Świąteczny Vlogmas

154 22 4
                                    

Happy Harbor 21 Grudnia 2018 15:37


-Twój pierdolony świąteczny nastrój jest dwa razy gorszy niż ten Scroog'a i Grinch'a razem wzięte! - krzykną Dick uderzając papierem po pakowania o plecy Connera. Cała czwórka - on, Wally, Kaldur i ten Superdupek wracali właśnie ze świątecznych zakupów.

-A twoim można by co najwyżej polerować jajca reniferów Mikołaja! - odkrzykną wyjmując z siatki obok niego ozdobę w kształcie bałwanka i korzystając z tego, że zatrzymał się na światłach rzucając tym w Dicka.

Kaldur siedzący na miejscu pasażera westchnął tylko.

Dick odchylił się zwinnie i odbił nieszczęsnego bałwanka w siedzącego obok Wallyego, który właśnie kończył zjadać czekoladowego świętego Mikołaja.

-Nie możesz chociaż na kilka godzin pobyć się swojego sztywniackiego nastroju i chociaż udawać, że dobrze się bawisz?

-Ale ja się bawię wyśmienicie! Zobacz tylko! Mały, mógłbyś z łaski swojej zostawić te Mikołaje?! Kupiliśmy je dla dzieciaków! - odkrzyknął Conner. Na prawdę nie interesowało go to, czy te smarkacze będą miały co żreć, tylko żeby ten idiota nie uwalił jego skórzanych siedzeń.

Kaldur znowu westchnął. Skład Ligii z roku na rok jest coraz większy. Tęsknił za czasami kiedy prezenty musiał kupić tylko dla pięciu osób. Kentomobil jakim jechali był po brzegi załadowany wszystkim co mogło się przydać w okresie wigilijnym superbohaterom. 

Byli już w połowie drogi kiedy usłyszeli za sobą gwałtowny pisk opon. Wszyscy gwałtownie odwrócili się w stronę huku jaki później nastąpił. 

Okazało się, że karambol spowodowała Posion Ivy razem z resztą swoich koleżanek - Harley i Catwomen i ich małą armią.

Conner spojrzał wyzywająco w lusterko prosto w oczy Dicka.

-Załatwię więcej od ciebie.

-Przyjmuję zakład.


Góra Sprawiedliwości 21 Grudnia 2018 18:04

Rozpoznano Blue Beetle B22

Jaime był już całkowicie zmęczony życiem. Powlókł się w stronę salony Ligii. Miał już serdecznie dość szkoły i przerwa świąteczna sprawiła, że przełożył swoje plany samobójcze na przyszły rok. Chciał tylko rzucić prezenty jakie przygotował dla przyjaciół z drużyny pod choinkę. Albo gdziekolwiek, na kanapę czy do piekarnika. Jedyne o czym teraz myślał to sen.

Wszedł do salonu. Przemkną szybko za plecami Roya Harpera, tego prawdziwego Roya, który stał w kuchni i kłócił się z kimś przez telefon. Jaime zrezygnował z witania się ponieważ mężczyzna był za blisko noży, aby móc do niego bezpiecznie podejść.

Stanął obok zielonych kanap i rozejrzał się, dwumetrowe drzewko dojrzał w rogu pomieszczenia.

Choinka jak co roku wyglądała obrzydliwie. Ziemia rozsypana w okół stojaka oznaczała, że drzewko wywaliło się, a raczej zostało przewalone przynajmniej jeden raz. Było trochę mniej krzywe niż w zeszłym roku, jednak tym razem widać było, że na pewno ubierała ją jakaś dziewczyna. Niektóre miejsca wyglądały całkiem ładnie i symetrycznie, bombka zwisała na gałązce a pod spodem kolorowy łańcuch, jednak w tym roku wszystkiego było zbyt dużo. Widać, że do ozdoby została wykorzystana tylko jednak paczka bombek i kilkadziesiąt różnej długości łańcuchów, każdy innej grubości i koloru. 

Postawił plecak na ziemi i zaczął wyjmować z niego prezenty. Książka od historii trochę pogniotła ten dla Kaldura, trudno. Zabrał je rano z domu i zostawił w szafce w szkole, żeby nie musieć kursować tyle z domu do szkoły, ze szkoły do domu i z domu do Góry.

Wepchnął, je w rożnych miejscach z nadzieją, że nikt nie zorientuje się, że są od niego i zniknął w tłumie, niestety bardzo łatwo było się zorientować, ponieważ jego były zapakowane najgorzej. Miały na sobie więcej taśmy niż papieru ozdobnego. 

Trzeba było zapakować je w siatki

- Nie mogłeś doradzać mi jak je kupowałem?! Co za idiota pakuje prezenty o tak nie regularnych kształtach!?

Jaime już zbierał się do domu kiedy nagle coś wpadło na niego z takim impetem, że prawie został kolejną przyczyną przewrócenia się choinki.

-Żuk, Żuk, Żuk - Bart zaczął nim potrząsać - już wiem! Już wszystko wiem! Musisz mi tylko doradzić!

-Co? - spytał lekko zdenerwowany szybko chwytając się za róg półki, aby nie polecieć na choinkę. Stanął przed nim łapiąc równowagę i dał mocnego kuksańca w ramię.

-Pamiętasz jak nie miałem kasy i chciałem abyś mi pożyczył? 

-No...

Reaktywacja wspomnień : Impuls i tak wyjął ją wtedy z naszego portfela 

-A więc wpadłem na pewien pomysł, zobacz! - powiedział wyciągając komórkę -zostanę Youtuberem! Będę kręcił vlogi z mojego życia i już nigdy nie zabraknie mi kasy! 

-Ty wiesz, że tajne tożsamości nadal są aktualne? - spytał sceptycznie Jaime, nie zdziwiłby się gdyby ten debil nagrał już kilka filmików w którym zdradził położenie Twierdzy, Bat Jaskini czy nawet Bat Tożsamości Brucea lub swojej.

Allen zawiesił się na chwilę.

-To nic! Vlogerem będę jako Bart Allen a bohaterem jako Impuls! Już mam nawet pomysł na świąteczny odcinek, tylko musisz mi w nim pomóc, zobacz nagram cię jak...

-Nie, nawet o tym nie myśl, wracam do domu i śpię do wigilii, siema - zgarnął plecak z ziemi i zaczął kierować się w stronę wyjścia.

Bart patrzył chwilę z dezaprobatą jak jego kumpel odchodzi. Pokręcił głową i zapamiętał sobie, żeby nigdy nie nakręcić z nim collabu, ani nie zrobić promocji.

Supermarket w Happy Harbor 21 Grudnia 2018 18:06

Zakupy Kentomobilem były prawie skończone. Wally załadował ostatnie siatki do bagażnika i usiadł zadowolony, tym razem z przodu. Zdjął buty i wygodnie wyciągnął nogi przed siebie. Zamknął oczy i wziął głęboki wdech zapachu świąt niosącego się po sklepowym parkingu. Śnieg, pierniczki, benzyna i ... krew? 

-Mały rusz się! - Usłyszał głos Dick. Spanikowany szybko usiadł i rozejrzał się dookoła.

A jakże by inaczej.

Pingwin i Kapitan Cold byli w środku wesołego, świątecznego zamrażania ludzi. Wally westchnął na myśl o kolejnej ponad programowej walce. Wolałby teraz coś zjeść. Całą bitwę myślał o potrawach czekających na niego już za parę dni.






To już trzeci wigilijny rozdział.

4 Stycznia będzie 3 sezon

wesołych

nawzajem 



Liga Młodych? Liga Młodych.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz