-Gdzie teraz jedziemy?- zapytałam, gdy zapakował swoje zakupy do samochodu. Ten spojrzał na mnie, po czym odpalił samochód i wyjechał z parkingu spod galerii.
-Do Cie.. przepraszam.- mruknął, odbierając połączenie na dotykowym ekranie komputera pokładowego.
-See, gdzie jesteś do cholery? Gdzie są moje kwiatki i czekoladki, hmm? Liam marudzi, że chce już iść do domu!
-Darcy ja nie..
-Nie kłóć się ze mną! Masz dziesięć minut, nie interesują mnie korki.
-Uh, okej.- rzucił na odczepnego i rozłączył się. Czułam na sobie jego wzrok, podczas gdy mój był spuszczony na moje bardzo interesujące trampki.- Sophie?
-Co?- zapytałam cicho.
-Ja um.. odwiozę Cię i za godzinę do Ciebie przyjadę, okej?- zapytał, a ja niepewnie skinęłam głową. O ile będę w domu, See.- To super.
-Mhm.- mruknęłam. Gdy w końcu stanął pod moim domem, szybko wzięłam swoje zakupy i ruszyłam w kierunku domu, nieświadomie przy okazji biorąc jego portfel, który był schowany w mojej torebce i z którego wypadło zdjęcie, kiedy wyjmowałam telefon.
Przedstawiało ono brzuch kobiety, na którym spał malutki chłopiec z brązowymi włoskami, czerwonym noskiem i był.. piękny. Na zdjęciu nie było pokazanej twarzy matki dziecka.
Cóż, Sean ma naprawdę piękne dziecko. Cudownie, że mi o tym powiedział. Wkurzona zdzieliłam się lekko w twarz, po czym odłożyłam zdjęcie z powrotem do portfela i powiesiłam torebkę w przedpokoju.
Sean ma dziecko.
I dziewczynę, która ma na imię Darcy.
I pieprzone piękne dziecko o imieniu Liam.Lepiej dla mnie, gdybym zasnęła.
Sean PoV:
Przyjechałem zdenerwowany pod mój apartamentowiec, bo przez głupie humorki mojej przyjaciółki musiałem przerwać moje spotkanie z Sophie.
Kiedy wszedłem do apartamentu ona i jej narzeczony siedzieli u mnie na kanapie i oglądali telewizję. Kiedy Darcy mnie zobaczyła, pisnęła i rzuciła się na papierową torbę z Victoria's Secret, którą podniosłem do góry, bo to nie było dla niej.
-Oddaj mi!- warknęła sprawiając, że wyglądała jak mały krokodyl w zielonej sukience.
-To nie dla Ciebie.- rzuciłem z uśmiechem.
-A to niby dla kogo?- skrzyżowała ręce na piersiach.
-Nie dla Ciebie. Jeśli chcesz bieliznę, to tam jest facet, którego masz o nią dusić. To jest dla Sophie.
-Wolę ją bez bielizny, Black.- rzucił rudowłosy, poruszając znacząco brwiami.
-Dla tej Sophie?- zapiszczała znowu, a ja skinąłem głową, przeczesując palcami włosy.- Ale super! Pokaż co tam masz.- wyrwała mi torbę i zajrzała do środka.- Ale super, Liaaaam, ja też takie chcę!- pokazała mu bokserki z czarnej koronki, a ten przygryzł wargę po czym oblizał usta. Dla dobra nas wszystkich po prostu wyrwałem jej bieliznę i odłożyłem na swoje miejsce.- Okej, a gdzie są moje ulubione kwiatki?
-W kwiaciarni.- wzruszyłem ramionami.- Albo już u was w domu. Jest jakiś konkretny powód waszej wizyty?
-Oh, tak! Mamy dla Ciebie zaproszenie.- blondynka wyjęła list ze swojej torebki i podbiegła do mnie na swoich wysokich szpilkach, nawet się nie zachwiała.- Oficjalnie chcemy zaprosić Ciebie oraz osobę towarzyszącą na nasz ślub, który odbędzie się dwudziestego dziewiątego września bieżącego roku o godzinie czternastej w St Andrew's Cathedral przy Bathurst Streets. To cudownie, prawda? Jezuu, ale się jaram.
CZYTASZ
Bright Heart 🗯
Romance-Mogę wziąć kąpiel?- zapytałam, na co Sean przez chwilę zaprzestał wybierania bluzy ze sterty poskładanych ubrań na blacie. -Tak, tylko, że ja muszę jeszcze przez chwilę..- nie dokończył, a ja z jego czoła zdjęłam małego pająka, którego wrzuciłam d...