Wielkanocna Bitwa

232 31 16
                                    

Nabrał się ktoś?

Of kors, że was nie zostawię. Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie 


Góra Sprawiedliwości 1 Kwietnia 2018, 21:43


Jaime nałożył sobie na talerz jajko w majonezie i kawałek mazurka. Po dość udanej Wielkanocy postanowił skoczyć jeszcze do Góry i może coś mu się dobrego do żarcia trafi. Nie mylił się. Jego koledzy oglądali jakiś film jednak on nie miał nastroju do zabawy. Jak zawsze na spotkaniach rodzinnych musiał przeboleć stos takich pytań jak "a masz już narzeczoną?",albo "a jak się uczysz?", "a co będziesz robił w przyszłości?". To właśnie najbardziej go obawiało, za dwa lata pisze maturę. Pieprzoną maturę. Będzie miał pieprzone osiemnaście lat... a nadal śmieje się z dowcipów o wsadzaniu sobie kutasów w dupę. I nie ma pojęcia jak połączyć jego normalne życie z byciem Niebieskim Żukiem. 

Praca na pełen etat i ratowanie na miasta na pewno sobie wadzą. O zakładaniu rodziny to nawet nie myślał. 

Będzie dorosły i co zrobi? Od rodziców wyprowadzi się pewnie nawet za pięć lat. Uważał, że w dniu swoich urodzin wcale nie staje się bardziej dojrzały niż był tydzień wcześniej, gdy jeszcze nie był pełnoletni.

-Patrzcie zasnął! Golimy mu głowę?!

Chociaż niektórzy nigdy nie będą dojrzali. Spojrzał znad ciasta w stronę salonu. Tim przysnął właśnie podczas oglądanie jakiegoś filmu akcji z pustym kubkiem po herbacie w ręku. I to był jego błąd.

-Chodźcie wyniesiemy go gdzieś! - zaczął ekscytować się Bart

-Ciszej bo go obudzisz - skarcił go Virgil - Dick pomożesz nam? 

-Jesteście strasznie niedojrzali. To już się robi żałosne - Dick pokręcił głową i odłożył na stół szklankę z białym winem - ale nie mówię, że nie jest zabawne.

Z pomocą Virgila podniósł Tima tak, aby chłopak się nie obudził. Podparł mu plecy ręką i spojrzał w stronę Barta który tym razem powiedział już ciszej.

-Dawaj go do damskiej szatni, najlepiej pod prysznice. 

Cassie siedząca obok uznała, że nie będzie im przeszkadzała w zabawie więc tylko podkurczyła kolana, aby Dick niosący Tima na rękach mógł przejść. Jednak zanim mężczyzna odszedł od kanap kilka metrów Tim drgnął niespokojnie a potem się obudził i zmusił brata aby ten go postawił na ziemię. Przez chłopców przeszedł jęk niezadowolenia. 

Ten Barta był najgłośniejszy. W tym roku chciał pobić swój życiowy rekord pranków na prima aprilis. Nie zostało mu aż tak dużo czasu. Zrezygnowany usiadł przy wyspie kuchennej obok Jaime. Sięgnął sobie po jedno małe czekoladowe jajko i odpakował papierek.

-Boże, zboczeńcu gdzie ty mnie chciałeś wynieść? - Tim krzyknął popychając Dicka.

Dick przyjął wyzwanie i również popchnął Tima tak, że ten upadł głową na biodra Cassie. Zadowolony chłopak spojrzał w górę i zalotnie poruszył brwiami. Dziewczyna zepchnęła go z siebie, jako jedyna starając się obejrzeć film. 

-A więc woja Dick - Tim stanął na kanapie tak, aby być wyższym od brata - może i prima aprilis wygrałeś, ale lany poniedziałek będzie należał do mnie - zagroził mu wypinając klatę. 

-Nie wydaje mi się - Dick skrzyżował ręce na piersi - zaklepuję do mojego teamu Damiana.

-To ja biorę Jasona - chłopak zmarszczył brwi i zacisnął pięści - tylko uważaj, żeby przypadkiem nie pomyliły mu się pistolety. 


Liga Młodych? Liga Młodych.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz