- Hmmmm? - ostatkami sił przyłożyłam telefon do ucha.
- Czekaj, Ty śpisz? - krzyknął na miliard albo miliardem decybeli.
- Jest siódma. Myśl Lucas. - burknęłam, przewracając się na drugi bok.
- Zdajesz sobie sprawe, że za dwie godziny samolot?
Nagle niczym poranny ptaszek wyskoczyłam z łóżka.
- Spakowałam się wczoraj, ide wziąć szybki prysznic, opanuję twarz i wychodze.
- Allison nas zawiezie, bądź za godzinę na dole. - zaśmiał się.
- Kto? - zmarszczyłam brwi.
- Kurczę, Larissa. -odkaszlnął. -Godzina Moore, see ya.
Najszybszym możliwym tempem wykonałam zaplanowane czynności i zgarniając walizkę, zamknęłam drzwi wejściowe.
Po odprawie bezproblemowo weszliśmy na podkład.
- Wziąłeś laptopa?- spojrzałam na wyciągającego rzeczy chłopaka. - Naprawdę wziąłeś laptopa?
- Nie mam gier na telefonie, znając życie prześpisz cały lot, więc co miałbym robić? - położył wszystkie rzeczy na mini stoliku. Nie mam pojęcia jak to się zmieściło w plecaku, a tymbardziej na tym stoliku.
- Nie da się spać tyle godzin, potem coś porobimy.
Stuardessa wypowiedziała kilka typowych zdań na temat podróży, a samolot począł ustawiać się na jeden z pasów.
- Dobranoc. - włożyliśmy w tym samym czasie słuchawki do uszu i ułożyliśmy się w wygodnych pozycjach.
Luke5SOS: za 6 godzin Cię budzę
Luke5SOS: włącz tryb samolotowy, kissesfangirlowałam pisząc to hahaha
CZYTASZ
welcome back, @Luke5SOS ✉
Fanfictionkontynuacja powieści "hi, @Luke5SOS ✉" {za to też przepraszam} "Obiecałam sobie, że nie zwątpie. Bo wiecie, na przestrzeni roku może zmienić się dosłownie każdy szczegół. No i zmieniło się. Oczywiście, że zmieniło. Nawet bardzo dużo. Jeżeli chodz...