#1 Może nie będzie tak źle.

39.4K 1.1K 340
                                    

Po około sześciu godzinach gapienia się w ciemne niebo i obłoki chmur postanowiłam zobaczyć, co robili moi rodzice. Matka akurat robiła sobie paznokcie, tym razem na pudrowy róż, a tata przeglądał telefon lub co chwilę z kimś rozmawiał przez telefon, załatwiając na ostatnią chwilę transport do nowego domu.

Miałam serdecznie dość całej tej podróży, miałam ochotę tylko zakopać się w łóżku i iść spać lub przeczytać jakąś książkę, a potem iść spać.

-Tato, dlaczego akurat Australia?- zapytałam nagle, ignorując palące spojrzenie mojej matki. Mężczyzna spojrzał na mnie czule i uśmiechnął się.- Jak tam będzie? W tym Sydney?

-Fajnie.- odpowiedział, uśmiechając się. Był szczęśliwy, tak bardzo chciał zamieszkać w Australii już od kilku lat. Matka prychnęła, jak zawsze. Nie chciała tam jechać i zostawiać swoich wszystkich kochanków, no przecież.

-Jak jakieś pająki wejdą w moje włosy, to będzie po Tobie, Devon.

-Przymkniesz się w końcu? Psujesz nam lot.- rzucił, przewracając oczami.

-Mogłam zostać w Los Angeles. W Sydney nic nie ma oprócz denerwujących ludzi i brzydkich pająków, mieszkających na wolności. Żyłam tam przez 5 lat i nie chcę tam wracać. Poza tym zostawiłam swoje najlepsze przyjaciółki, chyba mam prawo być wściekła. Nie chcę tu być.

-No to co tutaj robisz? Droga wolna, jak coś Ci się nie podoba, to fuck off.- nie potrafiłam ugryźć się w język. Po raz pierwszy w życiu przeklęłam i odpysknęłam rodzicowi.

Przynajmniej matce, bo tata nie dał mi powodu, bym była na niego zła. Kobieta z przedziału obok posłała mi karcące spojrzenie, a rodzice wpatrywali się we mnie zszokowanym wzrokiem.

No tak, ja, Sophie Miller pilna uczennica, dobrze wychowana i tak dalej. Taka byłam, ale miałam dość tej tlenionej dziwki. Od 17 lat powtarzała mi, żebym była taka jak ona. Czyli jaka? Puszczalska?

Nie miałam pojęcia, skąd biorą się takie szmaty, jak ona. Nawet nie wiedziałam, dlaczego jeszcze z nami siedziała. Ona i ojciec nigdy się nie kochali, a jedynym powodem, dlaczego byli razem, to ja. Chociaż nie, powodem były pieniądze, które wysysała z jego konta, niczym komar krew swojej ofiary. Typowa dziwka.

-Coś ty powiedziała?- oburzyła się, odgarniając blond włosy z twarzy. Oczywiście tak, żeby nie wplątać w nie lakieru, który miała na swoich paznokciach.- Jak odzywasz się do matki?

Zszokowana zawahałam się i już chciałam przeprosić, kiedy przerwał mi tata.

-Dobrze Ci powiedziała, jak coś Ci się nie podoba, to droga wolna. Nikt Cię tu nie trzyma.- stanowczy głos ojca świadczył o tym, że też miał już dość jej zachowania. Wcale mu się nie dziwiłam.

-A ty jeszcze popierasz zachowanie tej gówniary? Kogo ja wychowałam? Szumowina.

-Nie zapominaj, Eveline, że to Twoja córka do cholery.- warknął ostro do niej tata. Zamknęłam oczy, wkładając w uszy słuchawki, żeby nie słyszeć już ich porąbanej kłótni. Miałam po prostu dość.

***

-Sophie, jesteśmy na miejscu.- usłyszałam głos taty. Wyjęłam słuchawki z uszu i wysiadłam z Jeep'a. Po tym, co moja matka odwaliła na lotnisku w Sydney, miałam ochotę zapaść się pod ziemię.

