#24 -Jestem w niebie.

15.7K 743 65
                                    

Ubrałam krótkie, jeansowe spodenki i białą bluzkę z opuszczonymi do ramion, krótkimi rękawami. Do tej bluzki wybrałam stanik bez ramiączek, bo te by mi przeszkadzały.

Moje policzki wciąż były czerwone, bo to, co zrobił ze mną Sean było moim powodem do wstydu, ale nie żałowałam. Wręcz przeciwnie, nigdy nie przyznam się do tego, że fajnie było by kiedyś to powtórzyć.

Chwilę czekałam na niego w holu, a kiedy już przyszedł, to oboje wyszliśmy na zewnątrz, by wsiąść do zamówionej taksówki. Sean powiedział miejsce docelowe, a następnie jechaliśmy w ciszy. Dłoń Sean'a była na moim kolanie, a my siedzieliśmy bardzo blisko siebie. Taksówkarz cały czas posyłał nam spojrzenia, ale zignorowaliśmy i obserwowaliśmy widoki za oknem.

Black był ubrany w dżinsowe spodenki do kolan i żółty t-shirt. Na stopach miał niskie, granatowe converse tak jak ja. Pół godziny później byliśmy na miejscu. Grupa, która już wcześniej wybrała się na zwiedzanie czekała na nas przy oszklonym wejściu do salonu Lamborghini.

- Jak się czujesz? Przeszło ci trochę?- zapytała blondynka, na co rudowłosa prychnęła i odwróciła wzrok.

-Tak, przeszło mi. Dziękuję.- uśmiechnęłam się do niej lekko.

-Lepiej nie ustawiaj się nawet w kolejce do przejazdu Lamberem.- powiedziała Bianca, a wszyscy zebrani spojrzeli na nią, jak na idiotkę.- Możesz obrzygać całe wnętrze, a założę się, że nawet na połowę takiego samochodu Cię nie stać.

-Chyba chodziło Ci o Lamborghini.- poprawił go kolega Sean'a, który chyba od samego początku krzywo patrzył na Biancę.

-Wszystko jedno, ehh. Mówię Ci, Steph, lepiej nie wsiadaj nawet do niego.

-Nie słuchaj jej, przed przyjściem chyba naćpała się herbatą.- szepnęła do mnie Kim, a ja zacisnęłam usta. Prawie przez cały czas trzymałam się ze Sean'em. Przewodnik opowiadał nam o poszczególnych modelach samochodów i byłam pewna, że gdyby mój ojciec tutaj był, wykupiłby wszystko, co tutaj jest.

Gdy mężczyzna otworzył maskę Hurackan'a, ja i Sean podeszliśmy do niego. Był to klasyczny model Lamborghini, 610 koni mechanicznych, w niecałe 5 sekund rozpędza się do setki. Był żółty i miał w środku żółte elementy.

-Chcecie zajrzeć do środka?- zapytał, a ja popatrzyłam na Sean'a i skinęłam głową. Podeszłam do drzwi pasażera, ale przez przyciemniane szyby nie pomyślałam, że być może to być anglik i mieć kierownicę po prawej stronie, co było dziwne.- Taa, to jedyny samochód w tym salonie, który ma kierownicę po prawej stronie.- powiedział przewodnik, patrząc z uśmieszkiem na zdezorientowanego Sean'a.

Wsiadłam do samochodu i paznokciami leciutko potarłam kierownicę z przyciskami, które od zawsze dodawały każdemu samochodowi trochę nowoczesności.

-Jezu, jestem w niebie.- powiedziałam do siebie.

-Czyli dzisiaj jesteś w niebie drugi raz?- zapytał Sean, a ja uśmiechnęłam się szeroko. Pochyliłam się i szybko złożyłam na jego ustach malutkiego buziaka, po czym nacisnęłam guziczek, który z głośników odtworzył dźwięk silnika.

-Trzeci raz.- odpowiedziałam cicho.

-Trzeci?

-Uwielbiam latać samolotami.

-Ja też, ale ekonomiczna zdecydowanie nie jest dla mnie.- chłopak się skrzywił, na co przewróciłam oczami.

-Dla mnie to wszystko jedno.- wzruszyłam ramionami, bo rozumiałam go. Uważał tak, bo był do tego przyzwyczajony od dziecka. Prawdopodobnie dzisiaj po raz pierwszy leciał zwykłym samolotem w klasie dla zwykłych ludzi.

Bright Heart 🗯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz