#18 -Oni chcieli uprawiać seks!

14.9K 833 161
                                    

-Gdzie teraz jedziemy?- zapytałam, gdy zapakował swoje zakupy do samochodu. Ten spojrzał na mnie, po czym odpalił samochód i wyjechał z parkingu spod galerii.

-Do Cie.. przepraszam.- mruknął, odbierając połączenie na dotykowym ekranie komputera pokładowego.

-See, gdzie jesteś do cholery? Gdzie są moje kwiatki i czekoladki, hmm? Liam marudzi, że chce już iść do domu!

-Darcy ja nie..

-Nie kłóć się ze mną! Masz dziesięć minut, nie interesują mnie korki.

-Uh, okej.- rzucił na odczepnego i rozłączył się. Czułam na sobie jego wzrok, podczas gdy mój był spuszczony na moje bardzo interesujące trampki.- Sophie?

-Co?- zapytałam cicho.

-Ja um.. odwiozę Cię i za godzinę do Ciebie przyjadę, okej?- zapytał, a ja niepewnie skinęłam głową. O ile będę w domu, See.- To super.

-Mhm.- mruknęłam. Gdy w końcu stanął pod moim domem, szybko wzięłam swoje zakupy i ruszyłam w kierunku domu, nieświadomie przy okazji biorąc jego portfel, który był schowany w mojej torebce i z którego wypadło zdjęcie, kiedy wyjmowałam telefon.

Przedstawiało ono brzuch kobiety, na którym spał malutki chłopiec z brązowymi włoskami, czerwonym noskiem i był.. piękny. Na zdjęciu nie było pokazanej twarzy matki dziecka.

Cóż, Sean ma naprawdę piękne dziecko. Cudownie, że mi o tym powiedział. Wkurzona zdzieliłam się lekko w twarz, po czym odłożyłam zdjęcie z powrotem do portfela i powiesiłam torebkę w przedpokoju.

Sean ma dziecko.
I dziewczynę, która ma na imię Darcy.
I pieprzone piękne dziecko o imieniu Liam.

Lepiej dla mnie, gdybym zasnęła.

Sean PoV:

Przyjechałem zdenerwowany pod mój apartamentowiec, bo przez głupie humorki mojej przyjaciółki musiałem przerwać moje spotkanie z Sophie.

Kiedy wszedłem do apartamentu ona i jej narzeczony siedzieli u mnie na kanapie i oglądali telewizję. Kiedy Darcy mnie zobaczyła, pisnęła i rzuciła się na papierową torbę z Victoria's Secret, którą podniosłem do góry, bo to nie było dla niej.

-Oddaj mi!- warknęła sprawiając, że wyglądała jak mały krokodyl w zielonej sukience.

-To nie dla Ciebie.- rzuciłem z uśmiechem.

-A to niby dla kogo?- skrzyżowała ręce na piersiach.

-Nie dla Ciebie. Jeśli chcesz bieliznę, to tam jest facet, którego masz o nią dusić. To jest dla Sophie.

-Wolę ją bez bielizny, Black.- rzucił rudowłosy, poruszając znacząco brwiami.

-Dla tej Sophie?- zapiszczała znowu, a ja skinąłem głową, przeczesując palcami włosy.- Ale super! Pokaż co tam masz.- wyrwała mi torbę i zajrzała do środka.- Ale super, Liaaaam, ja też takie chcę!- pokazała mu bokserki z czarnej koronki, a ten przygryzł wargę po czym oblizał usta. Dla dobra nas wszystkich po prostu wyrwałem jej bieliznę i odłożyłem na swoje miejsce.- Okej, a gdzie są moje ulubione kwiatki?

-W kwiaciarni.- wzruszyłem ramionami.- Albo już u was w domu. Jest jakiś konkretny powód waszej wizyty?

-Oh, tak! Mamy dla Ciebie zaproszenie.- blondynka wyjęła list ze swojej torebki i podbiegła do mnie na swoich wysokich szpilkach, nawet się nie zachwiała.- Oficjalnie chcemy zaprosić Ciebie oraz osobę towarzyszącą na nasz ślub, który odbędzie się dwudziestego dziewiątego września bieżącego roku o godzinie czternastej w St Andrew's Cathedral przy Bathurst Streets. To cudownie, prawda? Jezuu, ale się jaram.

Bright Heart 🗯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz