Manhattan 1 września 6:45
Chwila nieważkości.
Wy narzekacie na rozpoczęcie roku?
Mówią że jak się spada całe życie przelatuje przed oczami....
Dupa.
Gówno prawda.
Kręcisz się tylko w zawrotnym tempie, z żołądkiem w gardle ciesząc się że ostatnio nic nie jadłeś. Droga z Park Avenue(drugiego pod względem wysokości budynku na Manhattanie zaraz po Word Trade Center) jest dość długa jeśli skoczyłeś z samego dachu, jak ja. Można powiedzieć że dla kogoś takiego jak ja to tylko chleb powszedni, szkoda tylko że przez te siedem lat spędzonych w komorze kriogenicznej nie wyrosły mi skrzydła. Bo brak prawej ręki na pewno mi w tym nie pomoże.
Minąłem już prawie połowę drogi w dół.
Skąd ja się tu wziąłem? Mieliśmy tylko zabrać paczkę Człowieka Zagadki z Azylu Arkham, a nie ładować się na pewną śmierć przez roztrzaskanie na Nowo Yorskim betonie.
Połowa.
Jak to się w ogóle zaczęło?
Góra Sprawiedliwości 31 Sierpnia 10:07
Większość żółtodziobów z naszej drużyny marudziła jak to bardzo nie chcą jutro wracać do szkoły. Mój klon, przepraszam Roy Harper aka. Red Arrow zajmował się właśnie swoim zasmarkanym bachorem próbując w końcu zmusić ją aby poszła spać.
-Może to jest chore?-zabrałem głos-zanieś to do jakiegoś weterynarza, albo innego egzorcysty.
-Roy-zwrócił się do mnie-Po pierwsze nic jej nie jest, musi się tylko uspokoić. No już cicho Lian nie płacz, choć opowiem ci bajkę-wywróciłem oczami patrząc jak jeden z bardziej rozgarniętych bohaterów w tym całym przedszkolu buja śmierdzące stworzenie- Pan Roy był chory i leżał w łóżeczku...
-Więc przyszedł do niego Nightwing... i powiedział... DO ROBOTY!-krzyknąłem dobrze naśladując głos dowódcy-koteczku-dodałem śmiejąc się.
W tym momencie do salonu wszedł Nightwing.
-Roy i Roy numer dwa-zażartował z nas-wasza misja, pamiętacie? Na zewnątrz spotkacie się z resztą waszej drużyny.
-Kto z nami idzie?-zdziwiłem się.
-Ktoś z zewnątrz-odpowiedział tajemniczo.
Szybkim ruchem wyjąłem jeszcze dziecko z rąk Roya i podałem trzymając ją do góry nogami Artemis.
-Masz, daj to swojej siostrze!-kazałem i wyszedłem ciągnąc Red Arrowa za sobą.
Happy Harbor 31 Sierpnia 10:30
Nightwing zaprowadził nas w miejsce gdzie mieliśmy spotkać się z resztą drużyny.
-Powiesz nam w końcu kto to będzie-spytałem lekko zirytowany.
Nagle zza jednego z koszy na śmieci wyłoniła się czyjaś postać. Musiał być w wieku Nightwinga, wysoki i napakowany. Miał na sobie czarne spodnie, brązową kurtkę a twarz zasłaniała mu czerwona maska.
-To jeden z tych twoich braciszków-Roy podniósł jedną brew opierając łuk na biodrze.
-Red Hood-odezwał się.
-Łał kreatywnie... Masz coś do Jokera?-spytałem przypominając sobie jego starą ksywkę
-A żebyś wiedział że mam-odpowiedział mi-czekamy na kogoś jeszcze?-zwrócił się do Nightwinga.
CZYTASZ
Liga Młodych? Liga Młodych.
FanfictionJeżeli jeszcze nie wiesz co to Liga Młodych... lepiej szybko nadrób zaległości. Masz tu skarbnice wszystkich przygód młodych bohaterów. Zapraszam do czytania (Piszcie jeśli chcecie przygody z jakimiś konkretnymi bohaterami. :) UWAGA: Opowiadanie z...