Zaczęła wydzierać się na cały wytapetowany pysk, że chce wrócić do Los Angeles i nie chce już z nami żyć. W końcu. Przy okazji chciała uderzyć tatę w policzek, a że ten miał dobry refleks, powstrzymał ją.

Dom, w którym mieliśmy zamieszkać był w spokojnej okolicy. Nie był duży, raczej jednorodzinny, pomimo że byliśmy bogaci, żadne z nas nie obchodziło się z majątkiem. Na placu zabaw bawiło się kilkoro dzieciaków, a słońce przyjemnie grzało po plecach.

Gdy weszłam do środka, ukazało mi się szare wnętrze holu. Moje jedyne dwie walizki zostały wniesione na piętro przez ochroniarzy. A ochrona była dlatego, że tata był znany, ale nie z dobrej strony. W sumie, to niewiele wiedziałam rzeczy na temat starej organizacji przestępczej dziadka, nigdy nie poznałam żadnego członka oprócz mojego taty, który do niej należał przed moim urodzeniem.

Mój pokój był w brązowo-czerwono-białych kolorach, a na jednej ze ścian była nocna fototapeta panoramy Los Angeles, gdzie kiedyś mieszkałam.

Od razu stwierdziłam, że nie będę tęsknić za Los Angeles ze względu na osoby, które tam były. Większość ludzi po prostu nie zwracała na mnie uwagi, ale były takie osoby, którym przez moją matkę zniszczyły się rodziny. Na szczęście jej puszczalska dupa jest daleko ode mnie.

Westchnęłam i położyłam się na moim nowym łóżku, było takie wygodne, od wiedziałam, że spędzę w nim dłuugie godziny mojego życia. Do mojego pokoju wszedł Jason, jeden z ochroniarzy taty. Byłam dużo młodsza od niego, ale potrafiliśmy się dogadać. No i kiedyś pieprzył moją matkę.

-Cześć, Dev kazał mi przekazać Ci to.- wskazał głową na pudło, które trzymał.

Był on krótko ściętym brunetem, miał z 186 centymetrów i lekki zarost. Rzuciłam mu spojrzenie mówiące, że nie chcę, by ktoś mi przeszkadzał, ale się tym nie przejął.

-Co w nim jest?- zapytałam znudzona.

-Książki do szkoły, kilka zeszytów i nowy starter z australijskim numerem telefonu i hasło do wi-fi.

-W porządku.- westchnęłam, wracając wzrokiem na sufit. Był taki interesujący, biały i śmierdział jeszcze świeżą farbą.

-Martwisz się Eveline?- zapytał, siadając obok mnie. Zaprzeczyłam ruchem głowy.- To czym?

-Boję się. Nie wiem, czego mogę się tutaj spodziewać.- przyznałam, wzdychając.

-Ludzie za moich czasów w tej szkole, do której będziesz chodzić byli raczej mili, dyrektor szkoły był mega zajebisty, a same lekcje są dużo łatwiejsze, niż te w Ameryce.- mężczyzna wzruszył ramionami.

-Mieszkałeś tutaj?- zapytałam zdziwiona. Z resztą, jego angielski zawsze miał inny akcent.

-Tak, chodziłem z Twoją starą do klasy. Dawała wszystkim w okolicy i już wtedy było wiadome, że będzie dziwką.- pstryknął mnie w nos ze śmiechem, jakby to miało mnie w jakiś sposób rozweselić. Ale mnie po prostu już nie interesowała jej osoba.

-A.. a co ze szkołą?

-Jutro Cię zawiozę, a teraz możesz iść na balkon nawdychać się świeżego powietrza. Nie siedź za długo i spakuj się do szkoły, bo nie zamierzam wyciągać Cię z łóżka paralizatorem. Śpij dobrze, młoda.

-Dobranoc.- pożegnałam się z mężczyzną. Opadłam znowu na poduszki i myślałam nad tym wszystkim. Może nie będzie tu aż tak źle?

Bright Heart 🗯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz