-Bestia wstawaj, jest już późno- Megan delikatnie szarpnęła ramię swojego brata.
-Późno, to pojęcie względne-odpowiedział zaspany przekręcając się na drugi bok.
Megan spróbowała innej taktyki, szybkim ruchem ściągnęła kołdrę z zielonego nastolatka.
-Garfield, wstawaj! Jest już bardzo późno!
-Bardzo późno, to też pojęcie względne- chłopak zwiną się w kłębek na swoim łóżku próbując zachować jeszcze trochę ciepła.
Dzisiejsza misja nie bardzo różniła się od innych, tylko brało w niej udział trochę więcej osób niż zwykle. Do grupy Alfa należeli- Wally, Dick, Conner, Megan, Kaldur oraz Roy a w skład grupy Beta wchodzili- Tim, Jaime, Bart, Bestia oraz Virgil.
Cały jedenastoosobowy skład był prawie gotowy do misji, brakowało tylko Garfielda, po chwili w drzwiach pokoju nastolatka pojawił się Conner.
-Młody ty jeszcze nie gotowy?!-spytał zdenerwowany.
-Nigdzie nie idę! Spać mi się chce!-zwinął się w kłębek jeszcze mocniej.
-Jak dziecko...-mrukną sam do siebie Superboy.
Następnie bezceremonialnie podniósł Bestię z łóżka, przerzucił sobie przez ramię i mimo sprzeciwu chłopaka rzucił na jeden z foteli w Bio-rakiecie
-To świetnie! Skoro wszyscy jesteśmy na miejscu możemy ruszać-stwierdził Nightwing po czym odpalił rakietę.
Drużyna leciała już jakieś kilka godzin, Bart w końcu zaczął się nudzić. Do tego dochodził ogólny zaduch panujący w maszynie. Mimo tego że wakacje dobiegały końca na zewnątrz było ze trzydzieści stopni.
-Kurwa, Bart, Mam pokazać ci gdzie masz dupę żebyś w końcu na niej usiadł! Nie mogę się skupić kiedy cały czas mi tu łazisz!-zdenerwował się Roy.
-Ale tu jest strasznie duuuuuuszno...-jęczał-po za tym, jest otwarte okno. Teoretycznie bym się przez nie zmieścił.
-Praktycznie możemy sprawdzić-mrukną Roy do Connera.
-Cisza!-zarządził Nightwing- zaraz będziemy na miejscu.
Dalej wszystko musiało już przebiec w ciszy. Bohaterzy nie mogli sobie pozwolić na jakiś głupi błąd i od razu zostać wykryci. Przeszli już jakiś kilometr pieszo, w tym momencie Nightwing zarządził aby grupa Beta zaszła bazę wroga od tyłu a Alfa zaatakuje ją od frontu.
-Czy Megan nie powinna nas połączyć- zagadną Virgil do Tima- na wiesz, telepatycznie?
-Nie mamy pewności czy w okolicy nie ma Simona.
-Kogo?-zadziwił się.
-Ostatnio skończył jako warzywo, taki blady koleś z widocznym mózgiem w czaszce-odpowiedział jak gdyby nigdy nic oddalając się od Statica.
Czarnoskóry chłopak stał tam jeszcze chwilę
-Gdzie wy byliście całe moje życie...-szepną sam do siebie z podziwem.
Nagle grupa Beta usłyszała za swoimi plecami kroki, nadbiegały z miejsca gdzie ostatni widzieli się z Alfą. Nie mógł być to ktoś kto ma zamiar ich zaatakować, było go już słychać dobra kilkaset metrów temu. Nawet nie próbował się maskować.
Z krzaków wypadł Red Arrow, był zmęczony od długiego biegu, ale i też zły... a może i nawet przestrzony?
-Co się...-Tim do niego podszedł, lecz w porę Roy zakrył mu usta dłonią.
-Ani słowa-szepną-wycofujemy się, później wam wszystko powiem.
-------***--------
-Zaraz co? Nie no wrabiasz nas- Bart zaśmiał się nerwowo.
-Czy ja kiedykolwiek opowiedziałem jakiś żart?-Roy spojrzał na niego poważnie pod swojej maski.
-Powtórz, bo ja chyba nie zrozumiałem-Robin podrapał się po głowie.
-Kobra wpadła na pomysł... skoro nie mogą pokonać Ligii Sprawiedliwości nie musza skupiać się na broniach. Tylko na bohaterach. Kogo jest najłatwiej pokonać? Mówi się że coś było proste jak...-spytał jakby to było oczywiste.
-To na pewno jest jakiś nowy dowcip Małego Flasha? Tak? Wiedziałem! Wally-Bart zaczął drzeć się w niebo głosy-wychodzicie, bardzo zabawne!
Jaime zatkał mu usta ręką.
-Taza en un cubo, Amigo-skarcił go Blue Beetle- Jemu chodzi że coś może być proste jak odebranie dziecku cukierka.
-Chą chedzić hihę w checi? Żuk puść mnie-Bart wyrwał się z uścisku kolegi i powtórzył pytanie- Chcą zmienić Ligę w dzieci?
-To im już raczej nie wyjdzie.-powiedział ruszając w stronę gdzie zostawili Bio-rakietę- Razem z Alfą zniszczyliśmy ich promień.
-Właśnie, gdzie jest Alf...-Bestia jednak nie dokończył pytania.
Gdy chłopcy weszli do rakiety, faktycznie siedziała tam reszta składu Alfa... Ale był jeden problem... Wszyscy mieli nie więcej niż cztery lata...
Roy wystartował Rakietą i zaczął instruować grupę.
-Liga Sprawiedliwych nie może się o tym dowiedzieć, musimy to jakoś odkręcić zanim...
-Wally musi siusiu-przerwał mu piskliwy głos niedoszłego dwudziestojednoletniego mężczyzny.
CZYTASZ
Liga Młodych? Liga Młodych.
FanfictionJeżeli jeszcze nie wiesz co to Liga Młodych... lepiej szybko nadrób zaległości. Masz tu skarbnice wszystkich przygód młodych bohaterów. Zapraszam do czytania (Piszcie jeśli chcecie przygody z jakimiś konkretnymi bohaterami. :) UWAGA: Opowiadanie z...