Garfield przetrząsnął swój pokój do góry nogami już drugi raz. Nigdzie nie mógł znaleźć komunikatora który dostał od Kaldura na misje. Oczywiście mógł poprosić kogoś starszego o nowy, ale obawiał się że szóstego w tym tygodniu nie dostanie. Nie jego wina że zawsze je gubi albo to jego akurat dopada złośliwość rzeczy martwych i komunikator zostaje zepsuty przez opętany odkurzacz.
-Mam cię pogonić- podskoczył gwałtownie uderzając się o róg biurka, podniósł się rozmasowując obolałą część głowy i spojrzał na Barta stojącego w drzwiach- wszyscy są źli i śpiący. Pamiętasz co mówiła Black Cannary? Mamy wyruszyć punktualnie.
-Tak, tak- Bestia starał się zamaskować ból i stres. Szybko ominął Barta i ruszył w stronę miejsca zbiórki.
Cóż... jedna misja bez komunikatora nikomu nie zaszkodziła, prawda? Leci razem z chłopakami, nikt się nawet nie zorientuje...
Ramię w ramię z Bartem weszli na halę i stanęli w szeregu razem z resztą. Mal i Cannary właśnie kończyli tłumaczyć misję. Obaj chłopcy spojrzeli po sobie, przez to że spóźnili się na zbiórkę nie mają pojęcia co robić na misji.
-Nie wiemy czy on tam będzie. W razie czego ogłaszacie godzinną ciszę radiową i spotykacie się w punkcie zbiórki, gdzie skontaktujecie się z Malem. Będzie całą koordynował waszą misją-skończyła blondynka.
-Bezpieczeństwo świata później, pierwsza rzecz, kawa- mężczyzna mówił dość zaspanym głosem. Ale równie dobrze mógł mieć mocnego kaca.
-Każdy ma komunikator? Tak, to świetnie-powiedziała po czym wyszła z sali.
Po chwili już wszyscy siedzieli w Bio-rakiecie pożyczonej od Marsjanki.
-Czyli... no, ten... gdzie właściwie lecimy?-spytał Bart.
-Do Biali, Królowa Pszczół znowu mobilizuje armię-odpowiedział lekceważąco Tim skupiony na sterowaniu Marsjańską maszyną.
Ani Bart ani Garfield nie chcieli się pytać i prosić o po raz kolejny tłumaczenie misji, bo po minach przyjaciół stwierdzili że mają tego już pewnie dosyć. Garfield postanowił trzymać się na uboczu i nie wychylać.
Żaden z nich nie wiedział również kim był ten "on" o którym wspominała Black Cannary.
Wylądowali w niedużym miasteczku. O tej porze na ulicach było pusto, tylko w jednym z większych budynków było widać światło i słychać muzykę. Najprawdopodobniej trwała jakaś impreza Halloweenowa.
-Super- Robin zabrał głos- zakradamy się od tyłu i...
-Zaraz, a kostiumy czy coś... no spójrz na mnie-przerwał mu Garfield.
-Mamy Halloween stary, nikt nie będzie maił podejrzeń. Pomyślą że to zwyczajne przebrania-odpowiedział Robin.
-Skoro tak mówisz- Bestia wzruszył ramionami.
Z łatwością udało im się wejść na imprezę. Wewnątrz nie byli jedynymi osobami przebranymi z superbohaterów. Impuls wpadł na Supermena który rozlał poncz na swój strój. Chłopak szybko znalazł się po drugiej stronie sali. Na szczęście akurat w tym miejscy stał bufet który go wołał i nalegał aby skosztować smakołyków leżących na nim.
Poczuł jak ktoś chwyta go za ramię o mocno odciąga pod ścianę.
-Co ty odwalasz? Wszyscy na ciebie czekamy?-krzyknął Robin- gdzie jest Bestia? Nie odpowiada na wezwanie z komunikatora?! Wiesz w ogóle co masz robić?!
Impuls zrobił się czerwony.
-No wiesz... tak jakby nie za bardzo-zaśmiał się nerwowo.
Robin przetarł twarz ręką i westchnął.
-Dobra... znajd go i powiedz że zostajecie tutaj. Następnym razem chociaż powiedz że nie masz pojęcia co robić!
Walnął go jeszcze w tył głowy i odszedł. Impulsowi było głupio... ale patrząc z bardziej optymistycznej strony miał dla siebie całą noc wyżerki przy bufecie.
Kiedy kończył jeść drugi kawałek ciasta dyniowego podszedł do niego Bestia. Impuls powiedział mu o wszystkim i poczęstował ciastem. Chłopcy stanęli pod ścianą i zaczęli przyglądać się różnym kostiumom. Bart zauważył nawet jednego Flasha.
-Musimy ta robić częściej-stwierdził Bestia biorąc do ust kolejnego gryza babeczki i przybił piątkę z Impulsem.
W tym samym czasie trójka bohaterów kryjąc się w cieniu szła w stronę jednego z dwupiętrowych domków. Nagle Robin usłyszał za sobą głos, odwrócił się gwałtownie i rzucił Bat-rangiem w stronę wroga. Jednak to nic nie pomogło... Albinos, który już był mało podobny do człowieka krzyknął zanim ktokolwiek z nich coś zrobił
-SIMON MÓWI WYJAW SWÓJ SEKRET!
CZYTASZ
Liga Młodych? Liga Młodych.
FanfictionJeżeli jeszcze nie wiesz co to Liga Młodych... lepiej szybko nadrób zaległości. Masz tu skarbnice wszystkich przygód młodych bohaterów. Zapraszam do czytania (Piszcie jeśli chcecie przygody z jakimiś konkretnymi bohaterami. :) UWAGA: Opowiadanie z...