Dzień Pierwszy - Beast Boy

356 44 14
                                    

Zacznijmy od tego, że w dniach 5-11 lutego jadę na obóz i mnie nie ma. Potem mam znowu zwyczajny tydzień i w końcu ferie gdzie pewnie napiszę więcej rozdziałów niż zwykle.

Rozdział z Red Hoodem pojawi się prawdopodobnie w trakcie trwania moich ferii 



Rozpoznano Beast Boy B19


Kręciłem się po pokoju powoli pakując ubrania do dużej torby którą przyniósł mi Superboy. Nie odezwałem się słowem od kiedy moja matka... szybki ruchem ogona wrzuciłem do plecaka jeszcze nasze wspólne zdjęcie. Policja powiedziała, że to był wypadek. Jednak ja wiem swoje, gdyby nie Królowa Pszczół ona nadal by żyła!

Usłyszałem ciche pukanie do drzwi, nie odpowiedziałem. Usiadłem na łóżku z pościelą w biegnące antylopy.

-Hej Gar...- zaczęła nieśmiało Megan siadając obok mnie- pomóc ci z pakowaniem? Chcesz zabrać coś jeszcze?

Pokręciłem głową delikatnie kopiąc czarną torbę i mocniej ściskając plecak ze zdjęciem w środku. Megan mnie przytuliła, podniosła torbę za pomocą telekinezy i cicho wyszła z pokoju. Usłyszałem na korytarzu ciężkie kroki.

-Może ty z nim pogadasz?-spytała kogoś- Wiesz co teraz czuje, sam straciłeś...

-Rodziców...-dokończył Nightwing, zmienił się bardzo od ostatniego razu gdy go widziałem- to bardzo ciężki temat, nie wiem czy smętną historią z mojego życia w czymś mu pomogę. Odezwał się chociaż?

-Ani słowem...

Usłyszałem kroki w dół schodów i ciche skrzypniecie drzwi.

-Młody... zejdź na dół jak będziesz gotowy, czekamy już.

Zamknął drzwi.

Położyłem się jeszcze na łóżku i spojrzałem w sufit. Po tym co się teraz stało nie mogę mieszkać sam, gdyby nie Megan trafił bym do domu dziecka (albo do jakiegoś laboratorium ze względu na kolor mojej skóry). Jeszcze raz skrzywiłem się na myśl, że moja mama już nie wróci. 


Powoli zszedłem ze schodów i bez słowa wyszedłem z domu. Usiadłem z tyłu Bio rakiety i czekałem na resztę. Kiedy weszli do środka starałem się ignorować ich współczujące spojrzenia. Cały lot wpatrywałem się tępo w okno obserwując mijające krajobrazy, uświadomiłem sobie, że nic już nie będzie takie samo.



-Dobra młody- Conner prowadził mnie przez korytarze Góry, tylko on zachowywał się przy mnie w miarę normalnie. Miałem na sobie luźną czarną koszulkę, krótkie spodenki z których swobodnie wystawał ogon  i czapkę z daszkiem, przez ramię przerzuciłem czarną torbę- tu masz prysznice i kible, gdzieś w prawo lub w lewo szatnie i sala treningowa z platformami ZETA, jakbyś się zgubił to się nie przejmuj, Mały cały czas nie wie gdzie męska toaleta. A tu jest twój pokój.

Powiedział otwierając na oścież drzwi jednego z pomieszczeń, był duży, nawet za duży jak dla mnie. Spokojnie mógłbym się zmienić w słonia. Duże łóżko i wielka szafa, pod ścianą biurko i nowoczesna meblościanka. Ściany były dość surowe, może w przyszłości zalepię je jakimiś plakatami.

-Mam nadzieję, że zapamiętałeś drogę do salonu. Jak coś to krzycz-powiedział- rozgość się, teraz to twój pokój- i wyszedł.

Kopnąłem w bok torbę i plecak. Wskoczyłem na łóżko i odpaliłem stary odcinek Hello Megan na telefonie. Obejrzałem do połowy a potem z nudów zabrałem się za wypakowywanie rzeczy.

Ciuchy wylądowały w szafie, kilka notatników i starych zdjęć na biurku a resztę upchnąłem po szufladach. Podłączyłem telefon do ładowania i wyszedłem z pokoju z zamiarem zjedzenia czegoś w kuchni.

Było coś koło dwudziestej pierwszej kiedy grzebałem w lodówce wyjmując na blat ser, pomidora i keczup. Z obrzydzeniem odrzuciłem szynkę, jako wegetarianin na pewno nie zjem tego świństwa.  Po otwarciu na oślep kilku szafek znalazłem pieczywo i toster, podłączyłem maszynę do prądu i przygotowałem kanapki. Czekając aż się przypieką rozmyślałem nad ostatnimi wydarzeniami, nad tym co mówiła Królowa Pszczół, przypomniałem sobie widok roztrzaskanego samochodu...

-Jeść, jeść, je... O hej Garfield- Wally dość nerwowo podrapał się w tył głowy- Widziałeś gdzieś Dicka? Mamy iść z chłopakami na pizze, ale nigdzie go nie ma.

Wzruszyłem obojętnie ramionami.

-Już nigdy się do nas nie odezwiesz?-spytał biorąc suche pieczywo tostowe do ust.

Powtórzyłem gest czekając aż lampka w tosterze zmieni się z czerwonej na zieloną. Chłopak wyszedł a ja zostałem w kuchni sam.






Nowy pomysł, w najbliższym czasie będą pojawiać się rozdziały opisujące pierwsze dni w Lidze młodszych bohaterów. Możecie się spodziewać jeszcze Robina, Wonder Girl, Blue Beetle i Statica. Podoba ci się taki pomysł? I jak w ogóle idzie mi z narracją od strony bohatera?

Liga Młodych? Liga Młodych.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz