#41 -Trzymaj się Sean'a.

10.1K 458 31
                                    

Byliśmy pod domem moich rodziców. Siedzieliśmy na leżakach przy basenie i milczeliśmy. Chwilę później dobiegł nas głos kilku innych silników, przyjechali.

-Sophie, on polowali na Ciebie.- powiedziała moja mama do patrzącej w dal dziewczyny.

-Wiem o tym.- powiedziała cicho, przytulając się do mnie. Chwiciła mnie za dłoń i lekko ją ścisnęła.

-Czas zacząć odpowiadać, na razie to oni zaczynają.- powiedział jej tata, był bardzo zdenerwowany.

-Czyli teraz co? Trzech na dziesięciu nie żyje? Powybijamy ich wszystkich? Jestem za.- powiedziała dziewczyna, wymachując bronią.

-Powiedziałaś, że po dzisiejszym nie będziesz się wtrącać.- zmarszczyłem brwi, tak samo jak moja mama.

-W dupie mam to, co mówiłam. Ci frajerzy pożałują, że z nami zadarli. Nigdzie się nie wybieram, zostaję w Sydney.

Przeraziłem się nieco. Nawiązałem kontakt wzrokowy z ojcem dziewczyny, niemo podejmując decyzję, jaką planowaliśmy w razie gdy Sophie będzie planować zemstę.

-Jeszcze zobaczymy, idźcie do domu.- powiedział Devon, opadając na fotel ogrodowy.

-Dobranoc.- powiedziała Sophie. Skierowaliśmy się do wyjścia.- Dobry wieczór.

-Dobry wieczór, Sophie.- powiedział mój ojciec.- Cześć Sean, przywiozłem go. Macie w bagażniku czterdzieści pięć tysięcy dolarów, już chyba wiem jak je wydacie.- poruszał znacząco brwiami, oddając mi kluczyki.

-O tak, za swoją część wyprodukuję kilka granatów i będę bić nimi w ludzi, którzy mnie wkurwią.

-A ja będę płacił im ubezpieczenia, żeby ta zmora nie trafiła do pierdla.

-Perfekcyjny morderca nie zostawia po sobie śladów.

-Koniec tego tematu, macie oboje najebane w głowach.- rzucił tata, idąc w stronę wejścia domu.

-Tam będę mieszkać.- powiedziała, wskazując na dom, oddalony od mojego rodzinnego o jakieś sto metrów.

-Wiem.

-Od kiedy?

-Od wczoraj.

-Możemy dziś spać u Ciebie?

-Nie ma problemu.- była prawie trzecia w nocy, oboje byliśmy śpiący i zmęczeni. Tym razem to ja prowadziłem samochód Sophie, bo ta ledwo co nie zasypiała na fotelu obok.

Gdy byliśmy na parkingu podziemnym zaparkowałem obok mojego samochodu na drugim moim wykupionym miejscu.

-Już?- zapytała, a ja skinęłem głową.

-Idziemy spać, chodź.- stanęła na nogi i powoli szliśmy w kierunku wind. Wpisałem kod, by kilka sekund później znaleźć się w swoim mieszkaniu.

Sophie rozebrała się w drodze do łóżka, rzucając swoje rzeczy na ziemię i położyła się w nim w samych majtkach. Sam się rozebrałem i położyłem się obok niej. Dziewczyna wtuliła się w moje ciało i zasnęła.

***

Sophie PoV:

Poniedziałkowy poranek był dla mnie wyzwaniem. Obudziłam się w łóżku mojego chłopaka, sama jak palec i spojrzałam na zegar. Była ósma, o dziesiątej było zakończenie roku szkolnego jak i szkoły. Podniosłam się i wzięłam bieliznę z torby, którą przywiózł dla mnie tata wczoraj wieczorem.

Nie chciałam wracać do domu, który w ciągu całej niedzieli został opróżniony z naszych rzeczy. Wszystko pojechało do nowego domu,   w którym nawet nie byłam. Umyłam włosy, by następnie je wysuszyć suszarką Sean'a i wyprostować prostownicą Charlotte, zostawiła ją jakiś czas temu i kupiła sobie nową, a tą ma tutaj "na wszelki wypadek".

Bright Heart 🗯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz