Góra Sprawiedliwości 22 Kwietnia 11:56
-AU! Na brodę Neptuna!
-Powiedziałbym, że idzie ci coraz lepiej, ale Atlantom nie przystoi kłamać - powiedział Kaldur do Lagaana jednocześnie podając mu rękę i pomagając wstać.
-Bardzo zabawne - mruknął stojąc na jednej nodze i rozmasowując obolały piszczel - chyba powinienem wyżywać się na dzieciakach a nie walczyć z wami.
Kaldur zaśmiał się przybił z Lagaanem żółwika na pożegnanie i poszedł pod prysznic.
To zdecydowanie była jego ulubiona część dnia, albo nawet życia. Wszedł do męskiej przebieralni, wrzucił swoje rzeczy do szafki i poszedł się wykąpać. Kaldur potrafił godzinami stać pod bieżącą wodą i nic nie robić. Tak też było i teraz, jednak nie mógł pozwolić sobie na cały dzień kąpieli. Grupa Gamma którą wysłał na granice Panamy i Kolumbi niedługo miała wylądować,a w skład wchodziły osoby... raczej mało ogarnięte. Im szybciej nawiąże łączność, tym mniejsza szansa, że wywołają wojnę na granicy Panamsko-Kolumbijskiej.
Torbę i rzeczy z treningu zostawił w szatni, weźmie je później. Miał jeszcze kilka minut zapasu, więc postanowił jeszcze szybko zaliczyć kuchnie. Pełny brzuch na pierwszym miejscu. Już od drzwi powitał go dźwięk smarkanego nosa i pociągnięć nosem.
-A co ty tu robisz, słoniku - spytał smarkającego do chusteczki Tima - nie miałeś być w Grupie Beta?
-Miałem - kichnął - ale Kwiecień to najgorszy miesiąc, miało być dwadzieścia stopni, wyszedłem na dwór i padał śnieg... poradzą sobie beze mnie - mruknął.
Tima bardziej od choroby denerwowało jednak to, że jego dziewczyna latała sobie teraz po niebie z Royem i Jaime... Jaime, Tim obiecał sobie, że jeżeli chłopak poderwie jego dziewczynę to osobiści naśle na niego rozwścieczonego Damiana po to, aby gołymi rękami wyrwał mu Skarabeusza z pleców. Albo zrobi to osobiście.
-Cóż młody, Kwiecień plecień bo przeplata, trochę zimy trochę lata -powiedział rozkładając ręce - Ale to czemu mi nie powiedziałeś? - mówił dalej otwierając lodówkę i szybko zgarniając czyjeś dwa suche naleśniki - dałbym kogoś na zamianę, w obu grupach powinny być po cztery osoby.
-Już nie dramatyzuj - machnął ręką odsłaniając czerwony nos i przecierając załzawione oczy - dadzą radę... nie miałeś przypadkiem koordynować łączności z grupą Gamma?
Kaldur popatrzył na zegarek, faktycznie chłopaki już na niego czekali. Zamknął lodówkę z nadzieją, że właściciel o kradzież naleśników oskarży któregoś ze speedsterów. Wybiegł lekkim truchtem z kuchni zostawiając Tima samego.
Chłopak powoli przeniósł się na kanapę, owinął szczelnie kocem, włączył telewizor i mruknął pod nosem.
-Kwiecień plecień, kurde. Kwiecień plecień - mruczał niezadowolony - Kwiecień plecień, bo przeplata, trochę kurwa, trochę ja pierdole.
Panama 22 Kwietnia 12:47
Arsenał niezadowolony pukał w szybkę komunikatora. Ta chodząca ryba- Wodnik znowu się spóźniała. A do tego dostał chyba najgorszy z możliwych przydziałów do drużyny. O wiele zazdrościł teraz swojemu klonowi o to, że ma w miarę ogarniętych członków. Co on by dał za Niebieskiego Żuka i Wonder Girl przy tych...
-Patrzcie kotek, ojejku!
Idiotach... Impuls, Beast Boy i Static...no dobra, ten ostatni o był jeszcze w miarę ogarnięty, ale nie kiedy w okolicy była ta dwójka.
-Kici, Kici, Kici - Bart kucał z wyciągniętą rękę w stronę jakiegoś pchlarza siedzącego pod samochodem - no chodź kotku, kici, kici!
- On nie rozumie po Polsku debilu - skarcił go Virgil - musisz na tego kota po hiszpańsku zawołać!
Bart usiadł na kolanach i wyprostował się.
-Jak się woła koty po hiszpańsku? - odwrócił głowę w stronę Arsenała - jak jest kot po hiszpańsku!?
Arsenał westchnął ciężko i modlił się, żeby ten cep-Wodnik w końcu sobie o nich przypomniał. Albo on, albo wrócą do domu z jednym członkiem Ligii mniej.
-Jaime by wiedział - stwierdzi Bart zakładając ręce na piersi i gromiąc kota spojrzeniem - Gar, weź ty spróbuj - zaproponował.
Bestia zamienił się w kota i wślizgnął pod samochód, jednak nie minęło kilka sekund gdy wyskoczył stamtąd z piskiem.
-Drapła mnie łachudra! - krzyknął wskazując na kota.
-Halo, Gamma odbiór
-Jezus Maria nareszcie! - wykrzyknął Arsenał - jeszcze chwila i osobiście bym każdego powystrzelał! Wodnik jesteśmy na miejscu, co robić!?
-Kaldur, Kaldur - Impuls wepchnął się między hologram dowódcy a Arsenała - To bardzo ważne! Roy nie popychaj mnie! - teraz Bart władował prawie całą twarz w obiektyw, z perspektywy Kaldura wyglądało to jeszcze gorzej, prawie sześciometrowy ekran zawieszony w powietrzu w centrum góry wyświetlał teraz modę Barta przeciśniętego do kamery - Jak tu się woła koty, co?!
-Impuls przesuń się, albo ograniczę twoje jedzenie do pięciu posiłków dziennie. Arsenał, macie przed sobą takie duże laboratorium. Dostańcie się tam przez otwarte okno w skrzydle B, wynieście niebieskie próbki o gęstości kisielu i dostarczcie je do Sfery która będzie na was czekać dwieście merów stąd.
-Buła z masłem - uśmiechnął się Arsenał, teraz tylko upozorować wypadek żeby ta trójka więcej nie uczestniczyła w żadnej misji.
-O nie Roy! Widzę o czym myślisz! Czwarty raz nie dam ci się spróbować zabić! - wykrzyknął Impuls.
-Czwarty? - zdziwił się Static.
-Uwierz mi, próbowałem wiele razy - mruknął Arsenał.
CZYTASZ
Liga Młodych? Liga Młodych.
FanfictionJeżeli jeszcze nie wiesz co to Liga Młodych... lepiej szybko nadrób zaległości. Masz tu skarbnice wszystkich przygód młodych bohaterów. Zapraszam do czytania (Piszcie jeśli chcecie przygody z jakimiś konkretnymi bohaterami. :) UWAGA: Opowiadanie z...