź stąd, suko' warknęłam w swojej głowie.Chwyciłam frytkę i włożyłam ją do buzi, po czym zrobiłam to samo z kolejną i kolejną, aż nie zostało mi ich prawie wcale.
Lauren potrząsnęła głową, z tym drażniącym uśmiechem na ustach.
Westchnęłam, odkładając frytkę, którą miałam w ręku.
-Co tym razem cię tak bawi?
Zaśmiała się, widząc, że jestem zła, co zdenerwowało mnie jeszcze bardziej.
-Jesteś cholernie denerwująca - skrzyżowałam ręce na piersi.
-Przepraszam, po prostu... nie mogę uwierzyć, że zamówiłaś kurczaka i frytki - zaśmiała się jeszcze bardziej. - Jadłam to, kiedy miałam pięć lat - wydusiła, przed kolejnym napadem śmiechu.
Okej, koleżanko, to nie jest aż tak śmieszne. Po raz setny tego dnia, wywróciłam oczami.
W tym momencie najlepszą opcją było ignorowanie jej.
Wyciągnęłam rękę i zauważyłam, że ona też wzięła frytki.
-Jesteś hipokrytką! - wytknęłam w jej stronę palec.
-Co? - spojrzała na mnie, jakby nie do końca zrozumiała.
-Też zamówiłaś frytki! - wskazałam na nie palcem.
Laurem tylko pokręcił głową.
-Nie, to są kręcone frytki. Zdecydwanie różniące się od normalnych.
-Co? Wcale nie! Mogą mieć inny kształt, ale to wciąż frytki!
Lekceważąco machnęła ręką.
-Dla mnie nie.
Próbowałam się uspokoić, zanim zrobiłabym temu dzieciakowi coś złego. Ostatnim, czego potrzebowałam, było aresztowanie za morderstwo.
Przerzuwając kawałek kurczaka, wzięłam łyka wody i zauważyłam, że Laurem ledwo ruszyła swoje jedzenie.
-Hej.
Spojrzała na mnie.
-Masz zamiar jeść? - zmarszczyłam brwi, biorąc do ust kolejną frytkę.
-Nie jestem głodna - odpowiedziała monotonnym głosem, wzruszając ramionami.
-W takim razie, po co zamawiałaś? - przekrzywiłam głowę.
Dziewczyna oblizała usta.
-Bo myślałam, że jestem głodna. Słuchaj, skończyłaś już? - wskazała na mój talerz.
Powoli powiodłam wzrokiem od niej, do jej palca, potem na talerz, aż wreszcie spowrotem na nią.
-Ja...
-To dobrze - przerwała mi, po czym wstała i wyjęła z kieszeni portfel. Wzięła kilka banknotów i włożyła je pod moją szklankę z wodą. Złapała mnie za nadgarstek i skierowała w kierunku wyjścia.
Jęknęłam.
-Po co ten pośpiech? - spojrzałam na nią z niedowierzaniem, ale ona zwyczajnie mnie olała, wychodząc z restauracji i podchodząc do samochodu.
-Ziemia do Lauren! - zawołałam trochę głośniej.
Odwróciła głowę, żeby na mnie popatrzeć.
-Co?
-Nie skończyłam jeść - jęknęłam jak pięcioletnie dziecko. Wiem, to żenujące, ale nie wińcie mnie!Odkąd ostatnio jadłam minęła, cóż, wieczność!
-Więc? Kupię ci coś po drodze - puściła moją rękę i wślizgnęła się do samochodu.
Wchodząc od strony pasażera, po znalezieniu tego cholernego guzika otwierającego drzwi, szybko je zamknęłam.
-Po drodze gdzie?
-Siadaj i się przymknij, nie mam czasu na twoje wkurwiające pytania - burknęła, po czym wyjechała z parkingu.
Zrobiłam co mi kazano, opierając się o skórzane siedzenie. Strasznie chciałam się jej spytać co miała na myśli i co robiła, ale wiedziałam, że to go jedynie zdenerwuje, więc - po raz pierwszy w życiu - siedziałam cicho.
Po kilku minutach jazdy, Lauren wreszcie się zatrzymała.
Marszcząc brwi, wyjrzałam przez okno i zobczyłam, że zatrzymała się przed starym, zniszczonym magazynem.
Nie wiedziałam, czy powinnam:
a)Być przestraszona.
b) Uciec stąd, kiedy nadarzy się okazja.
c)Czekać, żeby zobaczyć co zaplanowała.

CZYTASZ
Danger "Camren
Fiksi PenggemarPostanowiłam, że przerobię znane wszystkim, kultowe opowiadanie "Danger" wersję Camren. Jak wszystkie wiemy, polski wattpad jest ubogi w opowiadania Lauren & Camila, więc chcę to zmienić. Mam nadzieję, że spodoba:)