twenty eight

6.3K 456 17
                                    

Jak ostatnimi dniami, znowu przysnęłam.
Niestety zaledwie na kilka sekund, bo po chwili rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
Leżenie w łóżku i oglądanie filmów zaczęło mi się powoli nudzić, co jak widać, wspaniale sprzyja spaniu.

Zgramoliłam się z łóżka i ruszyłam w kierunku drzwi.

Wraz z odkluczeniem zamka, pewien osobnik niespodziewanie wtargnął do środka.
Mój stan twarzy wyglądał krytycznie, ale gdybym była nawet po ataku os to Luke kompletnie by to zignorował.

- Pewka, rozgość się. - zatrzasnęłam za blondynem drzwi.

- Wpadłem z genialnym pomysłem, który i tak musisz zaakceptować, ale lepiej jednak przedstawić szczegóły, bo serio podjarała mnie sytuacja i dlatego od razu przyleciałem. - wymamrotał na jednym wydechu.

- Wowowow, wolniej. Jaki pomysł, dlaczego genialny i czy chcesz coś do picia? - weszliśmy do salonu.

- Bo zamówiłem bilety do Sydney i z powrotem, pięć dni, i nie chcę.

- Lecisz do Sydney? Po co? - opadłam na kanapie obok.

- Lecimy.

- Co? My? Przecież zaraz rok, bilet kosztuje i chłopaki nie mieli przyjechać?

- Wrócą z nami, bilet stawiam, zostaną Ci jeszcze trzy dni - uśmiechnął się inspirująco. - I tak teoretycznie nie masz wyjścia, poza tym możesz wpaść do mamy czy babci, no i jakąś większą imprezą pożegnać miasto z okazji studiów?

- Kiedy wylot? I za bilet oddam, proszę mnie nie denerwować.- zaśmiałam się.

- Wiedziałem! - przycisnął mnie do siebie całymi siłami. - Jutro z rana.

trippin lumia, miake, mike(nie pamiętam ich głównego szipu hahah)

welcome back, @Luke5SOS ✉Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz